18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kopiec Piłsudskiego w Krakowie. Wincenty Kołban niósł ziemię z Grodna

Jolanta Pierończyk
Przestrzelony portfel Wincentego KOłbana, z wizerunkiem Piłsudskiego.
Przestrzelony portfel Wincentego KOłbana, z wizerunkiem Piłsudskiego. Jolanta Pierończyk
Kopiec Piłsudskiego w Krakowie powstał z ziemi przyniesionej z różnych pobojowisk. Z Grodna ziemię niósł Wincenty Kołban, ojciec tyskiego artysty malarza, Witolda Kołbana.

4 lipca 1935, z ziemią na Kopiec Piłsudskiego w Krakowie ruszył na rowerze 32-letni Witold Kołban, mieszkaniec Grodna (dziś miasto na Białorusi). W drodze spędził 6 dni, do 10 lipca.

Nie on jeden. Do trumny „Wodza odrodzonej Polski” zmarłego trzy miesiące wcześniej pielgrzymowali wówczas ludzie z różnych stron Polski, a także spoza jej granic. Wszyscy nieśli ziemi z różnych pobojowisk. Każdy miał stosowne zaświadczenie z organizacji, którą reprezentował. Wincenty Kołban miał glejt grodzieńskiego koła Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Pracowników Fizycznych Administracji Wojskowej: „Zaświadczamy, że p. Kołban Wincenty jest członkiem w/w „Spawu” i udaje się z delegacją do Krakowa z ziemią z grobów poległych żołnierzy m. Grodna na kopiec św. marszałka Józefa Piłsudskiego w Słowińcu. Taką notkę podpisał prezes, niejaki B. Woleński.

Po Wincentym Kołbanie zostały pieczątki i adnotacje różnych policji i urzędów znaczące drogę, jaką przebywał. Z nich wiadomo, że 4 lipca o godz. 15 był na posterunku policji państwowej w Sokole, 7 lipca o 12.30 w Tarczynie, o 13.30 w Grójcu, natomiast o godz.15 – dotarł do Białobrzegów. 8 lipca o 14.45 był w Kielcach, następnego dnia w Chęcinach. Kolejne etapy to Jędrzejów, Miechów i Słomniki, gdzie dotarł 10 lipca. Tego samego dnia o 13.35 był w Krakowie. Swoje zadanie wykonał jednak dopiero 11 lipca. „Potwierdzam dokonanie czynności złożenia ziemi w myśl postanowień zawartych w protokole Stow. Kultur.-Ośw. Prac. Fiz. Adm. Wojsk. Koła w Grodnie z dn. 3 bm.”, czytamy w adnotacji Komitetu Budowy Kopca Józefa Piłsudskiego.

W domu Kołbanów był wielki kult Józefa Piłsudskiego.
Witold Kołban, dziś artysta malarz, już wówczas jako kilkuletnie dziecko na swój sposób artystycznie przetwarzał zasłyszane historie. A ponieważ ich bohaterem często był właśnie Naczelnik, nic dziwnego, że właśnie jego malował.
- Pamiętam portret, który kredą namalowałem na… podłodze. Drewnianej podłodze pomalowanej na czerwono – wspomina dziś Witold Kołban.

Nie za bardzo ojca pamięta. Miał zaledwie cztery lata, kiedy ojciec zginął w pierwszym dniu wojny, ale do dziś przechowuje jego skórzany portfel, oczywiście, z wizerunkiem Piłsudskiego.

- Mama wyjęła ten portfel z ojca kieszeni. Jest przestrzelony – mówi pan Witold.

Wyniesiona z domu miłość do Piłsudskiego towarzyszyła jego starszemu bratu, który mieszkał i zmarł w Szczecinie, i towarzyszy jemu. Brat był tym, który pojechał do Zulowa, rodzinnej miejscowości Piłsudskiego, by stamtąd przywieźć ziemię pod pomnik Naczelnika w Szczecinie, który został odsłonięty w roku 2000. W mieszkaniu Witolda Kołbana wisi namalowany przez niego samego portret Naczelnika i jest popiersie .

- To był wielki człowiek, świetny dowódca. Gdyby żył, Polska zdołałaby się oprzeć hitleryzmowi – twierdzi.

Kiedy na Sowiniec ściągali pielgrzymi z urnami z ziemią, ciało zmarłego trzy miesiące wczesniej naczelnika spoczywało w oszklonej trumnie w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Pewnie żaden przybysz nie wyruszył w drogę powrotną, bez wizyty w tym miejscu. Pewnie wielu miało takie same odczucia, jak Aleksander Tokarzewski, ojciec innego tyszanina, który w drogę do Krakowa wyruszył pieszo, też 4 lipca 1935 r..

Aleksandra Tokarzewskiego pamiętnik pieszej wędrówki z Bolechowa do Krakowa

Aleksander Tokarzewski zapisał w swoim dzienniku:

Gdy stanąłem u Trumny i spojrzałem na nieruchomą Twarz Tego, któremu tak wiele Polska zawdzięcza odczułem jakąś tajemniczą, nie dającą się opisać błogość i ukojenie. Marszałek Piłsudski nawet z grobu oddziaływa na swoich obywateli swoją Wielkością. Ten nadziemski czar Jego to źródło nieprzebrane sił i mocy naszego i następnych pokoleń do pokonywania przeciwności, jakie na drodze Potęgi Naszej Rzeczypospolitej Jej Obywateli czekają. Tak oto, co miałem najdroższego, mianowicie trud, poświęciłem Wielkiemu Budowniczemu Polski.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto