18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Sroka-Ritau: Dzieci Sztyletu. Kulisy powstawania książki

Jolanta Pierończyk
Jacek Sroka-Ritau: Dzieci Sztyletu
Jacek Sroka-Ritau: Dzieci Sztyletu Plakat
Jacek Sroka:-Ritau: Dzieci Sztyletu. Współczesny kryminał ... z akcentem tyskim. Jeden z bohaterów to egzorcysta z zakonu franciszkanów w Tychach. Jak to się stało, że autor umieścił swojego bohatera akurat w tyskim zakonie?

W „Dzieciach Sztyletu” tyszan czeka niespodzianka: jednym z bohaterów jest egzorcysta z tyskiego zakonu franciszkańskiego. Okazuje się, że w tej postaci splotły się dwie sytuacje z życia autora, Jacka Sroki-Ritaua. – Franciszkanie mi są bardzo bliscy – powiedział podczas wieczoru autorskiego w Tychach. – W Panewnikach poznałem wielu franciszkanów, wśród których był też egzorcysta. Z tyskimi franciszkanami zetknąłem się kiedyś podczas festynu franciszkańskiego. Przyjechałem tu kiedyś na występ, jako muzyk rockowy. I tak te dwa środowiska połączyłem w osobie o. Jacka Borowca.

Jacek Sroka-Ritau: Dzieci Sztyletu. Jak szalejący rockman został pisarzem?

Ciekawostką w biografii autora „Dzieci sztyletu” jest to, że narodziny pisarza w muzyku rockowym były trudne do zaakceptowania dla niego samego. – Wstydziłem się tego mojego pisarstwa. Pisanie wydawało mi się zajęciem dla nobliwych panów, a nie dla szalejącego rockmana – przyznaje się. – Bardzo nieswojo się z tym czułem.

Impuls do pisania wyzwoliły lektura „Wyznań egzorcysty” („Wstrząsnęła mną. Człowiek jest zupełnie zmieniony po tej książce_”) oraz fascynacja 20-leciem międzywojennym („_fascynujący czas, ważny z punktu widzenia historycznego i mający w sobie metafizykę, której pozbawiona jest nasza współczesność_”). Niemal za jednym zamachem napisał 20 stron formatu A4 i schował do szuflady. Ale wracał. Kartek przybywało. – _To było swego rodzaju uzależnienie. Wykreować jakiś świat, mieć nad nim taką władzę, że wszystko tam można wprowadzić, by to tylko jakoś umotywować – to ogromnie wciąga – wyznał Jacek Sroka-Ritau.

Pierwsza wersja książki został wydrukowana w 20 egzemplarzach i rozprowadzona głównie wśród rodziny i znajomych. – Opinii negatywnych nie było. Może nie mieli odwagi – mówi.
Niedługo potem jednak książkę przeczytał sąsiad. – Ta książka ma potencjał, ale wymaga gruntownego przepracowania. Żeby był suspens – powiedział.
- I wtedy zaczęła się ciężka praca – przyznał się autor.

Jacek Sroka-Ritau: Dzieci Sztyletu. Ciekawostki

Bardzo ciekawe jest to, że osadził fabułę w Krakowie, w którym nigdy wcześniej nie był (Prus, autor „Faraona”, też w Egipcie nie był). Informacje zaczerpnął z internetu. Kiedy już po napisaniu książki wybrał się do Krakowa, chodził śladami własnej książki. I zdarzyły się rzeczy niesamowite. - Jest taka scena w książce rozmowy o rekonstrukcji twarzy Kopernika przy drzwiach uniwersytetu. Podchodzę pod te drzwi. Są. Wielkie, zielone. A więc to tu. Serce bije mi mocno. Dostrzegam stojący nieopodal pomnik. Patrzę, a to pomnik Kopernika. Jakaś metafizyka – opowiada Jacek Sroka-Ritau. – To samo z parkiem Jalu Kurka, który wybrałem tylko dlatego, że w wyszukiwarce był pierwszy. Jak się okazało, najohydniejszy park w Krakowie. Co za traf! Nawet gdybym pół życia spędził, nie znalazłbym lepszego miejsca dla mojej fabuły.

Książka zbiera pozytywne opinie. Powstaje słuchowisko w oparciu o nią. Są przymiarki do ekranizacji

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Jacek Sroka-Ritau: Dzieci Sztyletu. Kulisy powstawania książki - Tychy Nasze Miasto

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto