Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ze swawoli wywołała bezpodstawną interwencję"

Teresa Semik
Fot. Karina Trojok
Fot. Karina Trojok
Barbara Fiedler z Tychów została skazana przez sąd, ponieważ ośmieliła się wezwać policję, gdy głośne hałasy nie pozwalały jej spać w nocy. Sędzia Mariola Borowiecka uznała, że 64-letnia, ciężko schorowana nauczycielka, ...

Barbara Fiedler z Tychów została skazana przez sąd, ponieważ ośmieliła się wezwać policję, gdy głośne hałasy nie pozwalały jej spać w nocy. Sędzia Mariola Borowiecka uznała, że 64-letnia, ciężko schorowana nauczycielka, której nawet nie widziała na oczy, dwukrotnie „ze swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, wezwała funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Tychach na bezpodstawną interwencję, co spowodowało wykonanie niepotrzebnych czynności przez policję”.

Wina i kara
Pod koniec ubiegłego roku Barbara Fiedler – nigdy dotąd niekarana – otrzymała z tyskiego sądu wyrok, z którego wynika, że musi zapłacić 200 zł grzywny oraz 80 zł kosztów i opłat. Złożyła sprzeciw.
– Tego dnia nocował u mnie mój brat, wszystko to potwierdza – mówi Fiedler i dodaje, że od miesięcy jest udręczona hałasami dochodzącymi – jej zdaniem – z mieszkania położonego piętro niżej.

„Za moją radą siostra zadzwoniła na policję” – napisał 77-letni Franciszek Gendera w liście do komendanta wojewódzkiego gen. Kazimierza Szwajcowskiego, gdy bezskutecznie domagał się, by tyska policja przesłuchała go w charakterze świadka. „To, co obecnie trwa, jest przyzwoleniem policji na znęcanie się psychiczne i fizyczne nad moją schorowaną siostrą i robienie z niej osoby roszczeniowej oraz niezrównoważonej. Gdybym sam nie był świadkiem zdarzenia, a słuch mam dobry, dałbym wiarę tej wersji”.

Ruch i bezruch
– Gdy przyjechała policja, byliśmy w łóżkach – mówi Andrzej Depowski, sąsiad Barbary Fiedler. – My nie mamy żadnych problemów z sąsiadami, to pani Fiedler ma problemy emocjonalne, ale nie my będziemy je rozwiązywać. Chyba nam zazdrości, że jesteśmy normalną rodziną. Wykorzystuje policję do rozwiązywania swoich kłopotów.

Policja nie daje wiary Barbarze Fiedler. Dwukrotnie już umorzyła postępowanie w tej sprawie. – Muszę znosić szczekanie psa, uderzania piłką o ścianę, głośną muzykę, trzaskanie garnkami po godzinie 23.00. Spać po nocach nie mogę. Dorosłe dzieci robią mi na złość, jestem o tym przekonana. Tymczasem policja zarzuca mi, że kłamię i czepiam się niewinnych ludzi – skarży się pani Barbara. – Kupiłam sobie nowe stopery do uszu. Dodatkowo zakładam na głowę chustkę, ale nic nie pomaga.

Niosą się dźwięki
„Pani zarzuty nie znalazły potwierdzenia w toku przeprowadzonego postępowania. (...) Żaden z rozpytywanych przez dzielnicowego sąsiadów nie wniósł zastrzeżeń do zachowania się rodziny Depowskich, w tym do zakłócania przez nich ciszy nocnej” – napisał nadkomisarz Maciej Lech z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Brat pani Barbary, Franciszek Gendera, na co dzień mieszkający w Niemczech, twierdzi, że gdy pojawił się w siedzibie tyskiej policji, został zlekceważony. Nie uznano go za wiarygodnego świadka i polecono szukać innych osób, gotowych potwierdzić przed organami władzy nocne hałasy dochodzące z mieszkania na dole.

Wielokondygnacyjny blok przy ul. Wejchertów administrowany jest przez Tyską Spółdzielnię Mieszkaniową Oskard. Zbudowany pod koniec lat 60. systemem oszczędnościowym niesie dźwięki, lokatorzy muszą mieć tego świadomość.

Dobry sąsiad
Sąsiedzi Barbary Fiedler, do których zapukaliśmy, nie chcieli z nami rozmawiać na temat konfliktu.
– Dajcie Depowskim spokój, to normalni ludzie – rzuciła przez drzwi jedna ze starszych pań.

Bezradna w tym sporze o prawo do spokoju okazała się administracja osiedlowa, choć pracownicy wiedzą, że Barbarze Fiedler trzeba pomóc. Owszem, zwołano społeczną Radę Osiedla, formalności stało się zadość, ale nic budującego z tego spotkania nie wyniknęło.

– Nawoływaliśmy do większej tolerancji wobec drugiego człowieka – mówi Małgorzata Bura z osiedlowej administracji.

Bezradny i nieskuteczny okazał się dzielnicowy, który ani razu nie spotkał się równocześnie ze stronami sąsiedzkiego sporu. W ogóle dużą sztuką jest nawiązanie kontaktu telefonicznego z dzielnicowym, osobiste spotkanie z nim pewnie graniczy z cudem. Barbara Fiedler twierdzi, że dzielnicowy przez te wszystkie miesiące ani razu nie zainteresował się jej kłopotami.

Wezwania na wyrost
– Rozmawiałem z panią Fiedler przynajmniej raz, ale już nie pamiętam – powiedział DZ dzielnicowy Andrzej Wielgus. – Nie będę niczego komentował, ja tylko wykonywałem obowiązki.
To policja skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Tychach, wniosek o ukaranie napisali zastępca naczelnika sekcji prewencji KM w Tychach asp. szt. Grzegorz Fajlhauer oraz sierż. szt. Krzysztof Bieliński. Ich zdaniem, Barbara Fiedler dwa razy – w czerwcu i lipcu 2005 roku – „ze swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, wezwała funkcjonariuszy”. Obydwaj policjanci nie zamienili z obwinioną ani jednego słowa, na oczy jej nie widzieli.

– Sprawę skierowaliśmy do sądu z inicjatywy sąsiadów, których Barbara Fiedler ciągle obwiniała o zakłócanie ciszy nocnej. Policja interweniowała w ich mieszkaniu kilka razy, interwencje okazały się bezpodstawne – mówi podkomisarz Magdalena Bieniak z tyskiej komendy.

Mów tylko szeptem
Sąsiedzi twierdzą, że nie sposób zgodzić się z pretensjami Fiedler, bo są to często skargi na naturalne zachowania typu: „Myją się o godzinie 5.00 rano”.

– A o której mamy się myć, skoro wychodzimy do pracy na godzinę 6 rano? – pyta poirytowany Andrzej Depowski. Zapewnia z całą stanowczością, że jego dzieci nie robią sąsiadce na złość i że to sąsiadka puka w ich ścianę, gdy uzna, że głośno chodzą po swoim mieszkaniu.

Barbara Fiedler na co dzień mieszka sama. Drażni ją wszystko. Jest po operacji onkologicznej i okulistycznej, leczy się neurologicznie. Poza wszelką wątpliwością wymaga wsparcia i ma prawo tego wsparcia oczekiwać. Tymczasem policja i sąd, zamiast pomóc, upokorzyli starszą schorowaną kobietę.

– Z ofiary stałam się sprawcą – mówi Fiedler.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Ze swawoli wywołała bezpodstawną interwencję" - Tychy Nasze Miasto

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto