18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szlakiem tyskich kościołów. Kościół Jana Chrzciciela w Tychach [ZDJĘCIA]

Jolanta Pierończyk
Deklaracja złożenia ofiary na budowę kościoła w Nowych Tychach
Deklaracja złożenia ofiary na budowę kościoła w Nowych Tychach
Po Marii Magdalenie i Małym Asyżu, kolejnym tyskim kościołem, jaki Muzeum Miejskie przedstawiło w swoim nowym cyklu był kościół Jana Chrzciciela. Kościół zdumiewający swoją surowością, oszczędnością wyrazu i geometryzacją. Nie ma w nim nic z sakralnej tradycji, do jakiej ludzie przywykli. A jednak go zaakceptowali, a nawet pokochali.

Kościół św. Jana Chrzciciela jest symbolem zwycięstwa pobożności z komunizmem.
Jego budowa była ze wszech miar kosztowna. Ne dość, że pochłonęła więcej pieniędzy niż by wydano, gdyby materiały można było normalnie kupić w sklepie, to jeszcze ponad 20 robotników musiało zapłacić grzywnę w wysokości 1500 zł za przykładanie ręki do powstawania tej świątyni. Nie mówiąc już o wysiłku wyścigu z czasem, bo gdyby nie doprowadzono do poświęcenia przed końcem 1958 roku, budowla miała stać się salą koncertową.

Anegdotycznie może dzisiaj brzmieć historia ze zniknięciem księdza budowniczego w dniu poświęcenia kościoła, ale naówczas to była bardzo mądra decyzja. Ksiądz bowiem rzeczywiście został nazajutrz wezwany, żeby odpowiedzieć za poświęcenie kościoła bez zgody, na co z czystym sumieniem mógł odpowiedzieć, że jego tam nie było. Że poświęcenia dokonał biskup.

Ten najsurowszy, najtwardszy w swoim wyrazie kościół tyski ma swój urok. Zachwyca przede wszystkim rzeźbiarską bryłą, przenikającymi się trapezami i trójkątami, kryształową konstrukcją stropu, harmonijką schodów i – najbardziej – surowym wizerunkiem Chrystusa – naprędce, tuż przed poświęceniem, namalowanym przez Zbigniewa Webera węglem wprost na ceglanej ścianie.

- I taki pozostał, choć kontury ma nieco zniekształcone przez obłożenie tynkiem – mówiła dr Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektor Muzeum Miejskiego.
Z tym ascetycznym wystrojem współgra Droga Krzyżowa autorstwa tyskiej artystki, Reginy Lipeckiej. Jest to rycina na ścianie.

- Jest to trzecia Droga Krzyżowa w tym kościele – opowiada dyrektorka muzeum. – Pierwsza była bardzo krótko. Namalował ją … ateista i brakowało jej dość wyraźnego charakteru religijnego. Potem zawieszono stacje w formie kapliczek, ale nie były za bardzo czytelne. I dopiero przyjęło się dzieło Reginy Lipeckiej, która jest też projektantką witraża nad drzwiami wejściowymi.

Pierwotny kościół był dużo mniejszy. Na szczęście, kiedy można było pomyśleć o jego rozbudowie, żył jeszcze Zbigniew Weber i to on ją zaprojektował.
- Jan Chrzciciel to patron na trudne czasy – powiedział abp Damian Zimoń w grudniu 2008 roku przy okazji obchodów 50. rocznicy poświęcenia kościoła.

Warto jednak zauważyć, że budowany był jako kościół Matki Bożej Królowej Wszechświata. I dopiero na zaproszeniach na poświecenie nagle pojawiło się nowe wezwanie: Jana Chrzciciela. Nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego tak się stało.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
DLACZEGO PROBOSZCZ UCIEKŁ?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto