MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tychy: Wyszedł z domu i ... Jak kończą się zaginięcia?

Jolanta Pierończyk
- Nie ma tygodnia, żebyśmy nie odebrali zawiadomienia o czyimś zaginięciu – mówi sierżant Barbara Kołodziejczyk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji. Mija 12. tydzień roku, a w policyjnym rejestrze zaznaczył się 15 zaginięciami. Na szczęście, nieznany jest nadal los tylko trzech osób, reszta wróciła do domu cała i zdrowa. Na szczęście, żadna z tych spraw nie zakończyła się tragicznie. Z tegorocznych zaginionych na liście do odszukania nadal jest 22-letni listonosz, o którego zaginięciu pisaliśmy w lutym, 42-letnia kobieta Teresa Krzep oraz 78-letnia Maria Gibowska, która 10 marca pożegnała się z siostrą i poszła do domu, do którego do tej pory nie dotarła.

W przypadku zaginięć nie ma reguły. Wychodzą z domu i nie wracają zarówno młodzi, jak i starzy, kobiety, jak i mężczyźni. Powód? W zdecydowanej większości jest to alkohol. Przy kieliszku w ulubionym towarzystwie ktoś zapomina o świecie, a rodzina się martwi, szuka, powiadamia policję… Drugi powód to nieporozumienia rodzinne i różnego rodzaju kłopoty, z którymi człowiek sobie nie radzi. W tych przypadkach zdarza się, że policja wpadnie na trop takiego człowieka, ale o sprowadzeniu go do domu nie ma mowy. Bo on nie chce. I jako dorosły ma do tego prawo. Wtedy policja zawiadamia rodzinę, że człowiek jest cały i zdrów, ale nie chce wrócić.

Zaginięcie, wyjąwszy chorych, powinno być znakiem dla najbliższych, że ten człowiek przeżywa jakieś dramaty. Tak jest głównie w przypadku dzieci i młodzieży. Kiedy znikają z domu po raz pierwszy, policja odnotowuje to jako zaginięcie, ale potem, kiedy sytuacja się powtarza, sprawa przechodzi do kategorii „ucieczki z domu”. Szokiem dla rodziny są zawsze zniknięcia dzieci z tzw. dobrych domów, opływających w dostatki. – Zawsze w takich przypadkach słyszymy: „Ale przecież ma wszystko, co tylko zechce”. Rodzice nie rozumieją, że te dzieci mają wszystko, prócz zrozumienia z ich strony oraz czasu dla nich i ich spraw – mówią policjanci.

Świat jaki jest, każdy widzi. Policjanci widzą skutki takiego życia. Jednymi z nich są właśnie rzeczone zaginięcia. – Jest ich zdecydowanie więcej niż kiedyś. Kiedy sześć lat temu zaczynałam pracę, takich spraw było dużo mniej. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie – mówi jedna z policjantek z Wydziału Kryminalnego.
Tyscy policjanci nie przypominają sobie jakiegoś szczególnego przypadku związanego z zaginięciem czy odnalezieniem kogoś. Co innego rudzka policja, która na pewno do końca życia nie zapomni 47-letniego górnika ukrywającego się na dole kopalni. Przypadek z innego terenu, ale typowy dla zaginięć. Powodem też były problemy. Człowiek został dyscyplinarnie zwolniony z kopalni, po 20 latach pracy. Nie mógł sobie z tym poradzić. Postanowił ze swoimi problemami schować się przed światem w miejscu, które było mu najbliższe. Spędził tam kilka dobrych tygodni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto