Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Daisy von Pless, bojowniczka o przyjaźń między Anglią i Niemcami

Jolanta Pierończyk
Księżna Daisy von Pless  (29 grudnia 1897) w stroju królowej Saby, w którym wystąpiła na balu kostiumowym zorganizowanym na diamentowy jubileusz  królowej Wiktorii. Zdjęcie z kalendarza wydanego przez Muzeum Zamkowe w Pszczynie a rok 2007
Księżna Daisy von Pless (29 grudnia 1897) w stroju królowej Saby, w którym wystąpiła na balu kostiumowym zorganizowanym na diamentowy jubileusz królowej Wiktorii. Zdjęcie z kalendarza wydanego przez Muzeum Zamkowe w Pszczynie a rok 2007 Rep. Jolanta Pierończyk
29 czerwca 1943 r. w Książu zmarła księżna Daisy von Pless, która dzień wcześniej skończyła 70 lat (ur. 28 czerwca 1873). Zostało po niej mnóstwo zdjęć i portretów, ale też pamiętniki, dzięki którym znamy m.in. jej myśli, zamierzenia, starania, działalność.

"Od pierwszego momentu, gdy postawiłam swoją stopę w Niemczech, postanowiłam czynić wszystko, co w mojej mocy, aby sprzyjać temu, co przyczynia się do przyjaźni i zrozumienia pomiędzy krajem, gdzie się urodziłam i tym, w którym przyszło mi żyć po ślubie. Jednym ze sposobów (oczywistych) było przypominanie ludziom, że cesarzowa Fryderykowa była brytyjską księżniczką [najstarsza córka królowej Wiktorii - red.] i że cesarz był najstarszym wnukiem królowej Wiktorii”, czytamy w pierwszym tomie pamiętników księżnej Daisy von Pless pt . „Taniec na wulkanie”, gdzie autorka podkreśla, że była to „ukochana królowa” i na przełomie 1896/97 Daisy osobiście zajęła się zbieraniem pieniędzy wśród Angielek, które poślubiły Niemców na prezent z okazji diamentowego jubileuszu (na tronie Anglii) monarchini.

Z tych pamiętnikowych zapisków wiemy, że królowa chciała, by te pieniądze trafiły na cele charytatywne, ale córkom jej poddanych zależało, by był to jednak osobisty prezent i w końcu - jak pisze Daisy - „zgodziła się przyjąć bransoletkę z diamentem i szmaragdem oraz album zawierający nasze podpisy”.

Jej śmierć cztery lata później, w styczniu 1901 r., nie pogrążyła Daisy w wielkiej żałobie.

„Tę czcigodną postać widziałam tylko kilka razy, a moje wspomnienie o niej były mgliste”, napisała w pamiętniku.

Bardzo opłakiwała natomiast śmierć jej córki, wspomnianej cesarzowej Fryderykowej, która zmarła 5 sierpnia 1901, przeżywszy 60 lat. Wiadomość o jej śmierci - jak pisze - zepsuła jej wakacje w Szkocji. „To tak, jakbym straciła drugą matkę”, napisała, dodając, że odtąd czuła się w Niemczech „samotna i bezbronna”, choć z listu, jaki dostała od jej syna, cesarza Wilhelma II, w odpowiedzi na jej kondolencje dowiedziała się, że zmarła powierzyła ją jego opiece. „Wyraziła nadzieję, że ja zawsze będę Twoim przyjacielem i nie pozwolę, aby ktokolwiek żywił niechęć do Ciebie czy powiedział coś przeciwko Tobie”, napisał cesarz, dodając, iż jego matka, cesarzowa Fryderykowa, mówiła o niej, że „jest najsłodszym, najśliczniejszym, najcudowniejszym stworzeniem, jakie kiedykolwiek widziała”.

W tym samym liście cesarz nie ukrywał swojego osobistego podziwu dla 28-letniej wówczas Daisy. Pozostali w przyjaźni. „Byłam Angielką, a cesarz zawsze lubił i podziwiał Anglików. Byłam szczera, odważna oraz niezależna, poza tym byłam kobietą, a kiedy cesarz naprawdę podziwiał kobietę czy troszczył się o nią, był wówczas o wiele bardziej podatny na wpływy, niż miał ochotę przyznać”, pisała 10 lat później, w 1911 r. „Zawsze rozmawiałam z cesarzem z całkowitą swobodą i otwartością”, podkreślała.

Swoboda i otwartość, a nawet pewna zuchwałość towarzyszyła ich rozmowom w obliczu zbliżającej się wielkiej wojny, o której napisała: „Dla potomnych należy odnotować, że panowie u władzy wiedzieli w 1912 r. jak bliska była katastrofa”.

Tak jak na początku swojego małżeństwa z niemieckim arystokratą starała się o przyjaźń pomiędzy Anglią i Niemcami, tak teraz robiła wszystko, by nie dopuścić do wojny.

„Panie, nawet kobietom wolno myśleć, a czasem rozumieją doskonale pewne sprawy. Staram się nie widzieć nadchodzącej wojny, ja w nią nie wierzę. Jeśli teraz nie jest zbyt późno i rząd Waszej Wysokości zwoła konferencję, to cała Europa będzie chwalić Waszą Wysokość i powie: „Oto cesarz , któremu zawdzięczamy pokój”, pisała do Wilhelma II. „Panie, wojna przyniesie nieszczęście wszystkim narodom”.

W kolejnym liście pisze m.in. „W Anglii nie ma nienawiści do Niemiec, powtarzam. Ja celowo spotykałam się i rozmawiałam z ludźmi wszystkich klas. Pierwsza powinnam wiedzieć. Jest szacunek i podziw, ale i niepokój z powodu próby sił Niemiec z Anglią”.

Niestety, wojna wybuchła, a Daisy została pielęgniarką opiekującą się rannymi żołnierzami.

„Byłam siostrą odpowiedzialną za wagon operacyjny i osiem innych wagonów oraz wszystkich 80 pacjentów. Wojna i próba uwolnienia ich od bólu pozwalały mi zapomnieć o moim własnym (...)", pisała w sierpniu 1914 r.

To naprawdę smutne żyć ze świadomością, że moje przewidywania się sprawdziły. Mówiłam Hansowi sześć lat temu, żeby nie rozbudowywał Książa, bo będzie wojna,a potem, gdy urodził się mój mały Bolko, powiedziałam, że nowe stajnie wkrótce zostaną zamienione na szpital

, napisała w sierpniu 1914 r.

I wpis z 26.10.1918 r. : „To straszne, że proponują teraz cesarzowi, aby oddał koronę w imię pokoju. Jest jednym z najdroższych i najprawdziwszych przyjaciół, jakich mam. Ma słabości, ale lojalne, szczere serce”.

Maria Teresa Oliwia Cornwallis-West zwana Daisy

Maria Teresa Oliwia Cornwallis-West zwana Daisy urodziła się 28 czerwca 1873 r. Miała niespełna 18 i pół roku, kiedy 8 grudnia 1891 r. stanęła na ślubnym kobiercu z 30-letnim Janem Henrykiem von Hochberg.

„Nigdy nie mówiono mi, że muszę poślubić arystokratę, ponieważ jak na naszą pozycję i poziom, na jakim żyliśmy, byliśmy biedni (...) Nie mogłam wnieść [w moje małżeństwo - red.] niczego, a moja rodzina nie mogła dać nawet wyprawy na odpowiednim poziomie.”

Brat Daisy, George, ożenił się w przyszłości z dużo starszą od siebie matką Winstona Churchilla, stając się ojczymem przyszłego premiera Anglii.

Daisy znała niemal wszystkich wielkich ówczesnego świata, na przełomie XIX i XX wieku brylowała na dworach Europy. Wielu wielkich przyjmowała w Pszczynie i Promnicach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto