Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gwardzista poszukiwany

Michał Wroński
Członkowie Narodowych Sił Rezerwowych będą ćwiczyć 30 dni w roku
Członkowie Narodowych Sił Rezerwowych będą ćwiczyć 30 dni w roku fot. GRZEGORZ JAKUBOWSKI
Minął tydzień od rozpoczęcia naboru do Narodowych Sił Rezerwowych - formacji mającej stanowić polski odpowiednik amerykańskiej Gwardii Narodowej. Do służby zgłaszają się jednak nie ci, których armia sobie wymarzyła. Zaproszenia do NSR otrzymali rezerwiści - np. technicy i inżynierowie z fachem w ręku. Tacy jednak często nie są zainteresowani przygodą z wojskiem.

- Na przeszło dwustu powiadomionych przez nas rezerwistów do tej pory zareagowało około 40 procent, a 15 osób odebrało wnioski o wstąpienie do NSR - mówi major Cezary Ku-biak, zastępca szefa Wojskowej Komendy Uzupełnień w Częstochowie.

Im bliżej centrum regionu, tym jednak zainteresowanie propozycją armii jest mniejsze. W Katowicach na trzystu zaproszonych odpowiedziało dwudziestu, w Bielsku Białej chęć służby w NSR wykazało jakieś dziesięć procent z około dwustu wytypowanych rezerwistów, zaś w Tychach Wojskowa Komenda Uzupełnień szybko w ogóle zrezygnowała z wysyłania zaproszeń. - Na 150 osób odpowiedziała jedna. Uznaliśmy więc, że kontynuowanie tej metody nie ma sensu. W mediach jest zresztą tyle informacji na temat NSR, że na taką liczbę stanowisk, jaka obecnie jest do obsadzenia, to chętnych jest dosyć - komentuje major Krzysztof Skiba, zastępca komendanta tyskiej WKU.

Ochotników spoza listy istotnie nie brakuje, choć tutaj również można dostrzec pewne lokalne zróżnicowanie. Tam, gdzie bezrobocie nie jest problemem, kandydatów jest wyraźnie mniej aniżeli w okolicach, gdzie sytuacja na rynku pracy jest trudniejsza. W borykających się z takim problemem okolicach kandydaci liczą (błędnie), że status gwardzisty pozwoli im lepiej związać koniec z końcem.

- Żołnierze NSR otrzymują wynagrodzenie tylko za czas faktycznie spędzony w służbie, więc trudno nazywać to regularną pracą. Trzeba jednak pamiętać, że ta formacja może stanowić furtkę do służby zawodowej i to już może być kuszące - mówi major Ryszard War-chocki z WKU w Bielsku Białej, gdzie ochotnicy spoza listy zaproszonych stanowią zdecydowaną większość dotychczasowych kandydatów do służby w NSR.

- A prawdziwy natłok chętnych będziemy mieli pewnie dopiero na jesieni, jak ludzie zaczną wracać z prac sezonowych - prognozuje major Warchocki.

Do służby w NSR skłania jednak nie tylko wiara w ewentualną poprawę swej sytuacji materialnej. Wśród kandydatów są też tacy, którym marzy się przeżyć raz jeszcze "stare dobre czasy". - My zresztą reklamowaliśmy NSR trochę jako wczasy z dreszczykiem - żartuje major Warchocki.

Inni wojskowi nie kryją konsternacji na widok podstarzałych panów z brzuszkiem, którzy chcąc się rozerwać, zaczynają pukać do drzwi WKU. A wielu z nich ma święte prawo, by tak robić - w ramach NSR szeregowcy mogą mieć do 50 lat, zaś oficerowie i podoficerowie nawet o dziesięć lat więcej! Komendanci WKU uspokajają, że kandydaci przejdą solidną selekcję, więc nie ma obaw o jakość odwodów polskiej armii. Lecz nie wszystkich to przekonuje.

- Mam wrażenie, że sam sposób poszukiwania ludzi do NSR jest nie do końca przemyślany. Ta formacja powinna skupiać ludzi o wyjątkowych umiejętnościach: analityków, specjalistów od walki psychologicznej bądź działań nieregularnych. Tymczasem w wojsku panuje jakaś niezrozumiała niechęć do angażowania wysoko wykwalifikowanych ludzi - nie kryje sceptycyzmu Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny branżowego pisma "Raport. Wojsko, technika, obronność".

Obawy budzi też jeszcze jeden aspekt całego przedsięwzięcia. Żołnierze NSR na co dzień funkcjonować będą jak normalni cywile, pracując w swoich dotychczasowych zakładach. Armia będzie ich absorbować jedynie przez 30 dni w roku. Dla pracodawcy owe 30 dni to jednak sporo. Choć pensję za ten czas wypłacać będzie żołnierzom NSR armia, to "załatanie" dziur, jakie spowoduje nieobecność pracownika w swoim macierzystym zakładzie spoczywać będzie na pracodawcy.

- Na razie oficjalnych skarg nie mamy, ale też sprawa jest bardzo świeża i trochę przedwcześnie, by prognozować jak to będzie wyglądać w praktyce. Faktem jednak jest, że dla małego, zatrudniającego kilka osób przedsiębiorcy nieobecność jednego czy dwóch pracowników może zrujnować cały plan produkcji - mówi Marek Siekierski, dyrektor biura Śląskiego Związku Pracodawców Prywatnych.

Mniej oficjalnie można usłyszeć, że drobni pracodawcy są raczej niechętni trzymaniu na etacie gwardzistów. Tyle że nikt ich nie musi informować, że ich pracownik właśnie wstąpił do NSR-u. A kiedy to już się stanie, to taki pracownik jest prawnie chroniony przed zwolnieniem. Dla pracodawcy oznacza to, że na przestrzeni kilku lat (przydział może trwać do 6 lat) będzie musiał zaakceptować kilka miesięcy dodatkowego urlopu dla takiej osoby. Część wojskowych obawia się, że właściciele firm mogą próbować na tyle uprzykrzyć życie takiemu pracownikowi, iż ten sam się zwolni. By poprawić wizerunek NSR wśród pracodawców, resort obrony właśnie rozpoczął wysyłanie listów, w których szef resortu prosi o zrozumienie dla "inwestowania w zasoby ludzkie".

Czym są NSR?

NSR stanowić mają rezerwę na wypadek konieczności szybkiego zwiększenia stanu jednostek w trakcie wojny. Żołnierze tej formacji mogą być także skierowani do wykonywania zadań z zakresu zarządzania kryzysowego (np. przeciwdziałaniu skutkom klęsk żywiołowych). Na co dzień będą oni jednak funkcjonować jako cywile - mieszkać poza koszarami, pracować i jedynie okresowo (do 30 dni rocznie) uczestniczyć w ćwiczeniach na poligonie.

Docelowo NSR liczyć mają 20 tysięcy żołnierzy - połowę z tej liczby mają osiągnąć pod koniec tego roku. Na razie oferta dotyczy wyłącznie tych rezerwistów, którzy odbyli już przeszkolenie wojskowe. Ci, którzy zostali przeniesieni do rezerwy nie oglądając nawet koszar na oczy, będą musieli nadrobić zaległości zaliczając kilkumiesięczną służbę przygotowawczą.

Na terenie województwa śląskiego cztery jednostki poszukują aktualnie 52 żołnierzy NSR (sąsiednia Opolszczyzna 152, zaś prawdziwymi rekordzistami są jednostki z woj. zachodniopomorskiego, które poszukują ponad pół tysiąca ludzi).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto