Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Styczeń 1945 w Czułowie. Starcie Niemców z Rosjanami

Gabriel Pierończyk
Styczeń 1945 w Czułowie to czas ostrych starć Niemców z Rosjanami. Pięć lat temu udało się odtworzyć obraz tamtych dni i wydarzeń na podstawie wspomnień naocznych świadków. Dziś, pięć lat później, nie ma już prawie nikogo z tych, którzy przeżyli styczeń 1945 w Czułowie.

27 stycznia 1945 roku Adolf Hitler dowiedział się o zbliżającym się froncie do Tychów. Wiadomość tę przekazał Generaloberst Heinz Guderian.

Styczeń 1945 w Czułowie. Starcie Niemców z Rosjanami

Wojska niemieckie wycofywały się z Górnego Śląska w dwóch kierunkach: na Tychy (97 Dywizja Strzelecka) i Mikołów (20 Dywizja Pancerna), wybierając główne ulice. Wojska radzieckie zaczęły zbliżać się do Tychów od strony Bierunia (Urbanowice i Wygorzele zostały zajęte 28 stycznia między drugą a trzecią po południu) oraz od Murcek. Mniej więcej w tym samym czasie doszło do starcia wojsk w okolicach papierni. Artyleria Armii Czerwonej wkroczyła na betonową drogę czułowską od strony Zwierzyńca. Powstał istny kocioł. Działo się to pod wieczór, ok. godz. 18. Patrole rosyjskie zaczęły zajmować pierwsze domy (Gałeczków, Dyjasów, Małków…). - W piwnicy naszego domu było wtedy bardzo dużo osób, głównie sąsiedzi, ale też ludzie z Tychów. Wpadli Rosjanie, pozbierali wszystkim zegarki, pozabierali dziewczyny i poszli z nimi na piętro domu. Na szczęście, coś nad nami czuwało i w pewnym momencie nastąpił wybuch niedaleko naszego domu. Wszyscy Ruscy uciekli– opowiadała mi nieżyjąca już dziś Stefania Górnik. - Z lasu, od strony wschodniej, dało się zauważyć jakieś światełka i zaczęła się strzelanina – wspominała również nieżyjąca już Marta Bołdys.
– Do nas, do bloku przy ulicy Powstańców (wtedy Goethestrasse), nad piekarnią, przyszli Rosjanie od strony Czułowa – opowiadał zmarły przed rokiem Paweł Grychtolik – Zapukali do drzwi piwnicy i spytali, kto mieszka na pierwszym piętrze.Okazało się, że to nasze mieszkanie. Otwarliśmy je z matką, a żołnierze polecieli do rogowego okna i wystawili karabin maszynowy w kierunku browaru, Bierunia. Strzelali do pojedynczych żołnierzy niemieckich pojawiających się w tamtym rejonie. Niemcy byli bardzo zaskoczeni, nie wiedzieli, skąd padają te strzały. Księżyc świecił, było dużo śniegu, dobra widoczność. Ruscy kosili tych niemieckich żołnierzy. Rano było widać sporo ciał zabitych Niemców.
Największe walki w Czułowie toczyły się w okolicy szkoły, gdzie zdarzało się, że w jednym domu byli już Rosjanie, a w drugim jeszcze trzymali się Niemcy.
- Niemcy ustawili się z karabinem maszynowym w naszej laubie (budynek na rogu Katowickiej i Leszczynowej). Stamtąd prowadzili ostrzał łąk w kierunku papierni. Drugie takie stanowisko było u naszych sąsiadów – opowiadał też już śp. Edward Prasoł.

Styczeń 1945 w Czułowie. Wyszli z lasu z białą flagą

Po pewnym czasie Niemcy zostali zepchnięci na zachodnią stronę Czułowa, a Rosjanie strzelali do nich od strony szosy. - Tak strzelali, że w pewnym momencie do naszej kuchni wpadł pocisk, wyrwał całą ścianę i zniszczył kuchenny piec kaflowy. Potem ucichło i za jakiś czas przyszedł do nas rosyjski patrol. Rosjanie myśleli, że to z naszego domu strzelali. Nie chcieli wierzyć, że to nieprawda i oświadczyli, że zaczekają w domu aż Niemcy wrócą. Na drugi dzień z samego rana z lasu wyszedł oddział ok. 30 żołnierzy niemieckich z białą flagą i kierował się w stronę Rosjan. Zabrano ich w stronę szosy, ale nie wiem, co się później z nimi stało – opowiadała mi śp. Marcelina Kieras.

Styczeń 1945 w Czułowie. Papiernia stanęła w ogniu

Drugim miejscem największego starcia w Czułowie była papiernia. Fabryka stanęła w ogniu. Wysadzony został most na rzece Mlecznej. Stefan Krzyżowski tak napisał w swoich wspomnieniach: „Tigry uwolniły się z kłębowiska, wycofały się w pole i z najbliższej odległości strzelały do walczących. Słychać było huk armat z obu stron. Strzelanina wyrządziła więcej szkód w budynkach niż wśród walczących. Gdy tigry nie miały już pola do strzału i widząc porażkę swoich, wycofały się polami przez Tychy-Glinkę w kierunku lasów gostyńskich”. Rosjanie strzelali ze zdobycznych niemieckich MG.
W pomieszczeniach przyzakładowej kantyny oraz w sitowni przy Browarze Książęcym urządzono punkty opatrunkowe.

Styczeń 1945 w Czułowie. Zdarzały się samobójstwa

Żołnierzy niemieckich opanował strach przed niewolą rosyjską. Chowali się w domach, piwnicach, w stodołach i lesie. Zdarzały się również samobójstwa. Była to ucieczka przed niewolą „Po północy, około drugiej, wojska radzieckie zajęły większość budynków”, zanotował kronikarz czułowskiej szkoły. W sprawozdaniu bojowym 1. Frontu Ukraińskiego z 28.1.1945 r. jest informacja, że już wieczorem Czułów (wraz z przysiółkami) został zajęty. W Czułowie znajdowała się 336. Dywizja Piechoty należącej do 15 Korpusu Armijnego 60 Armii. Największe straty poniosły tutaj część 204 Pułku Strzeleckiego), III i IV batalion 81 Pułku Artylerii oraz część 97 Batalionu Niszczycieli Czołgów. Oprócz 97. Jäger-Divisionu pod Tychami w okolicach Mlecznej zmasakrowany został II batalion Grenadier-Regiment 671, który dostał się na teren Tychów po rozbiciu pod Brzezinką.

Styczeń 1945 w Czułowie. Nie było radości

„Wróciliśmy! Niósł wilk, ponieśli i wilka. Po krótkich, a gwałtownych walkach z 28 na 29 stycznia 45 r. wkroczyły wojska radzieckie do Tych. Tychy oswobodzone!” – tymi słowy zaczęły się polskie wpisy w kronice SP nr 1 w Tychach. Mimo entuzjazmu w tych zdaniach, zbyt wielkiego powodu do radości nie było. Wszędzie trupy, przede wszystkim żołnierzy niemieckich, zabite konie…Tak to wyglądało od samej fabryki aż po Browar Książęcy. Najwięcej poległych leżało na szosie czułowskiej, w przydrożnych rowach oraz na polach. - Pamiętam, jak szliśmy do kościoła. Na całej szosie rozsypane były pieniądze i mnóstwo trupów. Jeden z nich wystawał nad rantem ulicy. Pamiętam jego twarz. Była taka blada – opowiadała śp. Stefania Górnik.
- Pamiętam, że większość żołnierzy nie miała już na sobie ani butów, ani skarpet, ani rękawiczek. Wszystko zabrali żołnierze rosyjscy – dodał Antoni Dudek.

Styczeń 1945 w Czułowie. Zabitych rozjeżdżały pojazdy

Zabitych żołnierzy Wehrmachtu nie brakowało też na podwórkach gospodarstw i w pobliskich lasach Zabici wehrmachtowcy byli ubrani w zielone mundury. Nie mieli na sobie białych ubrań maskujących. Nie było wśród nich też nikogo w czarnych mundurach, jakie nosili czołgiści i SS-mani. Nikt z moich rozmówców nie potrafił powiedzieć, jak długo leżeli. Styczeń tamtego roku był bardzo mroźny, nie groził więc szybki rozkład ciał, ale widok był przykry. Zabitych rozjeżdżały pojazdy wojska radzieckiego podążającego za uciekającymi oddziałami niemieckimi.

Styczeń 1945 w Czułowie. Ocena profesora historii z UŚ

Starcie Niemców z Rosjanami w styczniu 1945 r. i jego efekty przedstawiłem w książce pt. „Czułowski kocioł” (czulow.pl), o której prof. Zygmunt Woźniczka z Uniwersytetu Śląskigo napisał, że „jest ciekawym przykładem historii jednej małej miejscowości, gdzie ogniskowały się ważne epizody z najnowszych dziejów Górnego Śląska.
„Relacje z obrony maleńkiego Czułowa są istotnym uzupełnieniem do znanej już historii
”, podkreślił historyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto