MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dreszczowiec na Bielskiej

Leszek Sobieraj
Po dwóch wyjazdowych porażkach koszykarze Gwiazdy znów wygrali. / Zbigniew Marszałek
Po dwóch wyjazdowych porażkach koszykarze Gwiazdy znów wygrali. / Zbigniew Marszałek
W pojedynku z Bobrami Zabrze koszykarze Big Star Tychy zagrali koncertowo jedynie przez kilka minut trzeciej kwarty. To za mało, by odnieść przekonujące zwycięstwo i nie wystawiać nerwów kibiców na poważną próbę.

W pojedynku z Bobrami Zabrze koszykarze Big Star Tychy zagrali koncertowo jedynie przez kilka minut trzeciej kwarty. To za mało, by odnieść przekonujące zwycięstwo i nie wystawiać nerwów kibiców na poważną próbę. W końcówce meczu drużyna Edwarda Feitha przyprawiła niejednego z widzów o palpitację serca, a ostatnie kilkanaście sekund było bodaj najbardziej dramatyczne w tym sezonie.

Zaczęło się niezbyt obiecująco, bowiem goście szybko objęli prowadzenie i kilkupunktową przewagę utrzymywali przez dwie kwarty. Tyska Gwiazda spisywała się słabo. Dotyczy to gry w obronie, ale przede wszystkim skuteczności. Momentami wyglądało tak, jakby po sylwestrowo-noworocznych szaleństwach koszykarze zapomnieli jak się rzuca. Co się dzieje z Pawłem Olczakiem, Robertem Rojkiem, Markiem Jaremko i innymi? - zastanawiali się kibice.

Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem Bobrów 23-19, po połowie wygrywali 46-39. Na szczęście przerwa i słowa trenera Feitha podziałały mobilizująco na tyszan, bo po zmianie stron zagrał już inny zespół i dzięki ofensywnej, chwilami agresywnej grze potrafił narzucić rywalowi swoje warunki. Choć po przerwie Bobry zdobyły od razu cztery punkty, potem trafiali tyszanie - dwa razy Paweł Olczak punktował za trzy, trzy osobiste wpakował rywalom Radek Broda, który następnie także dwukrotnie rzucał za trzy. Po raz pierwszy w meczu Big Star objął prowadzenie 58-54. Ten ,koncert" nie trwał jednak zbyt długo, bowiem orkiestrze znów zaczęły się mylić nuty. I choć trzecią kwartę Tychy wygrały 27:20, na tablicy widniał wynik 66:66.

W ostatniej odsłonie ktoś zaczarował kosz Bobrów. Nic nie wchodziło. W ciągu pięciu minut rywale zdobyli 11 punktów, Big Star - ani jednego! Zwycięstwo zaczęło powoli odpływać, gdyż drużyna z Zabrza odskoczyła na prowadzenie 77 do 66. Tychom jednak udało się odrobić straty i ostatecznie, po dramatycznej końcówce spotkania, Big Star wygrał 82: 81.

Big Star Tychy: Marek Jaremko 17, Robert Rojek 4, Paweł Olczak 20 (2 za 3), Radosław Broda 20 (6), Damian Pruksa oraz Tomasz Bzdyra 13, Jarosław Feith, Łukasz Kaczmarski 4, Mariusz Markowicz 4.

Po niedzielnym meczu koszykarze II ligi mają tylko dwa dni przerwy, bowiem następna kolejka rozegrana zostanie już jutro. Drużyna Big Star Tychy zmierzy się w Katowicach z KKS Mickiewicza. Kolejne koszykarskie emocje w hali na Bielskiej w sobotę, o godz. 17. Rywalem tyszan będzie MCKS Czeladź.

Ostatnie sekundy meczu

- 14 sekund do końca: 81:79 dla Big Star. Sławomir Kruk z Zabrza wykonuje dwa osobiste, ale zdobywa tylko jeden punkt - 81:80.

- 13 sekund: trener Zabrza bierze czas, po wznowieniu Marek Jaremko z Tychów rzuca osobiste, trafia raz - 82:80.

- 10 sekund: Sławomir Kruk ponownie rzuca osobiste. Gdyby trafił dwukrotnie, byłby remis, ale oddaje tylko jeden celny rzut - 82: 81.

- 2 sekundy: trener Feith bierze czas, Big Star wznawia grę i wynik się nie zmienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto