Świetlica w Ryczówku i jej remont pod lupą prokuratury

W Prokuraturze Rejonowej w Olkuszu znalazł finał remont placówki Tęcza w Ryczówku (gm. Klucze). Pojawiły się bowiem zarzuty, że protokół odbioru remontu został podpisany nim tak naprawdę modernizacja obiektu się zakończyła. Specjaliści próbują ustalić, czy tak rzeczywiście było. 1 września prokurator wydał postanowienie o zaciągnięciu opinii biegłego z zakresu architektury i budownictwa.

Świetlica w Ryczówku zwróciła uwagę radnego Józefa Kaczmarczyka w grudniu 2013 r. Przed świętami dostał list od mieszkańca gminy, który zwrócił uwagę na nieprawidłowości już przy przetargu na wykonanie remontu placówki.
- Gmina postawiła warunek, że prace mają zostać wykonane w cztery dni. Patrząc na zakres prac, fizycznie było to nie do zrobienia - zwraca uwagę radny Kaczmarczyk. W zakres prac wchodziło m.in. zerwanie drewnianej podłogi na 140 m2 i ułożenie gresu, wykonanie gładzi gipsowej i lamperii, malowanie ścian i sufitu, wymiana i poszerzenie drzwi oraz przebudowa instalacji wentylacji i elektrycznej. Możliwe, że to było przyczyną, że w przetargu przegrały cztery lokalne firmy, a wygrało przedsiębiorstwo z Krakowa. - Gdyby mieli więcej czasu, mogliby jeszcze powalczyć - uważa Kaczmarczyk.

Radny postanowił dokładniej przyjrzeć się sprawie. Okazało się, że 30 grudnia 2013 r. został spisany protokół ostatecznego odbioru robót. Stwierdzono w nim, że prace, prowadzone od 17 do 20 grudnia zostały wykonane bez wad i zakończone. 30 grudnia wykonawca otrzymał też zapłatę w wysokości 76 tys. zł. Mało tego, radny dotarł też do faktury, z której wynika, że 23 grudnia gmina zakupiła wyposażenie do placówki za kwotę ponad 13,5 tys. zł.
- 3 stycznia wybrałem się do świetlicy, żeby zobaczyć efekt prac. Okazało się, że remont wcale nie jest skończony. Robotnicy powiedzieli mi, że prace potrwają jeszcze ok. trzech tygodni - mówi Kaczmarczyk. - Nie było lamperii, nowych drzwi, grzejników. W ścianie był świeżo wykuty otwór. Widoczne były też zatynkowane ubytki w ścianach, które czekało jeszcze gipsowanie i malowanie - wylicza. W obiekcie nie zauważył też żadnego wyposażenia, żadnych mebli i urządzeń. Radny próbował wyjaśnić sprawę w Urzędzie Gminy w Kluczach. - Dowiedziałem się, że w obiekcie są prowadzone roboty gwarancyjne. Ale jak można robić coś na gwarancji, skoro placówka nie została oddana do użytku? - zastanawia się.

8 stycznia złożył więc do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wójta gminy i inne osoby związane z realizacją remontu obiektu w Ryczówku. Zwrócił uwagę na trzy rzeczy: fałszowanie dokumentów, naruszenia dotyczące ustalania przetargów i zapłatę za niewykonaną pracę. 27 lutego prokuratura wszczęła śledztwo. Do tej pory nikomu jednak nie postawiono zarzutów. - Sprawa trochę się przeciągnęła, bo poszukiwany był biegły, który mógłby zweryfikować, czy prace przeprowadzone zostały zgodnie z protokołem końcowym robót - wyjaśnia Krystyna Durałek z Prokuratury Rejonowej w Olkuszu. - Opinia pomoże rozstrzygnąć, czy i komu postawić zarzuty i jakie - dodaje. Na opinię trzeba poczekać około miesiąc - dwa.

Urzędnicy z gminy Klucze nie zgadzają się z zarzutami. Uważają, że inwestycja została zrealizowana zgodnie z prawem, a jej stan nie budzi zastrzeżeń. - Wobec powyższego powstrzymujemy się od komentarza do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę - zaznacza Piotr Seweryn, kierownik Referatu Zamówień Publicznych Inwestycji i Funduszy Zewnętrznych w kluczewskim urzędzie.