18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Anna Bobak. Poezja, która rodzi się na hali produkcyjnej

Aleksandra Hakimska
Małgorzata Anna Bobak
Małgorzata Anna Bobak ARC M.A. Bobak
Małgorzata Anna Bobak z Tychów to niezwykła poetka, która na co dzień jest ... operatorką maszyn na linii MQB. Jaka poezja rodzi się na hali produkcyjnej? Jak ludzie pracy patrzą na poetkę w swoim gronie? Jak się pisze wiersze? O tym wszystkim z Małgorzatą Anną Bobak rozmawia Aleksandra Hakimska.

Pokutuje wyobrażenie, że poeci to ludzie nadwrażliwi, oderwani od rzeczywistości, a nawet do niej nieprzystosowani. Trudno jest zerwać z tym mitem?
Niestety tak. Wiele osób przy pierwszym kontakcie patrzy na mnie przez pryzmat stereotypu - skoro poetka to prawdopodobnie od rana do wieczora buja w obłokach i pomiędzy jedną filiżanką kawy a drugą pisze wiersze. A potem pada jedno pytanie: „Gdzie pani pracuje?”Odpowiedź najczęściej ścina z nóg (śmiech).

To gdzie pani pracuje?
Na produkcji (!). Jestem operatorką maszyn na linii MQB. Paradoksalnie do wyboru takiej, a nie innej ścieżki zawodowej zmusiła mnie rzeczywistość, od której poeci są rzekomo oderwani. Początkowo myślałam, że to zajęcie na chwilę, okazało się, że ta chwila trwa już 6 lat.

Poezja i praca na trzy zmiany – już na pierwszy rzut oka są to dwa różne światy. Łatwo je pogodzić?
One wpływają na siebie. Gdyby nie było powrotów autobusami z nocki o szóstej nad ranem, nie powstałby jeden z moich sztandarowych wierszy - „Brzydka”. On nadał tytuł debiutanckiemu tomikowi. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu „poetka na produkcji” jest zjawiskiem wręcz egzotycznym, jednak dla mnie to codzienność. Praca daje mi utrzymanie. Dzięki temu, że ją mam, mogę realizować swoje pasje,
a wbrew pozorom poezja też generuje koszty.

Zdarzają się kryzysy?
Każdy kij ma dwa końce. Taki rodzaj pracy może być z jednej strony darem i ratunkiem, a z drugiej zajęciem trudnym do udźwignięcia. Dla mnie praca na produkcji jest szkołą życia. Dzięki niej uczę się, że kryzysy mijają, a przeszkody trzeba pokonywać. Staram się to myślenie przenosić na dom, rodzinę i inne sfery aktywności.

A czy przełożeni mają świadomość, że jest pani poetką?
Tak i bardzo dobrze to odbierają. Zresztą wiedzą o tym także współpracownicy. To żadna tajemnica. Jak w naszym zakładzie pojawia się ktoś nowy i dowiaduje się, że pracuje razem z poetką, od razu chce mnie zobaczyć, poznać, sprawdzić, czy to prawda, czy żart.

Czyli jest zainteresowanie poezją w miejscu, gdzie na pozór wydawać by się mogło, że poezji nie ma. Czym przekonać ludzi do poezji?
Trzeba wychodzić do ludzi z poziomu serca, pokazać, że jest się z tej samej krwi. To procentuje. Miałam ogromne wsparcie ze strony kolegów z pracy. To oni mnie dopingowali do wydania tomiku i licznie pojawili się na jego promocji. Rzecz w tym, że poeta nie może stawiać się na piedestale, nie tam jego miejsce.

No właśnie, a najczęściej już w szkołach poetom robi się laurki…
Błąd tkwi w sposobie nauczania. Nie nauczono nas, jak czytać poezję, co gorsze, nauczono źle. Ludzie po szkole średniej mają alergię na tekst zapisany kolumnowo, aż ich wzdryga. A przecież dzisiejsza poezja jest inna niż ta XIX-wieczna. Teraz nierzadko są to fragment prozy zapisane w wersach. Powiem coś, co może zaskoczy - młodzi ludzie są ciekawi poezji. Nie tej szkolnej, zamkniętej w wersach i strofach, tylko tej realnej, namacalnej. Jest to dla nich taki trochę obcy świat i choć nie przebywają w nim długo, to nie czują się też jak intruzi. Wiem o tym, bo mam syna, tegorocznego maturzystę. Kiedyś powiedział żartem „Mamo, na to, że jesteś poetką mógłbym podrywać dziewczyny” (śmiech).Tak naprawdę chodziło mu o to, że w pewnym sensie może zaimponować rówieśnikom, pokazać im coś, czego nie znają.

Czy zatem poezja to sztuka dla każdego?
Nie jest możliwe, żeby poezja była rodzajem sztuki popularno-użytkowej. Do niej trzeba się przekonać. Zdarza się, że jak biorę do ręki wiersz po raz pierwszy, to muszę go przeczytać kilka razy. Nie jest tak, że od razu mnie olśni.

A czy w naszym szalonym świecie, gdzie na nic nie ma czasu, można znaleźć chwilę na poezję?
Poezja, to taka gałąź sztuki, która całkiem dobrze sobie radzi. Mamy nowe media, są i nowe możliwości. Sama od lat prowadzę internetowego bloga pt. „Waniliowe poranki” i obserwuję, że zainteresowanie poezją jest. Oczywiście, wiele osób nigdy nie sięgnie do wierszy (czy to z braku czasu, czy z braku chęci), ale są też tacy, którzy lubią je czytać.

W Internecie jest też dużo grafomanii. Po czym ją poznać?
Podstawowe błędy początkującego to mieszanie stylów i nadmiar metafor, nierzadko pustych. Pamiętajmy też, że rymy to narzędzie, którym niełatwo operować. Warto sięgnąć do wielkich rymujących, na przykład do Tuwima, Herberta i z nich brać przykład.

W takim razie, czy żeby być poetą, trzeba czytać innych poetów?
Nie tyle czytać, co czytać stale. Chodzi o ciągłe pogłębianie wiedzy. Sięgajmy nie tylko po klasykę, czytajmy też współczesne teksty. Porównujmy, sprawdzajmy, co z czego wynika. To pomaga uniknąć naśladownictwa, ale też uczy pokory twórczej. Przecież napisanie wiersza, to nie jest żaden heroiczny czyn. Ot, napisałam wiersz, ale reszta nie zależy ode mnie – o jego losie decyduje kto inny.

Jak wygląda sam proces pisania wiersza?
Przeróżnie. Zdarza mi się polecieć do Suwałk i z powrotem- wtedy wiersz pisze się sam (śmiech). A czasami się pastwię, tnę, zmieniam, dodaję… Ostrzegano mnie jednak, aby pisanie nie było za mocno przemyślane. Trzeba dać się porwać emocjom. Dlatego zaczynam od szału, a później jest czas na poprawki. Wiersz rodzi się z duszy, mojej - bliska jest poezja liryczna.

Liryczna, czyli jaka?
Dostarczająca wzruszeń i emocji. Ale poezja liryczna to nie tylko serce i dusza. Jest w niej także miejsce na ból, na skargę. Chodzi o subiektywne odczucia i przeżycia

Czy taki rodzaj pamiętnika poetycko-literackiego?
W moim przypadku tak, bo piszę o sobie. Wierszami opowiadam historie z życia codziennego. Otaczające mnie sytuacje i ludzi wykorzystuję jako tło. Często w moich tekstach występuje syn. W ten sposób chcę mu przekazać pewne myśli. Liczę, że po latach będzie to dla niego miła pamiątka

Co musi robić poeta, żeby pisząc o sobie zachować aktualność dla odbiorcy?
„Siedzisz mi w głowie” – zdarza się, że takie zdanie słyszę od kobiet, które przeczytały moje wiersze. To duży komplement, bo pozwala wierzyć, że choć opisuję świat poprzez własne doświadczenia, nie jestem od niego oderwana. Moim zdaniem wiersze, które dotykają najprostszych spraw mają najlepszy odbiór. Dlaczego? Bo są uniwersalne i ponadczasowe. Staram się pisać tak, żeby odbiorca mógł w wierszu odnaleźć cząstkę siebie, żeby poczuł, że nie jest sam. Sztuka, nawet gdy mówi o trudnych tematach, ma podnosić na duchu.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto