Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb prof. Szczepana Łukasiewicza, wybitnego chirurga

Jolanta Pierończyk
POgrzeb prof. Szczepana Łukasiewicza
POgrzeb prof. Szczepana Łukasiewicza Jolanta Pierończyk
Pogrzeb prof. Szczepana Łukasiewicza, wybitnego chirurga i wielkiego humanisty, odbył się 10 października 2015 w kościele Świętej Rodziny. Żegnali go m.in. były ksiądz proboszcz Józef Włosek, minister zdrowia Marian Zembala oraz środowisko lekarzy.

Prof. Szczepan Łukasiewicz urodził się 20 września 1927 r. na Kresach II RP. Z nakazu pracy trafił na Śląsk, który pokochał. Najdłużej związany był z Tychami, gdzie trafił jako dyrektor tworzącego się szpitala wojewódzkiego. Na emeryturę odchodził jako ordynator oddziału chirurgicznego.

Kochał się uczyć. Miał szczęście do dobrych nauczycieli. Swoim mistrzów potrafił doceniać. Ostatniego - prof. Józefa Gasińskiego - uczynił patronem szpitala wojewódzkiego w Tychach.

Operował przez 60 lat. Zawsze podkreślał, że drugiego takiego przypadku nie zna, by ktoś tyle lat spędził przy stole operacyjnym. Ostatnią operację przeprowadził w r. 2012.

Odszedł wielki Człowiek. Wielki Lekarz, który kochał swoich pacjentów. Na szczęście, swoje myśli i przemyślenia zostawił nam w książkach, które niezmordowanie na emeryturze pisał.

- Inaczej o Nim nie mówiliśmy jak tylko Nasz Profesor. W książce „Chirurgia i chirurg” napisał m.in. że lekarz musi być blisko pacjenta. Nie rozumiałem, na czym ta bliskość ma polegać, dopóki sam nie zostałem pacjentem. Kiedy się obudziłem po operacji, zobaczyłem Jego twarz, a kiedy wieczorem chciałem zasnąć, pielęgniarka powiedziała: „Niech ksiądz nie zasypia, bo na pewno zajrzy tu jeszcze Profesor”. I przyszedł. I rozmawialiśmy, ale nie o chorobie i operacji, ale o życiu i o tym, co w nim jest najważniejsze – mówił ks. Józef Włosek, były proboszcz parafii Świętej Rodziny, w homilii podczas pogrzebu prof. Szczepana Łukaszewicza, wybitnego chirurga, który przy stole operacyjnym spędził 60 lat. Ostatnią operację przeprowadził w roku 2012, mając 85 lat.
Homilia była pięknym wspomnieniem o niezwykłym Człowieku i Lekarzu, jakim był prof. Szczepan Łukaszewicz.
Ksiądz wspominał, jak Profesor zawsze ubolewał, że tylu jeszcze rzeczy nie doczytał, tylu rzeczy nie wie. – Wiedza zbliża do Boga, mawiał – wspominał ksiądz. I opowiedział o ich ostatnim spotkaniu, kiedy dwa tygodnie temu poszedł do niego z namaszczeniem chorych. „Ostatni raz się widzimy”, powiedział Profesor”. „Nie ma ostatnich spotkań” – odparł ksiądz. – Jak nie tu, to tam się spotkamy.” „Ma ksiądz rację. TAM się spotkamy’ – powiedział Profesor.
I homilię ksiądz zakończył słowami: „Pa, pa. Do zobaczenia”.
Nad trumną odczytany został list Jacka Kozakiewicza, prezesa Okręgowej Rady Lekarzy. List, który prezes zaczął o tego, że trudno mu uwierzyć w to, że Profesora już nie ma. przecież jeszcze w drugiej połowie sierpnia rozmawiali o planach wydawniczych. Prezes Kozakiewicz zapraszał Profesora na kolejną konferencję i do panelu dyskusyjnego o dehumanizacji medycyny. W liście nazwał Profesora autorytetem, mistrzem i nauczycielem, wielkim humanistą i erudytą, a przy tym wszystkim ogromnie skromnym człowiekiem. „Był doskonałym mówcą zdolnym tłumaczyć prosto rzeczy najbardziej zawiłe”, usłyszeli uczestnicy mszy pogrzebowej. Prezes Kozakiewicz nie omieszkał zakończyć optymistycznie, że „część rozważań Profesora przetrwa” w jego książkach.
- Byłeś przede wszystkim najwspanialszym tatą – powiedziała nad jego grobem córka. – Pa, tatuś!
Na cmentarzu ks. Józef Włosek jeszcze wrócił do osoby Profesora jako niezwykłego lekarza. – Mówił, że czasem musi być i… księdzem, bo człowiek składa się z ciała i ducha, więc zajmując się ciałem, musi też zajmować się duchem.
- O dobroci lekarza świadczy też wyszkolenie swoich następców – zauważył obecny na pogrzebie prof. Marian Zembala, minister zdrowia.
Prof. Szczepan Łukaszewicz pochodził z kresów II RP, na Śląsku znalazł się z nakazu pracy. Najpierw trafił do Tarnowskich Gór, niedługo potem do szpitala mysłowickiego, a następnie do katowickiej kliniki, do wybitnego chirurga prof. Józefa Gasińskiego, jednego z najlepszych w Europie. Kiedy w Tychach budował się, jak mówi, „najpiękniejszy szpital w województwie”, stanął do konkursu na ordynatora tutejszej chirurgii. – Z wielką niechęcią, po kilku rozmowach w Wojewódzkim Wydziale Zdrowia zgodziłem się zostać dyrektorem – wspomina profesor. – Postawiłem jednak warunek: 50 mln zł na nowoczesną aparaturę. Żeby szpital wojewódzki w Tychach nie był wojewódzki tylko z nazwy. Zgodzili się.
Miał 44 lata, kiedy osiadł Tychach. Tu zrobił habilitację, tu został profesorem. – Tu dorobiłem się swojego największego majątku, jakim jest szacunek ludzi – powiedział podczas jednych z naszych spotkań. Cieszył się z zaproszeń na wesela i różne jubileusze. Liczył sobie za zaszczyt to, że ludzie chcą Go widzieć w ważnych dla nich chwilach. Cieszył się, że Go zaakceptowano i uważano za swojego. - Czuję się tyszaninem i uważam, że moją wizą do pełnego obywatelstwa tego miasta jest ponad 30 tysięcy operacji, jakie tu przeprowadziłem. Kocham to miasto i tu chcę być pochowany. Wykupiłem sobie nawet miejsce na cmentarzu – powiedział kilka lat temu.
W wybranym przez siebie miejscu został pochowany w sobotę, 10 października 2015 r. Jego ostatnia droga prowadziła obok szpitala, który na potęgę wyrósł pod Jego dyrekcją. Odbył ją eskortowany przez policję.
Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadziły Go poczty sztandarowe miasta Tychy, Izby Lekarskiej i Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, a także prezydent Tychów Andrzej Dziuba wraz ze swoją zastępczynią ds. społecznych Darią Szczepańską. Żegnała Go także delegacja z rodzinnego Lubaczowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto