Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasi pomagają na mundialu

Rafał Romaniuk/Johannesburg
Maciej Wesołowski jest jednym z czterech polskich wolontariuszy na mundialu w RPA
Maciej Wesołowski jest jednym z czterech polskich wolontariuszy na mundialu w RPA fot. Rafał Romaniuk
Mistrzostwa świata w RPA obsługuje 15 tys. wolontariuszy. Ubrani w charakterystyczne zielone stroją służą pomocą kibicom, dziennikarzom i zaproszonym gościom nie tylko na stadionach. Wśród nich znalazło się czterech Polaków. W Johannesburgu od początku mistrzostw stacjonuje Maciej Wesołowski.

Do Afryki przyleciał za własne pieniądze. FIFA nie zapewnia transportu, okazuje się też, że wolontariusze we własnym zakresie muszą zorganizować sobie nocleg.

- Transport i zakwaterowanie to największe problemy. Szkoda, że FIFA nie zorganizowała noclegów w jednym miejscu dla wszystkich wolontariuszy. Każdy mieszka w innym rejonie Johannesburga, a wiadomo, jakie są tu odległości. Nawet nie mamy szans spotkać się po pracy. W nocy nikt nie chodzi przecież na piechotę, bo to nieodpowiedzialne - mówi Wesołowski. Dwa lata temu skończył SGH, dziś pracuje w rodzinnych Kielcach w jednym z ośrodków SPA.

- Wiem, że wielu ludzi zastanawia, po co to robię. I że dokładam do interesu. Niby tak, ale gdybym chciał kupić bilety na wszystkie mecze, na których byłem, zapłaciłbym dwa razy drożej. Kocham piłkę, zawsze marzyłem, by obejrzeć na żywo choć jeden mecz mistrzostw świata - stwierdza polski wolontariusz.

Podczas mundialu odpowiada głównie za pomoc w pracy dziennikarzom w Johannesburgu. Przed meczami można go spotkać w ogromnym biurze prasowym na stadionie Soccer City, dostarcza składy, statystyki, przyjmuje zgłoszenia, gdy awarii ulegnie łącze internetowe. Ale nie tylko. - Przed każdym meczem jestem na płycie boiska. Ustawiam podium dla fotoreporterów. Potem mogę zostać, tak aby nikomu nie przeszkadzać. Dzięki temu miałem okazję zobaczyć z metra Diego Maradonę czy podpatrzeć, jak układa stopę Leo Messi, gdy wykonuje rzut rożny - wspomina Wesołowski.

Aby zostać wolontariuszem w RPA, musiał przejść długą drogę. Z 15 tys. zakwalifikowanych organizatorzy przewidzieli tylko 3 tys. miejsc dla osób z zagranicy. - Pierwszy etap rekrutacji polegał na wypełnieniu formularza w internecie. Trzeba było m.in. wybrać język, w którym potrafię się porozumiewać. Co ciekawe nie było na liście polskiego. Do połowy marca nie dostałem żadnej informacji zwrotnej. Myślałem, ze mi się nie udało, ale pewnego dnia odebrałem mejla od komitetu organizacyjnego. Zaproszono mnie do ambasady RPA w Warszawie. Odpowiedziałem na pięć pytań, rozmawialiśmy o wzajemnych oczekiwaniach. Chętnych było 30 osób z Polski. Wybrano cztery. Dopiero tydzień po Wielkanocy dowiedziałem się, że przeszedłem rekrutację - opisuje.

Przed przylotem do Johannesburga FIFA nie organizowała szkoleń. - Lokalni wolontariusze pierwsze szkolenie przeszli w kwietniu. Ci z zagranicy mieli trening przez internet. Dostaliśmy do przeczytania 65 stron, potem zorganizowano test. Zaraz po przyjeździe szkolili nas miejscowi wolontariusze - analizuje kielczanin.

Do RPA leciał z obawami: - Trochę czytałem, trochę słyszałem, że to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie, ale wiedziałem, że tutejszy rząd i organizatorzy zrobią wszystko, by było bezpiecznie. Większy problem miałem ze znalezieniem zakwaterowania.

Okazuje się, że praca wolontariuszy nie jest do końca społeczna. - Pod koniec turnieju każdy wolontariusz dostanie 100 randów [ok. 40 zł - red.] za każdy dzień pracy. Oczywiście nie pokryje to kosztów pobytu, ale możliwość doświadczenia i podpatrzenia, jak to wszystko jest zorganizowane, to bezcenne doświadczenie. Mam nadzieję, że uda się je wykorzystać podczas Euro 2012 - kończy Wesołowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto