Woda w jeziorze nie zawsze jest zdatna do kąpieli, bo jezioro płytkie i w suche, upalne lata często dochodzi do zakwitu sinic. A tu kąpiel pewna. I to jeszcze w podgrzewanej, do 28 stopni Celsjusza, wodzie.
Park jest czynny od ósmej do dziewiętnastej. Wodotryski działają nieprzerwanie przez pół godziny, a potem samoczynnie się wyłączają. By je na nowo uruchomić, trzeba nacisnąć... pączek w jednym z kwiatów. Włącznik zainstalowany jest w dwóch kwiatach, które są oznaczone. Ale na miejscu i tak zawsze jest obsługa.
Wieczorem wodne atrakcje świecą. Cały park wodny, który kosztował 1,7 mln zł, zaprojektował tyski architekt, Robert Skitek. Nowy nabytek już działa. Dzieci nie trzeba było szczególnie namawiać, by się zaczęły tam pluskać, korzystając z powrotu słonecznych, ciepłych dni. Ale oficjalne otwarcie inwestycji zaplanowane jest na piątek, na godzinę jedenastą.
- Nie będzie to jakieś wielkie święto, bo inauguracja już się odbyła, ale przygotowujemy małe przyjęcie dla dzieci, które zechcą tam o tej porze przyjść. Rozdamy im piłki - mówi Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta w Tychach.
Park wodny to druga wielka inwestycja w atrakcje dla dzieci na Paprocanach. W zeszłym roku stanął tam statek Santa Maria, w którym jednocześnie może się bawić nawet około stu dzieci. Kosztował 600 tys. zł.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
