Czarny tydzień tyszan

Takiej serii hokeiści GKS Tychy chyba jeszcze nie mieli w swoim dorobku. Nie dość, że wicemistrzowie Polski przegrali trzy ligowe spotkania z rzędu ulegając jedną bramką Cracovii 1:2, Stoczniowcowi Gdańsk 2:3 i Zagłębiu Sosnowiec 3:4, to jeszcze Komisja Odwoławcza PZHL ukarała ich walkowerem za mecz 1. kolejki z KH Sanok, w którym zdobyli oni dwa punkty.

- To był dla nas czarny tydzień, ale on już się skończył. Wierzę, że w piątek przerwiemy złą passę i wygramy z TKH Toruń - powiedział dyrektor tyskiego klubu Karol Pawlik.

Dodajmy, że tyszanie z "Piernikami" grać będą na własnym lodowisku (początek o godz. 18.00), choć zgodnie z terminarzem rozgrywek mecz miał odbyć się w Toruniu.

Przeciwko TKH powinni zagrać już Robin Bacul i Artur Gwiżdż. Obaj hokeiści w tym tygodniu wznowili treningi po kontuzjach. Wciąż na urazy narzekają natomiast Adrian Parzyszek oraz Marcin Frączek. Tej dwójki w najbliższych kolejkach na pewno nie zobaczymy na lodzie.

W Tychach wciąż nie milkną echa ostatniej porażki z Zagłębiem. Przypomnijmy, że sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Adama Bagińskiego, bo nie mógł obejrzeć powtórki tej sytuacji na wideo.

- Na meczu zabrakło człowieka, który obsługiwał system monitoringu. Spotka nas za to kara ze strony PZHL, ale znacznie dotkliwsza niż strata tysiąca złotych, które będziemy musieli zapłacić do kasy związku, była porażka z sosnowiczanami. Takie sytuacje nie mogą mieć w przyszłości miejsca, więc natychmiast rozwiązaliśmy umowę z tym panem i obsługą kamer na naszym lodowisku zajmować się teraz będzie jeden z pracowników tyskiego MOSiR - wyjaśnił dyrektor Pawlik.