Kiedy Clearex Chorzów zdobywał mistrzostwo Polski, a GKS Jachym Tychy awans do ekstraklasy futsalu, Michał Słonina postanowił zmienić barwy klubowe i z Chorzowa przeszedł do Tychów.
Czy teraz, gdy spogląda na tabelę ligi, w której oba zespoły dzieli przepaść, nie żałuje podjętej przez siebie decyzji?
- To trudne pytanie, bo przecież każdy zawodnik chce grać w jak najlepszym klubie - mówi. - Mimo wszystko, nie żałuję, bo w Tychach jestem u siebie. Po występach w Jango i Cleareksie, chciałem tutaj wrócić, zwłaszcza że gram również w czwartoligowym GKS Tychy na dużym boisku. Spowodowały to także względy rodzinne - mam żonę i kilkumiesięczną córkę. Kiedy trenowałem w Chorzowie, jechałem tam po pracy, a wracałem niemal w nocy. Rzecz jasna, wszelkie porównania między obu zespołami wypadają, niestety, na niekorzyść Tychów. W Cleareksie grają najlepsi polscy piłkarze halowi, niemal wszyscy mają za sobą po kilkanaście czy kilkadziesiąt spotkań w reprezentacji, występują na boiskach II i III ligi. To wizytówka polskiego futsalu. Z kolei w Tychach, z wyjątkiem dwóch zawodników, drużynę stanowią wychowankowie klubu. No i Clearex gra o mistrzostwo, a my od początku o utrzymanie się w ekstraklasie.
Zdaniem Michała Słoniny ewentualnej szansy na zaskoczenie rywala można upatrywać w tym, że GKS Jachym nie ma nic do stracenia. Czy jednak oznacza to ofensywną grę od pierwszych minut? Raczej nie - zamiast atakować na całym boisku, za co mogliby zostać szybko skarceni, piłkarz uważa, że należy od początku pojedynku konsekwentnie i uważnie grać w obronie, szukając szansy z przodu.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?