- Nigdzie nie jest powiedziane, że stacje Drogi Krzyżowej muszą w kościele wisieć - twierdzi ks. prałat Franciszek Resiak, emerytowany proboszcz tej parafii i jej budowniczy. - Drogi krzyżowe w postaci obrazów wprowadzili do swoich kościołów franciszkanie, ale Drogę Krzyżową można odprawiać i bez nich.
Tak więc w kościele Ducha św. obrazów przedstawiających poszczególne stacje Drogi Krzyżowej miało nie być. Okazało się jednak, że jest na nie zapotrzebowanie społeczne. Ludzie zaczęli się ich domagać, więc ks. prałat Franciszek Resiak zwrócił się do jednego z dominikanów, którego brat był malarzem, by poprosił go o namalowanie Drogi Krzyżowej. Brat jednak nie mógł się podjąć zadania i polecił kolegę, artystę malarza z Krakowa. Był to naówczas okołotrzydziestoletni mężczyzna, którego nazwiska ksiądz dziś nie pamięta. Praca została wykonana około roku 1984 czy 1985. - Zależało mi, żeby obrazy były czytelne. Żeby przekaz był jednoznaczny i bezpośredni. Nie chciałem, żeby to było wspólczesne, niewyraźne malarstwo - tłumaczy kapłan.
Ramy zaprojektował architekt Stanisław Niemczyk, projektant całego kościoła. Zostały wykonane z dębu przez stolarza, który przy kościele pracował.
Obrazy zawieszono w rzeczonej kaplicy i, jak ksiądz mówi, były dostępne przez cały dzień. Kto chciał odprawić sobie prywtną Drogę Krzyżową, przychodził, włączał światło i modlił się.
Zobacz też:
XX TYSKA DROGA KRZYŻOWA
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?