Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkali się z Janem Pawłem II: prof. Poręba, ks. Szklorz, Marczewski

Jolanta Pierończyk
Spotkali się z Janem Pawłem II. Ks prałat Józef Szklorz, 6 stycznia 1998, Watykan
Spotkali się z Janem Pawłem II. Ks prałat Józef Szklorz, 6 stycznia 1998, Watykan Rep. Jolanta Pierończyk
Spotkali się z Janem Pawłem II: prof. Ryszard Poręba, tyski ginekolog; ks. prałat Józef Szklorz, proboszcz parafii bł. Karoliny w Tychach oraz Andrzej Maria Marczewski, reżyser i dyrektor Teatru Małego w Tychach. Jak wspominają to spotkanie z Janem Pawłem II?

Spotkali się z Janem Pawłem II. Prof. Ryszard Poręba

Dotknął mojej ręki. W stosunku do innych tego nie zrobił. To było jak jakieś przesłanie. Gdy dotknął mojej ręki, ciarki mi przeszły po plecach. Taki dotyk czuje się do końca życia. Do dziś, cokolwiek robię rękami, przypominam sobie, że mojej dłoni dotknął człowiek, który staje się świętym. Od tamtego czasu czuję, jakby ktoś mi nieustannie stał za plecami i pchał do przodu. Daje mi to taką energię, że ciągle bym coś robił, choć już nie muszę

– mówi prof. Ryszard Poręba, znany tyski ginekolog.

Z Ojcem Świętym spotkał się w październiku 2000 r w Watykanie. Jako ginekolog wręczył mu wtedy kopię najstarszej figurki rodzącej bogini. Figurki z Anatolii, sprzed 6000 lat przed Chrystusem. Figurka ta trafiła do Muzeum Watykańskiego.
Ale nie było to pierwsze spotkanie prof. Poręby z przyszłym świętym. Zaraz po wyborze Polaka na papieża, był wraz z pielgrzymami w Castel Gandolfo. Tam Jan Paweł II do nich przemówił. - Mimo że od pierwszego spotkania do października 2000 r. minęło ponad 20 lat, Jan Paweł II zupełnie się nie zmienił. Choć schorowany, udręczony cierpieniem, ciągle miał wypisaną na twarzy tę samą ogromną dobroć, która przydawała mu blasku – wspomina lekarz.

Spotkali się z Janem Pawłem II. Ks. prałat Józef Szklorz

Uścisnąć rękę przyszłego świętego miał szczęście również ks. prałat Józef Szklorz. Było to 6 stycznia 1998 roku, kiedy ks. Wiktor Skworc przyjmował w Watykanie święcenia na biskupa tarnowskiego. Ks. Szklorz znalazł się wśród towarzyszącej mu delegacji księży diecezjalnych i pracowników kurii. Uścisk ręki został uwieczniony na zdjęciu. Jest to jedyne zdjęcie ks. prałata z Janem Pawłem II, choć nie było to jedyne spotkanie.

Jeszcze jako metropolita krakowski przyszły papież uczestniczył w inauguracji roku akademickiego dla seminariów duchownych w kościele św. Anny. Pamiętam wykład inauguracyjny, podczas którego kard. Wojtyła, z różańcem w ręku, zdawał się być myślami gdzieś indziej. Kiedy jednak przemówił, nikt nie miał wątpliwości, że, choć zatopiony w modlitwie, dokładnie słuchał tego, co mówi wykładowca, dając wyraz niesamowitej podzielności uwagi[

– opowiada ks. prałat.

Jako kleryk dzisiejszy proboszcz parafii bł. Karoliny należał do służb zabezpieczających pobyt papieża podczas jego pierwszej pielgrzymki do kraju w czerwcu 1979 r. – My, klerycy, byliśmy niejako na pierwszej linii frontu, wzdłuż tłumów, na krakowskiej trasie przejazdu papamobile – wspomina prałat.
Ten dywan z kwiatów, który czekał na trasie przejazdu papieża, to było dzieło kleryków ułożone z kwiatów, jakie ludzie przynosili na spotkanie z Ojcem Świętym.

Spotkali się z Janem Pawłem II. Andrzej Maria Marczewski

Z Janem Pawłem II spotykał się również Andrzej Maria Marczewski, dyrektor Teatru Małego w Tychach. Ojciec Święty wiedział, że jest to reżyser, który wystawia jego sztuki. Pierwszy raz spotkali się podczas jednej z pierwszych pielgrzymek do kraju, w Krakowie, kiedy na Wawelu papież uczestniczył w przenoszeniu prochów królowej Jadwigi z białego sarkofagu przed czarny krzyż Chrystusa. – A potem było spotkanie Ojca Świętego z twórcami – mówi Andrzej Maria Marczewski.

Bił z niego jakiś niesamowity blask, jakieś promieniowanie. A przy tym był to ogromnie skromny człowiek, zwłaszcza w odniesieniu do swojej twórczości. Niejako niepewnie pytał, czy to się sprawdza w teatrze i na ile jego twórczość potrzebna jest innym. I to ja miałem dać świadectwo, że jak najbardziej trafia ona do ludzi. To świadectwo daję już przez 33 lata.

- mówi Marczewski.

RECENZJA SPEKTAKLU "PRZED SKLEPEM JUBILERA"
FOTORELACJA Z TEGO PRZEDSTAWIENIA

Andrzej Maria Marczewski wspomina, że tej wymianie zdań autora z reżyserem „towarzyszyło poczucie, że znamy się od dawna i rozumiemy się w pół słowa_”. – To była totalna otwartość na drugiego człowieka (w tym wypadku na mnie), niespotykana w innych relacjach z ludźmi – mówi Andrzej Maria Marczewski, zapewniając, że spotkania z Ojcem Świętym były niezwykle ważne w jego życiu. - Pozostało wspomnienie ciepła, dotyku,przenikliwości i miłości przekazywanej z serca do serca _ – mówi.

Było też spotkanie w Warszawie, w Teatrze Wielkim, także z twórcami.

O prawie świętym już Janie Pawele II, Andrzej Maria Marczewski mówi, że jest dla niego „mistrzem, nauczycielem i drogą”. Z tych spotkań pozostało – jak sam mówi – „głęboko przeżyte i zachowane, wręcz wpisane w moją psychikę odczucie kontaktu z kimś niesłychanie bliskim, otwartym, który we mnie nadal jest, a kiedy zdarza się okazja doświadczeń Teatru – przemawia swoją barwą głosu, emocjami z tamtych lat, niesłychaną komunikatywnością, ciekawością drugiego człowieka, i życzliwością okazywaną w nadmiarze. On nadal we mnie jest i mam przez to poczucie usensownienia wszystkich swoich działań. To daje siłę, która pozwala iść naprzód, ciesząc się tym, co jest"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto