Czy Tychy staną się mekką śląskich koneserów teatru ?

A oto nasz wywiad z Tomaszem Kordonem, dyrektorem Teatru Małego w Tychach, na temat nowego cyklu:

Jutro rusza nowy sezon kulturalny w Teatrze Małym. Rozpoczyna się pierwszym z dziesięciu przedstawień w nowym cyklu - "Teatr Konesera". Odważne to przedsięwzięcie. Czy znajdzie się w Tychach tylu koneserów, by zapełnić widownię?
Liczę, że Tychy staną się mekką koneserów teatru z całego Śląska. W zasięgu ręki będą mieć bowiem najlepsze przedstawienia z teatrów z całej Polski: z Gdańska, Poznania, Jeleniej Góry, Łodzi, Krakowa... I oczywiście z Warszawy. Będą to spektakle ambitne, w najlepszej reżyserii i w mistrzowskim wykonaniu.

Miasto uznały ten pomysł na tyle interesujący, że zdecydowało się go wesprzeć dodatkową kwotą 80 tys. zł , poza budżetem przyznanym teatrowi na ten rok.
Zgadza się. Liczę, że i tyszanie docenią to przedsięwzięcie, tym bardziej, że dzięki dotacji miejskiej i wsparciu sponsorów udało się obniżyć cenę biletu nawet do 40 zł, dla tych, którzy zdecydują się na zakup karnetu. Gdybyśmy takiego wsparcia nie mieli, bilety musiałyby kosztować ok. 140 zł.

Na który z tych dziesięciu przedstawień czeka pan najbardziej?
Na każdy. Bo nawet te, które znam, tutaj będą wyglądać nieco inaczej. Każdy spektakl jest bowiem adaptowany do warunków, jakie daje dana scena. Ekipy techniczne każdego z tych teatrów, których dzieła zobaczymy, były tutaj, oglądały naszą scenę i zanotowały zmiany, jakie będą musieć być dokonane. Teatr Narodowy z Warszawy do swojego przedstawienia "Daily Soup", który zaplanowany jest na 15 maja stworzył na potrzeby naszej sceny specjalną scenografię. Dla tego przedstawienia będzie zamontowana druga podłoga, 60 cm nad właściwą, bo część akcji dzieje się pod podłogą.
Dla "Otella", którym rozpoczynamy sezon, musimy ograniczyć widownię, wyłączając część miejsc bocznych.
Tak więc będzie się działo w tym cyklu. I scena, i widownia będą poddawane nieustannym transformacjom.

Pozostaje życzyć panu, by pański pomysł znalazł odbiorców, na jakich zasługuje.
Wśród wszystkich ponad 400 festiwali teatralnych w Polsce nie ma drugiego takiego, który prezentowałby najambitniejsze przedstawienia. Proponujemy więc publiczności coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju. Początki są jednak zawsze trudne. Katowickie "Integracje" też zaczynały się przy skromnej widowni, podobnie było z Letnim Ogrodem Teatralnym w Katowicach. Liczymy, że naszemu cyklowi uda się skupić prawdziwych koneserów teatru. Ja już myślę o jego drugiej edycji.