Dlaczego ta woda taka droga?

Tyskim radnmym Krzysztof Zalwowski, prezes RPWiK, tłumaczył podwyżkę koniecznością spłaty zaciągniętych kredytów na przyspieszoną modernizację sieci. – W ciągu ostatnich trzech lat wymieniliśmy prawie 50 km rurociągu – mówi.

Przyspieszenie wywołała budowa kanalizacji. Tam, gdzie były wykopy, RPWiK wkraczał ze swoimi pracami. Żeby potem znowu nie rozkopywać wyremontowanych po kanalizacji dróg.

- Wcześniej wymienialiśmy po 4-8 km rocznie. Tak robimy od roku 2002. A w te trzy lata wymieniliśmy prawie 50 km – dodaje Marek Dygoń, dyrektor ds. technicznych

Teraz przyszedł czas spłaty zaciągniętych kredytów. W tym roku zaczyna się spłata rat kapitałowych.

Choć tyskie stawki za wodę nie są najwyższe na Śląsku, to i tak przewyższają ceny wody w innych województwach, nawet na Mazowszu i Małopolsce. Najtańszą wodę miało w zeszłym roku województwo lubelskie, bo tylko 2,55 zł za kubik, mazowieckie płaciło 3,09 zł, Małopolska – 3,62 zł. Na Śląsku w tym czasie płaciło się 5,09 zł (w Tychach 4,63 zł), podczas gdy w żadnym województwie cena nie sięgnęła wówczas 4 zł. Wszędzie było mniej lub bardzie poniżej tej kwoty.

- To jest kwestia źródła pochodzenia wody – tłumaczy prezes Krzysztof Zalwowoski. – Małopolska, na przykład, ma dostęp do wody, która nie pochodzi z dostaw GPW. My, niestety, jesteśmy zmonopolizowani dostawą GPW. A cena kupowanej wody jest zasadniczym elementem kosztowym. GPW jest monopolistą wyjątkowym w skali kraju. Jest to przedsiębiorstwo, które obsługuje cały Śląsk, z małymi wyjątkami, jak np. Jastrzębie, które czerpie wodę z Czech. My do innego źródła podłączyć się nie możemy, bo nie ma infrastruktury przesyłowej. I dopóki nie będzie możliwości pozyskania wody z innych źródeł, np. głębinowych, dopóty będziemy uzależnieni od dostawcy hurtowego, który będzie w dużej mierze kształtował nam cenę wody. W naszym przypadku koszt wody z GPW to 48 proc. ceny netto, czyli 2,40 zł (bo cena netto to 4,80 zł).

Wodociągi lubelskie, które mają wodę najtańszą w kraju czerpią ją właśnie ze źródeł głębinowych. – Mamy bardzo dobrą wodę, nie wymagającą uzdatniania – mówi Marek Wagner, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lublinie. – Oczywiście, poddajemy ją badaniom bakteriologicznym, lekkiemu napowietrzaniu… Ale o długim, kosztownym procesie uzdatniania nie musi być mowy. Na ten rok cena wody u nas wynosi 3,08 zł.

- My też czynimy kroki w kierunku pozyskiwania wody ze źródeł głębinowych – mówi prezes Zalwowski. – Czynimy rozpoznanie zasobów. W ciągu kilku lat będziemy pewnie w stanie uzupełnić dostawy. Stopień zaawansowania prac nad przygotowaniem tego źródła nie pozwala jednak podać żadnej daty.
Nadziei na znaczące obniżenie ceny chyba jednak nie należy mieć. Prezes Zalwowski uprzedza bowiem, że będą koszty technicznego pozyskiwania tej wody, koszty transportu do sieci, opłaty urzędowe…

Częściowo ze źródeł głębinowych wodę pozyskuje Będzin. A kubik wody na ten rok i tak kosztuje tam sporo, bo 5, 05 zł.

W Tychach przez wiele lat jeszcze w cenę wody wchodzić będą koszty remontów. Bo w całym mieście jest 450 km rur wodociągowych, z czego tylko 100 km jest nowa, wymieniona. - Reszta jest do wymiany – mówi dyrektor Dygoń. – W pierwszym rzędzie wymieniamy rury azbesto-cementowe, potem sieć stalową, i żeliwną oraz kamionkową, która także jeszcze funkcjonuje w naszym mieście.