Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Małgorzatą Glinką-Mogentale, dwukrotną mistrzynią Europy w siatkówce

Robert Małolepszy

Bardzo się pani boi?
A czego mam się bać?

Dwa lata nie grała pani w siatkówkę. Ostatni raz na parkiet wyszła pani podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.
To się zgadza. Mogę tylko powiedzieć, że to był najlepszy moment na zrobienie sobie przer-wy na urlop macierzyński. Dziś znów chce mi się grać.

A wtedy już się nie chciało?
Na pewno po igrzyskach część z nas, "Złotek", trochę miała dość siatkówki. Byłyśmy naprawdę mocno eksploatowane. Grałyśmy we wszystkich możliwych turniejach.

Tym bardziej nie boi się pani teraz gigantycznych oczekiwań, krytyki, czy może po prostu tego, że się pani nie uda wrócić do wielkiej formy...
Nie narzucam sobie presji. Wca-le nie jest powiedziane, że %07w ogóle pojadę na mistrzostwa świata. Z trenerem Matlakiem mam taką umowę, że na mundial zabierze mnie tylko wtedy, gdy będę w stanie naprawdę pomóc drużynie.

Jeśli taka gwiazda jak pani, najlepsza siatkarka Europy wraca, to nawet jeśli trener daje pani możliwość wycofania się, kibice będę oczekiwać, że wielka "Maggie" będzie w pełni formy...
Ja chyba nic już nikomu nie muszę udowadniać. Do presji jestem przyzwyczajona. Parę nocy oczywiście nie przespałam, zanim podjęłam decyzję o powrocie do kadry, ale są w życiu większe problemy. Dlatego nie boję się.

Pani zadzwoniła do trenera?
Ja. Zadzwoniłam i zapytałam, czy nie zgodziłby się na mój udział w zgrupowaniu kadry. Powiedziałam mu, że wracam do gry, trenuję ciężko i chcę być znów w formie. A gdzie można trenować z najlepszymi siatkarkami, jeśli nie w kadrze. Trener się zgodził. Pojechałam na obóz do Szczyrku na własny koszt. Mieszkałam w innym niż kadra hotelu, przychodziłam tylko na treningi. Musiało mi chyba pójść całkiem nieźle, jeśli trener zadzwonił po raz drugi, już całkiem sam.

Jak długo już pani trenuje?
Dwadzieścia lat.

Humor pani nie opuszcza, to dobrze, ale nam oczywiście chodziło o pani powrót z urlopu macierzyńskiego...
W lutym zaczęłam mocniej się ruszać. Od maja trenuję z piłkami.

Ćwiczyła pani z juniorkami Sparty Warszawa, teraz jeździ do Legionowa i trenuje z tamtejszą II-ligową drużyną. To wystarczyło, by wrócić do formy?
W Warszawie nie ma innych możliwości. Trenuję tam, gdzie można i proszę wierzyć, że kosztuje mnie to mnóstwo wysiłku. Żeby dojechać i wrócić z treningu, tracę dziennie trzy godziny.

Jak wygląda pani dzień?
Jak dzień pracującej matki, bo przecież siatkówka to moja pra-ca. Rano biegam lub jestem w siłowni. Po obiedzie ruszam na trening. Wracam późnym wieczorem. W międzyczasie robię zakupy, opiekuję się córeczką, staram się znaleźć czas dla męża. On będzie mi pomagał. Pojedzie na kolejny obóz do Szczyrku, by opiekować się dzieckiem, ale zamieszka w innym hotelu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto