Po przegranej inauguracji sezonu w Nowym Sączu mecz z zespołem AZS Lublin miał dać odpowiedź na pytanie, czy siatkarki LKS PTR Pszczyna stać na dobrą grę w II lidze. Na daleko idące wnioski jeszcze za wcześnie, ale wygrana 3:0 pszczynianek zrobiła na wszystkich wielkie wrażenie.
Zawody trwały... 60 minut. Już w pierwszym secie trudno było uwierzyć, że z jednej strony występują doświadczone zawodniczki, które na tym szczeblu występują już trzy lata, a z drugiej siatkarki, które w bardzo podobnym zestawieniu walczyły jeszcze całkiem niedawno o punkty w III lidze. To gospodynie wystąpiły w sobotę w roli profesorek.
Przewaga pszczynianek uwidoczniła się szczególnie podczas zagrywki. Właśnie ta umiejętność okazała się decydująca w czasie drugiego seta. Przy stanie 11:10 dla LKS PTR na zagrywkę powędrowała Katarzyna Olek. Po kolejnych pięciu minutach gospodynie prowadziły już 21:11. Lublinianki miały olbrzymie problemy z prawidłowym odbiorem podania i punkty dla pszczynianek posypały się niczym z rogu obfitości.
Równie dobrze z tym elementem siatkarskiego rzemiosła radziła sobie Karolina Szlęzak. Dodatkowo, zawodniczka ta wespół z Olek i Moniką Obrębską siała spustoszenie w szeregach rywalek podczas akcji ofensywnych. Duża zasługa w tym Iwony Zubel, która coraz lepiej podczas wystawiania piłki wyczuwa intencje najskuteczniejszych zawodniczek LKS PTR. Trzecim istotnym elementem gry siatkówkę jest umiejętność gry blokiem. I tutaj nie można mieć poważniejszych zastrzeżeń, ponieważ już w kilku pierwszych akcjach zawodniczki z Lublina trafiły na szczelną obronę. Swoją przydatność do zespołu potwierdziła również Katrzyna Malik na pozycji libero, która bardzo skutecznie interweniowała w przypadku, gdy lubliniankom udało się jednak ominąć pierwsze zasieki obronne gospodyń. Wszystkie te elementy złożyły się na to, że siatkarki AZS Lublin zdobyły w sobotę zaledwie 49 punktów.
Na podstawie jednego meczu trudno wyrokować, co czeka zespół LKS PTR w bieżących rozgrywkach. To wyjaśni 12 spotkań pozostałych jeszcze do końca rundy zasadniczej. Jeśli jednak sobotni mecz miał odpowiedzieć, na co stać nasze zawodniczki w tym sezonie, to można powiedzieć, że stać je na wiele. Muszą w to jednak uwierzyć, bo w najbliższych tygodniach czeka ich ciężka przeprawa.
- Gramy teraz kolejno trzy mecze wyjazdowe. W przypadku przegranej w sobotę trudno byłoby przekonać dziewczyny, że są w stanie walczyć z kolejnymi drużynami. Dlatego fakt, że uwierzą w siebie jest dla mnie ważniejszy od wywalczonych punktów. Same widzą, że w żadnym wypadku nie ustępują w niczym zespołom, które grają w II lidze od lat. Chociaż jedno zwycięstwo w tych trzech wyjazdowych spotkaniach będzie naszym sukcesem - uważa Kazimierz Płachno, szkoleniowiec LKS PTR.
Milik już po operacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?