Mamy problem z Andersenem, Konopnicką, Porazińską i innymi bajkami dzieciństwa babć dzisiejszych przedszkolaków. Nie chcemy ich wycofać, bo same się na tej literaturze wychowałyśmy, więc mamy do niej ogromny sentyment. Nie chcemy też tego robić z względu na czytelników, którzy czasem przychodzą po te książki, by poczytać wnukom, ale generalnie bardzo rzadko są wypożyczane - mówi Elżbieta Włodarczyk-Ayel z filii nr 3 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Batorego w Tychach.
Młode mamy omijają Andersena i tzw. klasykę dziecięcą, ich dzieci nie będą więc znać tych bajek i z pewnością żadnych skrupułów w wyrzucaniu takiej literatury nie będą miały.
- W starych książkach jest dużo niesprawiedliwości, zmuszania dzieci do różnych rzeczy, złego traktowania przez złą macochę... To dzieciństwo jest tam po prostu smutne. Dzieci były nieszczęśliwe, cierpiały i nikt im nie pomógł. Nie chcę takich historii dla mojej córki - mówi Natalia Batorska, mama 5-letniej Sary.
Bardzo sobie ceni www.blogojciec.pl, najpopularniejszy blog o wychowaniu dzieci; dla swojej córeczki szuka przede wszystkim bajek, które przynoszą ulgę, bo pomagają rozwiązywać dziecięce problemy.
Zamiast „Dziewczynki z zapałkami” czy „Calineczki” mała Sara zna np. bajkę o misiu, który był najmłodszy i wszyscy chcieli się do niego przytulać.
- A on tego nie lubił, nie chciał, więc złość w nim wzbierała, łapki mu drętwiały z tej złości. Na szczęście, spotkał sarenkę, która mu powiedziała, że wcale nie musi się godzić na żadne przytulanie; że ma prawo powiedzieć „nie” - tłumaczy Natalia Batorska.
Jej córka zna też bajkę o chłopcu, który leci w kosmos, gdzie spotyka pięciu bohaterów uosabiających różne emocje, jak radość, wstyd, złość, smutek. Zna bajkę o sówce, która mówi „nie” babci zmuszającej ją do jedzenia. - Wybieram dla córki książki, które ją nauczą, że ma prawo głosu; że może i powinna mówić, co chce, a czego nie chce - mówi mama Sary.
Same dzieci też lubią opowieści o problemach swoich rówieśników.
Oczywiście, lubią też wesołe historie, jak np. te, które można znaleźć w serii o kocie Cukierku wymyślonym przez tyszanina, Waldemara Cichonia. Nikt w jego książkach nikogo nie krzywdzi, kochane są nie tylko dzieci, ale i zwierzęta, a wszystkie przygody zawsze dobrze się kończą.
Z klasyki dziecięcej, zdaniem mamy 5-letniej Sary, do ocalenia są wiersze np. Brzechwy, Tuwima, a nawet Konopnickiej i innych poetów.- Są świetne do ćwiczenia dykcji. Mają rytm, rymy - dzieci to lubią. Moja córka uwielbia w tej chwili rymować i te wiersze bardzo jej się podobają - mówi Natalia Batorska.
Na pewno warto z dzieckiem chodzić do biblioteki, gdzie czeka mnóstwo świetnie wydanych książek, z pięknymi ilustracjami, z ciekawie zaprojektowanymi stronami. A prócz książek jest tam też wiele interesujących zajęć, spotkań. W Tychach są to m.in. Klub Motyli Książkowych, „Poduchowe czytanie” czy „Bajkoopowiadacz”.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?