Kiedyś produkowano tu pralki wirnikowe, turbiny do statków i pomniki (Moniuszki w Katowicach i Powstańców Śląskich w Tychach). Teraz Wiromet wytwarza urządzenia, których nazwy laikowi niewiele powiedzą: pompy nurnikowe, łopatki turbinowe, przesuwniki czy sprzęgła hydrokinetyczne. To najlepiej świadczy o drodze, jaką przebyła firma w ciągu 50 lat. Wczoraj w jej siedzibie odbyło się jubileuszowe spotkanie, w którym wzięli udział m. in. poprzedni dyrektorzy zakładu. Sześciu pracowników obchodzi jubileusz 40-lecia pracy w Wiromecie: Jan Jabłoński, Stanisław Staniczek, Bronisław Gawęda, Józef Majstrzyk, Paweł Pająk, Jan Przybylski.
Wiromet stał się prawdziwie mikołowską (61 proc. pracowników to mieszkańcy miasta), żeby nie powiedzieć rodzinną firmą, bowiem pracują tutaj małżeństwa, a także rodziny powiązane pokoleniowo. Zresztą w taki sposób prowadzona jest polityka kadrowa firmy.
- Przez ostatnie lata zakład przeszedł trudny proces restrukturyzacji, polegający także na redukcji zatrudnienia - stwierdził prezes Wirometu Jerzy Jamontt. - Jednak od roku przyjmowani są nowi pracownicy. Jeśli to tylko możliwe, zatrudniamy przede wszystkim dzieci naszych pracowników. Obecnie w firmie pracuje 226 osób.
Kiedy wczoraj odwiedziliśmy mikołowska firmę, trwał montaż nowej sterowanej numerycznie frezarki. Odnowienie parku maszynowego i zwiększenie ilości klientów to główne zadania kierownictwa firmy na najbliższe lata. Z okazji jubileuszu całej załodze życzymy realizacji tych planów.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.4/images/video_restrictions/0.webp)
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?