Pleszewskie sześciolatki nie chcą iść do szkoły. Rodzice ich odraczają

PleszewWedług uzyskanych w Wydziale Spraw Obywatelskich pleszewskiego magistratu do I klasy we wrześniu tego roku powinno pójść 187 dzieci urodzonych od stycznia do czerwca 2008 roku. To wymóg rządowej reformy, zgodnie z którą edukację rozpoczynać będą dzieci sześcioletnie. Nie wszyscy rodzice są jednak chętni, by swoją pociechę wysyłać do szkoły. Znaleźli na to sposób.

Ten sposób to odroczenie od obowiązku szkolnego, które może wydać dziecku poradnia psychologiczno-pedagogiczna. Warunek jest jeden – potencjalny sześcioletni uczeń musi negatywnie przejść test dojrzałości szkolnej. Z tego powodu poradnie przeżywają prawdziwe oblężenie, a
ogólnopolskie stowarzyszenie ,,Ratuj Maluchy” uruchomiło nawet specjalną infolinię, dzięki której rodzice mogą uzyskać informację o tym, jak ,,odroczyć sześciolatka”.

Jak informuje Danuta Szymańska – dyrektor Poradni Psychologiczno–Pedagogicznej, szkolne odroczenia otrzymało już 36 małych mieszkańców z całego powiatu. Liczba chętnych do badania wciąż jednak rośnie.
– To nie jest łatwa decyzja, stwierdzić, czy nasze dziecko nadaje się do podjęcia nauki w szkole. Jestem święcie przekonana, że moje dziecko jeszcze nie powinno rozpoczynać nauki, mimo że urodziło się w styczniu – mówi ,,Gazecie Pleszewskiej” Milena Marcinkowska, mama 6-letniego Adama. Jej syn otrzymał już w pleszewskiej poradni zaświadczenie o tym, że nie jest jeszcze gotowy do tego by zasiąść w szkolnej ławie.

Adam ma problem z pracami manualnymi, cierpi na zaburzenia lateralizacji. Trudno mu się także skupić na jednej czynności przez dłuższy czas. – Opinia po badaniu była jednoznaczna. W poradni pracują bardzo kompetentne osoby, które praktycznie po jednym rysunku mogą określić umiejętności dziecka, a po głębszym badaniu wydały negatywną opinię – wyjaśnia pani Milena, której syn kolejny rok szkolny spędzi w przedszkolu. 12 maja swoje badanie przejdzie 6-letnia Ola – córka Magdaleny Frańczak.

Mama sześciolatki przyznaje, że dziewczynka nie ma problemów z przyswojeniem sobie wiedzy. Tutaj problem leży gdzie indziej. – Ola nie jest jeszcze emocjonalnie gotowa na naukę w szkole – mówi pani Magda. W grupie Oli i Adama, w Ochronce sióstr Służebniczek, jest ośmioro dzieci, które powinny we wrześniu przekroczyć szkolne mury. Rodzice sześciorga z nich starają się o odroczenie szkolnego obowiązku.

Jak się okazuje, rodzice chcący swojego sześciolatka ,,odroczyć” trafiają na jeszcze jedną przeszkodę – miejsce dla swojej pociechy w przedszkolu. Ci rodzice, którzy nie postarali się o odroczenie wystarczająco wcześnie, mają teraz problem, bo w przedszkolach miejskich dla ich dzieci nie ma już miejsc. Do dyspozycji sześciolatków pozostaje obecnie 112 miejsc w przedszkolach wiejskich. Zgodnie z prawem, organ prowadzący ma obowiązek zapewnić niedoszłemu uczniowi miejsce w placówce przedszkolnej, jednak nie musi to być przedszkole, do którego dziecko uczęszczało wcześniej.

Co ciekawe, nawet jeśli sześciolatek jest zdaniem poradni, niezdolny do podjęcia nauki szkolnej, jego rodzic może zdecydować o wysłaniu go do szkoły. Orzeczenie o niedojrzałości trzeba bowiem okazać dyrektorowi szkoły, który dopiero na wniosek rodzica podejmuje administracyjną decyzję w tej sprawie.