MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Derby dla GKS

(les)
Tak padła pierwsza bramka dla Tychów.   ZBIGNIEW MARSZAŁEK
Tak padła pierwsza bramka dla Tychów. ZBIGNIEW MARSZAŁEK
Wielu kibiców z niedowierzaniem przyjęło wynik poprzedniej kolejki, kiedy to piłkarze Unii Bieruń rozgromili na własnym boisku lidera IV ligi - rezerwy Odry Wodzisław.

Wielu kibiców z niedowierzaniem przyjęło wynik poprzedniej kolejki, kiedy to piłkarze Unii Bieruń rozgromili na własnym boisku lidera IV ligi - rezerwy Odry Wodzisław. Przegrana 0:4 była dla wodzisławian prawdziwym policzkiem, bowiem nawet przegrać można z klasą.

Uskrzydlona tym sukcesem drużyna Unii, nadal mająca poważne kłopoty, by utrzymać się w IV lidze, przyjechała do Tychów po zwycięstwo. Tylko ono dawało szansę na przedłużenie ligowego bytu. I pierwsze minuty rzeczywiście potwierdzały tę opinię. Już na początku Łukasz Janik był bliski uzyskania prowadzenia, a w 26 min. szczęścia próbował Damian Nyga. Jednak dwie minuty później drużyna z Tychów wykonywała rzut wolny. Z odległości 20 metrów gola nie raz już zdobywał Zbyszek Konieczko, teraz jednak próbował szczęścia Piotr Myszor. Strzał ,Myszki" był silny, ale kto wie czy piłka wpadłaby do siatki, gdyby nie odbiła się od jednego z zawodników muru i całkowicie zmyliła Michała Kojdeckiego. Bramkarz stał przy lewym słupku, podczas gdy piłka wylądowała przy prawym. Do przerwy gospodarze jeszcze dwukrotnie zagrozili bramce gości, za sprawą Rafała Pawłowicza i Myszora, który po akcji z Gajewskim znów popisał się ładnym uderzenie.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, nadal niewielką przewagę mieli gospodarze. Drużyna z Bierunia stworzyła zbyt mało sytuacji, by móc myśleć o sukcesie w tym meczu. Z drugiej połowy wynotowaliśmy akcję Bartłomieja Bobli i strzał Arkadiusza Gajdy, po którym piłka poszybowała na aut. Największe pretensje można mieć do niezbyt uważnie grającej defensywy Unii. Tak było również w 52 min, kiedy to Pawłowicz po solowej akcji podał do Krzysztofa Czyjta, a ten po raz drugi pokonał w tym meczu Kojdeckiego.

Porażka 0:2 stawia drużynę Unii w bardzo trudnej sytuacji. Nie wiadomo wprawdzie ile drużyn ostatecznie spada z IV ligi, ale sytuacja i tak nie jest do pozazdroszczenia. W następnej kolejce bierunianie na własnym boisku zmierzą się z sąsiadującą z nimi w tabeli Koszarawą. Zespół z Żywca wyprzedza ich dwoma punktami. Jeśli Unia wygra, znajdzie się na 12 miejscu, jednak walka o utrzymanie się będzie się toczyć do ostatniego meczu.

GKS Tychy: Kijas - Trojanowski, Konieczko, Kopczyk - Gajewski (66. Zagrodnik), Idczak, Myszor, Balcerowski (78. Dąbrowski) - Czyjt, Pawłowicz (71. Frąckowiak), Kurasz (86. Skiba).
Unia Bieruń: Kojdecki - Wróblewski, Nyga, Dyrda, Wilk (78. Laby) - Gajda, Bobla, Żukowski, Osyra - Latusek (Duda), Janik (24. Pietrzak).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto