Powstał Tyski Klub Birofilów

W dużej mierze z uwagi na istnienie dużego, starego i sławnego browaru, w Tychach mieszka liczny krąg osób zajmujących się zbieraniem różnych piwnych pamiątek i akcesoriów: Marek Brandys, Andrzej Gwiazda, Ireneusz Tabaczniuk, pan Piestrzyński... to nazwiska najbardziej znanych kolekcjonerów.

Miłośnicy piwnych przedmiotów, zwani birofilami, bywają na licznych giełdach organizowanych przy wsparciu Tyskich Browarów Książęcych, wyjeżdżają na podobne imprezy w całym kraju lub za granicą: do Czech, na Słowację, do Niemiec, Holandii, Belgii, Austrii. Poza tym rzadko spotykają się we własnym gronie. odczuwają jednak potrzebę większej integracji, częstszej wymiany informacji i zgromadzonych okazów. Dlatego w grudniu zebrali się w 12-osobowym gronie w klubie osiedlowym "Orion" i założyli Tyski Klub Birofilów.

Jednym z inicjatorów powołania klubu jest Grzegorz Szymczuk mieszkający w osiedlu "N", od 1999 r. emerytowany już nauczyciel przedmiotów zawodowych w szkole przy bieruńskim "Ergu". Jak mówi na emeryturze odżył. W wielu wolnych chwilach zamyka się w swojej "cochcarni" - własnym pokoju, w którym robi co chce - i oddaje się swoim ulubionym zajęciom.

Pan Grzegorz ma wiele różnych pasji. Od młodego wieku gra na różnych instrumentach (pianino, gitary, perkusja, waltornia, trąbka, organy elektroniczne) śpiewa i komponuje (ostatnio nagrał własną, amatorską płytę CD z kompozycjami w swoim wykonaniu). Jak mówi nie jest to wirtuozeria, ale dobrze daje sobie radę. Od wielu lat fotografuje (głównie przyrodę), od niedawna rzeźbi w drewnie, ponadto zbiera stare żyletki, widokówki, kompletuje etykiety piwne i inne birofilia. Jego specjalizacją są etykiety z butelek piw czeskich, zwłaszcza ulubionego browaru w Nachodzie. Zajmuje się tym od dziesięciu lat.

- Zaczęło się od odlepiania etykiet z butelek. Potem dowiedziałem się o istnieniu klubu birofilów w Bielsku Białej. Napisałem do jego szefa, sławnego pana Kanika, od którego otrzymałem trochę etykiet i wiele cennych wskazówek. Potem zacząłem jeździć na giełdy, zacząłem gromadzić kolejne, wymieniać egzemplarze. Po każdej giełdzie przybywało mi po 10-100-500 etykiet. Obecnie w zbiorach mam około 10 tys. etykiet, w tym egzemplarze ze wszystkich browarów czeskich, nawet wielu już nieistniejących. Najstarsze etykiety trudno zdobyć - wiele z nich jest kserowanych, mają większą wartość informacyjną, historyczną niż kolekcjonerską.

Zainteresowanie czeskim piwem przeniosło się także na inne dziedziny. Pan Grzegorz zaczął oglądać "Dobrego wojaka Szwejka" w oryginalnym czeskim filmie, gromadzić czeskie wydania utworów Haszka. Zbiory etykiet w jego albumach mają oprawę w postaci widokówek z miejscowosci w której znajdują się poszczególne browary i ich opisu oraz innej dokumentacji.

Pod koniec stycznia Grzegorz Szymczuk zaprezentuje część swoich zbiorów birofilskich i prac fotograficznych na wystawie w SDK "Tęcza".

- Dla laika oglądanie etykiet jest mało ciekawe. Wiele z nich pozornie niczym się nie różni, dlatego wybiorę te najciekawsze, tzw. "beautiful", wydane przeważnie na specjalne okazje - mówi G. Szymczuk, prezentując wspaniałe małe dzieła grafiki użytkowej, różnotematyczne, wielokolorowe, z wspaniałymi rysunkami, zdjęciami itp.