Biznesmeni o Unii

Ograniczenie suwerenności Polski, sprowadzenie naszego kraju do roli rezerwuaru taniej siły roboczej, pogorszenie naszych stosunków ze Wschodem, zubożenie społeczeństwa... - to tylko niektóre z obaw, jakie targają przedsiębiorcami skupionymi w Tyskim Klubie Biznesu. Nadzieją jest głównie dostęp do środków unijnych, które w ciągu 10 lat z najuboższego członka wspólnoty europejskiej jaką była Irlandia uczyniły jeden z najbogatszych krajów (pod względem zamożności ustępuje tylko Luksemburgowi).

- Chcielibyśmy, by nadzieje przerosły obawy lub przynajmniej zrównoważyły się - powiedział Zbigniew Gieleciak, prezes Zarządu Okręgowej Izby Przemysłowo-Handlowej, która była jednym z organizatorów środowego spotkania z Tomaszem Nowakowskim, dyrektorem Departamentu Obsługi Komitetu Integracji Europejskiej w Warszawie. Spotkanie miało przybliżyć przedsiębiorcom stan przygotowań Polski do wejścia do Unii Europejskiej.

- Zamknęliśmy już 26 obszarów negocjacyjnych, w których mamy zagwarantowane różne okresy przejściowe, które pozwolą nam na łagodne zintegrowanie z Europą - powiedział. - Do wynegocjowania pozostały cztery najważniejsze: polityka konkurencji, polityka regionalna, rolnictwo oraz finanse (wysokość naszej składki członkowskiej oraz kwot, na jakie możemy liczyć z budżetu unijnego dla rolnictwa i polityki regionalnej. To wszystko ma być gotowe do końca tego roku, by z początkiem 2003 podpisać traktat akcesyjny.

Wygląda na to, że rolnicy powinni skorzystać na wejściu do UE. Do tej pory mają dopłatę tylko do cukru. Unia gwarantuje im dopłaty np. do zbóż czy krów-mamek, które podczas karmienia cieląt nie dają rolnikowi mleka.