18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tychy: Ks. Piotr Kontny, nowy wikary w parafii bł. Karoliny, jest krewnym kandydata na ołtarze

Jolanta Pierończyk
- Ks. Paweł był moim krewnym. Być może jemu zawdzięczam dziś moje kapłaństwo. Modlę się o jego beatyfikację – napisał ks. Piotr Kontny w komentarzu do zamieszczonego w Internecie artykułu pt. „Zabili księdza za czystość...” autorstwa ks. Roberta Biela.

Chodzi o ks. Pawła Kontnego rodem z Paprocan, który 1 lutego 1945 w Lędzinach (dziś jest tam ulica jego imienia) zginął z rąk żołnierzy radzieckich, bo odważył się stanąć w obronie kobiet. Jedni mówią, że była to jedna kobieta – młoda matka trojga dzieci, inni, że dwie dziewczyny. Tak czy inaczej ksiądz zginął, mając 35 lat.

Trochę mniej ma dziś ks. Piotr Kontny, nowy wikariusz tyskiej parafii bł. Karoliny. Ks. Paweł był rodzonym bratem jego dziadka. – Niestety, nie znałem dziadka, a o ks. Pawle za wiele się w domu nie mówiło – mówi ks. Piotr. – Wiem, że jego siostra przechowywała jego sweter ze śladami krwi, ale podczas przeprowadzek nawet ta pamiątka zginęła. Szkoda. Nie wiem, dlaczego tak mało obecny pozostał w pamięci swojej rodziny. Może jednym z powodów był fakt, że był zakonnikiem, ze Stowarzyszenia Chrystusowego, a kontakty zakonników ze swoimi rodzinami są rzadsze niż księży pracujących na parafii. Będąc w seminarium chciałem napisać pracę na jego temat, ale obawiałem się, że mogę nie zdobyć dość materiałów i ostatecznie taka praca nie powstała.
Powstawały natomiast wiersze. „(…) Zanurzyć się w ciszy/ płynąć…/ kołysany falami modlitwy/ zachłysnąć się życiodajnym milczeniem/ schodzić coraz głębiej z plaży świata/ stanąć na dnie bezruchu/ zadrzeć głowę do góry/ smakować przystanek czasu/ i witraż wody/ błyszczący tęczową gamą odcieni i barw/ rozpłynąć się/ w tym krzyku Boga… - to fragment wiersza pt. „Wiara” napisanego w roku 2003.

- Wtedy, w seminarium, było więcej czasu na refleksję – mówi ks. Piotr. – Dziś wydarzenia wyprzedzają refleksję. Nie mam nawet czasu, żeby zrobione zdjęcia przejrzeć, a co dopiero podjąć jakąś myśl i wierszem ją wypowiedzieć. A może po prostu potrzeba pisania wierszy zanikła, bo to, co miałbym tam do powiedzenia przekazuję w homiliach? Pojawił się nowy obszar ekspresji.

Poeci, których lubi to księża Jan Twardowski („poezja głęboka, choć prosta”), Jerzy Szymik, Janusz Pasierb – I oczywiście wiersze Karola Wojtyły – dodaje. – Świetne są do medytacji. Lubię przede wszystkim „Tryptyk rzymski”. Wiele inspiracji z niego czerpałem.

Z pisarzy najbardziej odpowiada mu Dostojewski jako ten, którego powieści najbardziej demaskują człowieka.

- Z trudem łączyłem zawsze te dwie pasje: do książek i do sportu, bo tak samo jak książki uwielbiałem pograć w kosza, pojeździć na rowerze, pójść na basen czy na ściankę wspinaczkową – mówi ksiądz. – Lubię adrenalinę, którą daje sport.

Na koncie ma m.in. trzytygodniową podróż rowerem z Paryża do Nicei. 1700 kilometrów. Innym razem przejechał z Normandii przez Bretanię do Bordeaux. – Choć Francja mocno się zlaicyzowała, to jednak ciągle oddycha się tam chrześcijaństwem – mówi.

Takie rowerowe eskapady to, jak mówi, wspaniała przygoda. – Taką przygodą jest też kapłaństwo – twierdzi. – Przygoda z Panem Bogiem. Czuję się w niej bezpieczny i spokojny. Nie oczekuję, że ominą mnie trudności, ale się ich nie obawiam. Wiem, że z Bożą pomocą ze wszystkim sobie poradzę.

Na swoje prymicyjne hasło wybrał cytat ze św. Łukasza: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje". – Choć lubię przygodę i adrenalinę, to jednak lękam się trochę tego krzyża. Wiem jednak, że w cierpieniu drzemie najgłębsza prawda o miłości silniejszej niż śmierć – mówi ks. Piotr.

Za główny cel swojego kapłaństwa uważa służbę ludziom, z całym ogromem spowiedzi, rozmów, homilii i katechez oraz modlitwę, a więc - jak sam mówi - bycie z Mistrzem na osobności. – A wiersze, rowery i sport to wszystko dzieje się jedynie w skrawkach wolnego czasu – mówi. - Bardzo mocno doświadczam tego, że kapłaństwo to oddawanie życia poprzez to, że ludzie rozszarpują mój czas, ale w kapłaństwie chodzi właśnie o to, by rozmienić siebie na drobne. Taki chyba też był ks. Paweł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto