Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera podsłuchowa w Tychach. Zapadł wyrok

Jolanta Pierończyk
Afera podsłuchowa w Tychach. Sędzia Aneta Góralczyk odczytała wyrok.
Afera podsłuchowa w Tychach. Sędzia Aneta Góralczyk odczytała wyrok. Jolanta Pierończyk
Afera podsłuchowa w Tychach zakończyła się wyrokiem skazującym. I sąd, i prokuratura były zgodne co do tego, że nikt nikogo z własnej inicjatywy nie ma prawa podsłuchiwać. Radny Jerzy Sienicki został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 1000 zł grzywny.

W piątek, 13 czerwca, o trzynastej rozpoczęła się ostatnia rozprawa w procesie przeciwko Jerzemu Sienickiemu oskarżonemu o podłożenie podsłuchu w sali, gdzie swoje posiedzenie miała komisja rewizyjna. Ostatnim świadkiem w tej sprawie była posłanka na Sejm RP. Maria Nowak (PiS). O jej przesłuchanie wniosła prokuratura, ponieważ numer posłanki widniał w bilingu rozmów na karcie SIM, którą posługiwał się oskarżony.
Posłanka oświadczyła, że Jerzy Sienicki był jej asystentem, stąd ich kontakty, a numer z bilingu nie jest numerem jej telefonu, ale telefonu drugiego asystenta. A ściślej mówiąc: jej biura poselskiego.

Po wysłuchaniu zeznań posłanki przyszedł czas na mowy końcowe.
Prokurator Krystyna Stacha podkreśliła, że informacje, o jakie chodziło oskarżonemu, chciał on uzyskać "w sposób podstępny". Że mamy wolność komunikowania się i każdy ma prawo decydować o tym, komu i jakie informacje chce przekazać. I że nikt nie ma prawa "pozyskiwać informacji, do których nie jest uprawniony".
Wnioskowała m.in. o pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 5000 zł grzywny oraz zakaz sprawowania funkcji w samorządzie przez dwa lata.

Obrońca Emil Melka przypomniał, że oskarżony jako członek Solidarności miał swój udział w walce o wolną Polskę (on sam dodał, że za swoje zasługi został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego).
Prosił sąd o spojrzenie na czyn jego klienta w czasie, w jakim został dokonany, bo dziś, z perspektywy czasu, to już i on sam widzi, że nie był to właściwy krok, bardzo go żałuje i dziś na pewno zachowałby się inaczej. - Na tamten czas wydawał mu się najskuteczniejszy - podkreślił. I wnosił o uniewinnienie.

Jerzy Sienicki podkreślił, że pewne kary już poniósł: stracił funkcję wiceprzewodniczącego rady miejskiej, a tym samym część diety, oraz miejsce w partii (PiS). Przestał też być asystentem posłanki Marii Nowak.

Sąd wziął pod uwagę skruchę oskarżonego i jego zasługi, ale stanął na stanowisku, że od osoby piastującej funkcje publiczne oczekuje się więcej niż od zwykłego człowieka. I że niezaprzeczalnym jest fakt, iż radny złamał prawo do wolności komunikowania się. Za to grozi kara do dwóch lat więzienia. Ale właśnie ze względu na wspomniane zasługi i skruchę, sędzia Aneta Góralczyk sięgnęła po karę "w dolnej możliwej granicy zagrożenia", czyli sześć miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na dwa lata. I do tego 1000 zł grzywny.

Wyrok nie jest prawomocny. Jerzy Sienicki zapowiedział odwołanie się od niego do Sądu Okręgowego w Katowicach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto