Pojawienie się Dariusza Michalczewskiego na niedzielnym meczu GKS Tychy z Podhalem wywołało prawdziwą sensację.
"Darek"! "Darek"! - skandowali kibice na stojąco, a pięściarz uśmiechał się i pozdrawiał wszystkich. Postać Michalczewskiego, Polaka i Niemca, który przez całą karierę zawodową występował w barwach niemieckich, a od niedawna - w polskich, wzbudza wiele kontrowersji. "Dariusz Michalczewski dopiero jako Polak zdobył serca niemieckich kibiców" - napisała jedna z niemieckich gazet, po ostatniej walce "Tygrysa" z Richardem Hallem. Jedno wszakże nie podlega dyskusji - od 1994 r. Michalczewski jest mistrzem świata i w obronie tytułu wychodził na ring 23 razy. W ogóle, w swej trwającej 11 lat karierze pięściarza zawodowego, stoczył 47 walk i ani jednej nie przegrał.
W Tychach "Tiger" spędził kilka dni. Przyjechał do Tychów na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dziuby, ale nie ukrywał, że również w interesach.
- Mam już puby i restauracje w kilku miastach Polski, ale jeszcze nie na Śląsku i rozglądam się za kolejną inwestycją - mówił Michalczewski. - Być może zainwestuję właśnie w Tychach, ale na razie nie chcę zdradzać bliższych planów, bo w interesach trzeba być ostrożnym. Choć czeka mnie jeszcze kilka ważnych pojedynków, coraz częściej myślę o przyszłości, a ta nierozerwalnie związana jest z biznesem. W boksie działam dłużej niż w interesach, ale nauczyłem się jednego: i tu i tu trzeba walczyć, trzeba być mocnym i trzeba zwyciężać. Myślę, że sport dobrze mnie przygotował do dalszego życia, kiedy już nie będę boksował. Zarobiłem niemało pieniędzy, które teraz mogę inwestować i uważam, że mam odpowiednie cechy charakteru, by zaistnieć w biznesie.
- Swoją przyszłość wiąże pan z Polską?
- Zdecydowanie tak. Kraj zmienił się nie do poznania, widzę tutaj duże możliwości działania w biznesie. Moja narzeczona mieszka obecnie w Hamburgu, dlatego sporo podróżuję.
- Z Hallem stoczył pan jedną z najtrudniejszych walk w karierze. Jak długo trwa odbudowa organizmu po takim wysiłku?
- Aby wrócić do normalnej dyspozycji, potrzebowałem dziesięciu dni. Rzeczywiście była to jedna z najcięższych moich walk i dlatego odnowa trwała stosunkowo długo. Inna sprawa, że powoli zaczynam myśleć o zakończeniu kariery, planuję stoczyć jeszcze trzy, może cztery walki.
- A najbliższą kiedy?
- W marcu przyszłego roku, ale jeszcze nie wiadomo gdzie i z kim. Być może będzie to Niemiec Svenem Ottke, ale nic nie zostało jeszcze przesądzone.
- W przeciwieństwie do wielu sportowców dobrze radzi sobie pan z popularnością.
- Lubię spotykać się z kibicami, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Taki kontakt jest potrzebny, dlatego lubię rozdawać autografy, fotografować się z fanami. Dla mnie to spełnienie marzeń.
- A jak na pana widok reagują kobiety.
- Bardzo różnie, ale przeważnie sympatycznie. Jedna uszczypnęła mnie w tyłek, inna chciała całować po rękach.
- Czy przed walką boi się pan, czuje tremę?
- Nie czuję strachu, jedynie respekt dla rywala. Niewiele jest zresztą rzeczy, których się obawiam. Boję się choroby, ale kiedy człowiek jest zdrowy, nie zastanawia się nad tym.
Tiger zagra w orkiestrze?
Chodzi oczywiście o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, która po raz dziesiąty zagra w Tychach. Jak się dowiedzieliśmy od szefa sztabu organizacyjnego Mariusza Gabrka, w styczniu do Tychów ma przyjechać Dariusz Michalczewski. Jego wizyta będzie jedną z atrakcji jubileuszowego koncertu (10-lecie tyskiego sztabu) w Teatrze Małym i licytacji w Promnicach, na którą ,Tygrys" ma przywieźć swoje pamiątki. Niewykluczone, że będzie mu towarzyszył dwukrotny mistrz olimpijski Jerzy Kulej.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?