Ciepło z lasu

Elektrociepłownia Tychy SA przygotowuje się do wykorzystania biomasy w produkcji ciepła i prądu. Specjalna fabryka, która zajmie się przygotowaniem potrzebnego energetykom paliwa powstaje na terenie województwa świętokrzyskiego. Inwestycja warta jest około 8 milionów złotych.

Leśna biomasa, która spalana będzie w kotle tyskiej elektrociepłowni, to nic innego jak kawałki drewna i ściółki. Specjaliści twierdzą, że do przemysłowej produkcji możliwe jest również wykorzystanie słomy zbożowej i rzepakowej oraz specjalnych gatunków szybko rosnącej wierzby. Bardzo popularne są one w Danii, która przoduje w wykorzystaniu różnego typu biomas w produkcji energii. Aby skorzystać z takiego paliwa, trzeba odpowiednio przygotować urządzenia. Na przykład słoma przy spalaniu wydziela dużo szkodliwego chloru.

W Polsce dopiero niedawno weszło w życie rozporządzenie ministra gospodarki, które mówi o konieczności wykorzystania w cyklu produkcyjnym biomasy. Na razie trudno jednak mówić o jego znaczeniu, bo w żadnej polskiej wielkiej elektrowni, czy elektrociepłowni nie pracują jeszcze tego typu urządzenia. Elektrociepłownia Tychy będzie pierwszym przykładem.

- Nasi inżynierowie przygotowali autorski projekt przemysłowego wykorzystania w procesie spalania leśnej biomasy - mówi Lech Kosowski, kierownik działu rozwoju i restrukturyzacji EC Tychy SA. - W nowo budowanym bloku będzie można dołożyć do węgla około 5 procent ekologicznego paliwa. Aby zapewnić sobie stałe dostawy, zdecydowaliśmy się na budowę specjalnego zakładu produkującego biomasę. Powstanie on w Radkowie, miejscowości położonej na terenie województwa świętokrzyskiego.

Inwestycja kosztować będzie EC Tychy około 8 milionów złotych. Ma zapewnić dostawę do 20 tysięcy ton biomasy rocznie.

- Do realizacji tego projektu przygotowywaliśmy się od kilku lat - mówi Sławomir Madejski, prezes EC Tychy. - Spalając drewno nie musimy martwić się o emisję siarki, dwutlenku węgla i innych szkodliwych pierwiastków. Mniejszy jest również kłopot z popiołami.

Zdaniem szefów tyskiego zakładu, prawdziwe korzyści związane z wykorzystaniem biomasy w spalanym paliwie widoczne będą dopiero po roku 2006. Wtedy właśnie w życie wejdą nowe, ostrzejsze niż dzisiaj normy emisji spalin i trujących substancji.

- Naszym zadaniem jest przede wszystkim produkcja jak najtańszego prądu i ciepła - mówi Sławomir Madejski. - Wydaje się, że w Polsce biomasa dostępna jest wszędzie i w dużych ilościach. Przemysłowe jej wykorzystanie wymaga jednak odpowiedniego przygotowania. Projektując zakład w Radkowie musieliśmy na przykład wyposażyć linie technologiczne w suszarnie drewna. Wożenie mokrego byłoby już nieopłacalne.

Na produkcji leśnej biomasy, najszybciej - wydaje się - skorzystają mieszkańcy świętokrzyskiej gminy. Kilkumilionowa inwestycja, zapewniająca stabilne miejsca pracy jest tam ważnym wydarzeniem. Miejscowi rolnicy już interesują się możliwością dostaw do zakładu drewna z okolicznych, w większości prywatnych lasów. Zadowoleni są również leśnicy. Biomasa to dla nich bowiem odpadki, których nie da się sprzedać na przykład do tartaków. Każdego roku powstaje zaś problem wykorzystania zniszczonych przez wichury obszarów. Niezagospodarowane, leżące na stosach drewno, to najlepsze miejsce do rozwoju szkodników, których niszczenie jest kosztownym przedsięwzięciem wszystkich polskich leśników.