Podopieczni trenera Andrzeja Płatka trzymali swoich sympatyków w niepewności do początku drugiej połowy. Potem trzykrotnie znaleźli sposób na obronę Rakowa i pewnie pokonali 3:1 zespół z Częstochowy.
W 34 minucie sobotni mecz został przerwany. Nad stadionem szalał grad i gdy do tego zaczęły dochodzić silne wyładowania atmosferyczne sędzia dał znak piłkarzom, by schronili się w szatni. Początkowo wszyscy podejrzewali, że zawody zostały wstrzymane z powodu tyskich kibiców, którzy mecz z Rakowem wykorzystali do prezentacji swojego talentu. Były więc race świetlne, petardy, serpentyny i kolorowe baloniki. Spore wrażenie zrobił też napis dopingujący tyskich piłkarzy, ułożony z olbrzymich liter przygotowanych specjalnie na tę okazję.
Piłkarze GKS nie zostali dłużni swoim kibicom i wystąpili w nowych strojach, które mają stać się symbolem tyskiego klubu. Koszulki w trzy pionowe pasy w kolorach klubowych: zielono-czarno-czerwone. Do tego zielone spodenki i getry.
- Chcemy właśnie w ten wzór wyposażyć wszystkie nasze drużyny. Od seniorów poczynając, kończąc na najmłodszych grupach wiekowych. Chcemy, by przez te trykoty piłkarze GKS Tychy byli rozpoznawani na każdym stadionie - podkreślał Krzysztof Król, wiceprezes tyskiego klubu.
W pierwszej odsłonie spotkania przewagę mieli gospodarze, ale bramkarz gości Cezary Siwy trzykrotnie poradził sobie w trudnych sytuacjach i po przedłużonej pierwszej połowie w dalszym ciągu utrzymywał się rezultat 0:0.
Goście, chcący utrzymać taki wynik do końca meczu, musieli skorygować swoje plany już w 48 minucie. Z prawej strony dośrodkowywał Rafał Dąbrowski, a Ryszard Shittu był o ułamek sekundy szybszy od Siwego i zdołał nogą wepchnąć piłkę do siatki.
W podobnych okolicznościach gospodarze zdobyli drugiego gola. Znów celnie strzelał Shittu, ale tym razem to Robert Balcerowski tak zakręcił obrońcami Rakowa, że czarnoskóremu napastnikowi GKS nie pozostało nic innego, jak skierować z bliska piłkę do siatki.
Wydarzenie to miało miejsce w 73 minucie, a po niespełna kwadransie zobaczyliśmy najdziwniejszego gola tego dnia. Dawid Frąckowiak nie załamał się, że otrzymał za długie podanie od partnera i zaatakował Siwego chcącego wybić piłkę w pole. Bramkarz Rakowa uczynił to jednak tak nieszczęśliwie, że trafił w plecy napastnika GKS. Piłka po rykoszecie zmierzała do bramki Rakowa, a chcącego dopełnić formalności Frąckowiaka nieprawidłowo zatrzymał Siwy. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Balcerowski.
Wszystko to działo się w 85 minucie zawodów. Gospodarze prowadzili 3:0 i byli pewni, że nic złego im się już nie stanie. Losów spotkania nie odmieniło honorowe trafienie dla Rakowa, autorstwa Tomasz Czoka.
GKS: Soldak - Krzycki, Kopczyk, Trojanowski, Szczotka - Idczak, Dąbrowski (61 Frąckowiak), Myszor (64 Oślizlok), Balcerowski - Pawłowicz (88 Kurasz), Shittu.
Milik już po operacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?