Byle do wiosny

Mieszkańcy budynku przy Rynku w Starych Tychach już od lat zmagają się z jego administratorem, czyli gliwickim Oddziałem Gospodarki Lokalowej PKP. Klatki schodowe nieodnawiane od dwudziestu lat, niska temperatura w mieszkaniach, wilgotne i śmierdzace piwnice (pamiątka po sierpniowej nawałnicy, kiedy zostały zalane), rozlatujące się okna, nierówne chodniki przed domem - to tylko część długiej listy zaniedbań , którą przedstawiają.

Małgorzata Gorzędowska, jedna z mieszkanek, w zajmowanych pokojach ma temperaturę sięgającą w dzień 15 - 17 stopni. W nocy spada do 13.

- To skandal! - mówi. - Dzieci chorują, wszyscy śpimy w dresach... W takich warunkach nie ma żadnych szans na normalne funkcjonowanie.

Wielokrotnie już interweniowała u spółdzielcy.
- Wymieniono mi kaloryfery, ale w miejsce starych zamontowano o połowę krótsze niż poprzednie. Ich moc grzewcza jest zupełnie niewystarczająca, by skutecznie ogrzać mieszkanie. Także w przedpokoju zlikwidowano kaloryfery, które do tej pory dostarczały dużo ciepła - relacjonuje.

Wskazuje też na nieszczelne okna, nie wymieniane od 40 lat. Latem leje się przez nie woda, a zimą przepuszczają zimne powietrze. O fatalnym stanie okien może świadczyć incydent sprzed trzech lat, kiedy to jedno z nich wypadło na ulicę lądując tuż przed wejściem do dużego, często uczęszczanego sklepu. Tylko cudem nikomu nic się nie stało.
- Z początku zaproponowano mi wymianę połowy okna, co jest przecież zupełnie absurdalne. Pouczono mnie także, jak mam w przyszłości otwierać moje okna, żeby nie wypadały na ulicę! Niczego nie mogę się doprosić, a tu znów mi szyby pękają. Mam tylko nadzieję, że to się fatalnie nie skończy - żali się lokatorka.

W grudniu, po wielu telefonach oraz listownych interwencjach, spółdzielnia wymieniła w jej mieszkaniu jedno okno. Niestety, pozostałe dalej są nieszczelne.
Podobne problemy doskwierają pozostałym mieszkańcom.
- Mieszkania rogowe, które zajmujemy, są bezpośrednio narażone na działanie wiatru. Przy naszych malutkich kaloryferach i nieszczelnych oknach niemożliwe jest, by utrzymać normalną temperaturę. Cierpią na tym małe dzieci, które mieszkają w naszym bloku - dodaje sąsiadka naszej rozmówczyni.

Mieszkańcy interweniowali w Powiatowym Inspektoracie Sanitarnym. Przybyła komisja w czasie wizji lokalnej stwierdziła m.in, że korytarze, ściany i sufity klatek, bardzo brudne z odpryskami farby i tynku, nieodnawiane są od ponad 20 lat, chodniki przy budynku w złym stanie technicznym, wskazano uchybienia związane z umiejscowieniem kontenerów na śmieci. Zastaną sytuację Inspektorat określił jako niezgodną z prawem budowlanym i naruszającą rozporzadzenie MSWiA w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków mieszkalnych. Rzecznik Praw Obywatelskich uznał sytuację mieszkanców z ulicy Rynek w Tychach za fatalną. W dokumencie nadesłanym z Warszawy czytamy: ,Wynajmujący zobowiązany jest do zapewnienia sprawnego działania istniejących w budynku urządzeń technicznych umożliwiających najemcy korzystanie z oświetlenia i ogrzewania lokalu, ciepłej i zimnej wody a także innych urządzeń należących do wyposażenia lokalu lub budynku".

- Wysłałam pismo do spółdzielcy, że kończę z płaceniem za czynsz. Po prostu nie mam za co płacić. W mieszkaniach zimno, w piwnicy śmierdzi... - mówi M. Gorzędowska.