Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie z Flirtem?

Adrian Ołdak
Od grudnia połączenia kolejowego Tychy Miasto-Katowice nie będą obsługiwać nowoczesne pociągi Flirt. Już teraz od czasu do czasu na trasę trafia skład starego typu, a za pół roku będą już tylko takie: rozklekotane, "pachnące" PRL-em jednostki.

Tak przynajmniej zapowiada Przemysław Gardoń, dyrektor Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, argumentując, że Flirtami podróżuje za mało ludzi. Na pewno będzie ich więcej na trasie Katowice-Częstochowa, gdzie pociągi zostaną skierowane.

Podróżni są zdruzgotani taką wiadomością, a Urząd Miasta nie komentuje sprawy, bo trwają rozmowy między stronami.

Spójrzmy obiektywnie, jak po 17 miesiącach od inauguracji wygląda, co tu owijać w bawełnę, prestiżowe połączenie Tychy Miasto-Katowice.

Według danych PKP w roku 2009 skorzystało z niego 1 mln 187 tys. pasażerów. W styczniu tzw. napełnienie pasażerskie wynosiło 89 tys. osób, w grudniu 121 tys.

Władze Tychów argumentowały, że nowemu połączeniu (wcześniej przez 8 lat z Tychów Miasta pociągi pasażerskie w ogóle nie jeździły) trzeba dać czas, aby znalazło klientów. Wzrost o 32 tys. osób świadczy, że to trafny argument.

Dla kolei to jednak za mało. W najlepszych miesiącach, kiedy na zajęcia jeżdżą do Katowic studenci, napełnienie wynosi średnio 120 tys. osób. Licząc wszystkie dni w miesiącu, daje to 4 tys. dziennie, licząc tylko dni robocze ponad 6 tys. Kolej chciałaby jednak, żeby Flirtami podróżowało 10 tys. ludzi dziennie. 4, czy nawet 6 tys. to stanowczo za mało.

Flirty wożące powietrze (pociąg może przewieźć do 500 osób) to częsty widok. Nie ma co udawać. System łączonego transportu autobus-pociąg nie sprawdził się. Flirt stał się pociągiem tyszan mieszkających wzdłuż wykopu kolejowego. Ci z osiedli R, K, L, U, T i Z dojeżdżają do Katowic autobusami, mimo że cena biletu (3 zł) jest kusząco niska. Tak jest po prostu szybciej. Aby pasażerowie "kupili" pomysł, autobusy z osiedli musiałyby podjeżdżać pod stacje "na styk", dokładnie w chwili odjazdu pociągu, tymczasem poza postawieniem słupka przystanku na wiadukcie obok stacji Tychy Zachodnie nie zrobiono właściwie nic.

Pasażerów Flirtom miało zapewnić zredukowanie liczby połączeń autobusowych Tychy-Katowice. Zrobiono to na pokaz. Z rozkładów jazdy spadło około 10 proc. kursów (liczyliśmy to w ub. roku). Trudno się zresztą dziwić, bo wielu tyszan straciłoby możliwość dojazdu do Katowic, a do słabo zsynchronizowanych Flirtów nie przesiadłoby się.

Kolejna rzecz to brak porozumienia z KZK GOP. Pasażer z Tychów przez minione 17 miesięcy dojeżdżał do stacji Katowice i, aby jechać dalej, musiał kupić bilet KZK GOP, co podnosiło cenę podróży o 80 proc. Tymczasem do wielu miejsc w Katowicach dojeżdżają tyskie autobusy, a podróżny ma do nich dostęp w cenie jednego biletu. Unia KZK GOP z koleją ma ruszyć od 1 czerwca, ale nic nie wiadomo o tym, żeby włączone zostały w nią Tychy. Tak Flirt stał się pociągiem wożącym ludzi z centrum Tychów do centrum Katowic.

Obawy, że tak będzie zgłaszaliśmy w grudniu 2008 r. Nie trzeba, być specjalistą od komunikacji, aby to przewidzieć. Tak jak nie trzeba być znawcą kolei, żeby wiedzieć, że zamiast otwierać połączenia, woli je zamykać.

Urząd Miasta podtrzymuje pomysł budowy dodatkowych stacji wzdłuż wykopu. Tymczasem wszystko wskazuje, że połączenie kolejowe Tychy-Katowice może jedynie uzupełniać siatkę autobusową. Świetnie spisałyby się na nim szynobusy. Kto je jednak kupi? Kolej twierdzi, że nie ma na nie kasy.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto