Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elektrownia nigdy nie zasypia

Redakcja
W nocy prąd Może kosztować mniej i wtedy zaradna oraz oszczędna gospodyni nastawia pranie lub włącza elektryczne ogrzewanie akumulacyjne - a wszystko za mniejsze pieniądze. Z Dariuszem Luberą, prezesem Tauron Polska Energia S.A., rozmawia Mariusz Urbanke.

Jeszcze przed urlopem czy już po?
Pomiędzy, tak się składa, że dzielę urlop i zwykle dopiero we wrześniu jadę z żoną wypocząć do Włoch.

To jest pan szczęśliwym wyjątkiem, bo z ankiet wynika, że nawet 60 procent menedżerów nie wyjedzie w tym roku na długi urlop.
Ja też nie wyjeżdżam na miesiąc. Jednak uważam, że wypoczynek jest konieczny. Ludzie zapracowani są przemęczeni, mniej wydajni, mniej kreatywni.

Do Taurona nie przynieśli pana w teczce - jak to się często mówi i jeszcze częściej zdarza - lecz wygrał pan konkurs. Trudno było?
Skłamałbym, gdybym zaprzeczył. Ale miałem już sporo doświadczeń. W 2004 roku wystartowałem w konkursie na wiceprezesa Zarządu Enionu (dziś część Tauron Dystrybucja) i wygrałem go. Wcześniej wiele lat pracowałem w Zakładzie Energetycznym w Tarnowie, gdzie czterokrotnie skutecznie startowałem w konkursie na prezesa zarządu. Poznałem pracę w energetyce od podszewki, przechodząc wszystkie szczeble od referenta technicznego do prezesa zarządu. To do dziś procentuje.

Niedawno wręczał pan w Krakowie nagrody na finiszu 69. Tour de Pologne. Kibicuje pan kolarzom czy ulubieńcom większości, czyli piłkarzom?
Bardzo cenię kolarzy, bo trzeba naprawdę mieć siłę, charakter i zdrowie, żeby po 200 kilometrach w strugach deszczu ostro finiszować po zwycięstwo. Sam lubię jeździć na rowerze dla podtrzymania dobrej kondycji. Ale jeśli chodzi o prawdziwe kibicowanie, to nie jestem oryginalny i interesuję się piłką nożną, a ostatnio szczególnie z uwagi na Euro 2012 trzymałem kciuki za naszych piłkarzy. Generalnie, mam słabość do rozmaitych sportów. Ostatnio nie mam czasu chodzić na mecze żużlowe, ale specjalnie dla nich utrzymuję kablówkę.

To już rozumiem, dlaczego Tauron tak chętnie sponsoruje sport…
To nie ma nic wspólnego z upodobaniami prezesa ani żadnego innego członka zarządu naszej spółki. Piłka nożna, koszykówka czy kolarstwo to dyscypliny niezwykle popularne w Polsce. Dlatego zdecydowaliśmy, że poprzez tego typu sponsoring będziemy promować markę Tauron w Polsce. Jest to marka młoda, przypomnę, że Grupa Tauron powstała w 2006 roku. Właściwie z marszu trzeba było budować jej wizerunek, zwłaszcza że zaczęły się przygotowania do debiutu giełdowego. Nastąpił on 30 czerwca 2010 roku i było to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii spółki.

Wiem, że marka to rzecz niezwykle cenna. Ale powiem tak, jak mówią często nasi czytelnicy - po co reklamować prąd, przecież ludzie i tak to kupią?
Gdybym tak myślał, to od razu odwołano by mnie ze stanowiska. Rola zarządu polega na tym, żeby przewidywać pewne zjawiska i planować nie na rok, ale na dziesięć lat do przodu. Rynek dla firm jest w pełni konkurencyjny od lat, wkrótce też nastąpi całkowite uwolnienie rynku energii dla klientów indywidualnych w Polsce. A to oznacza, że ceny nie będą już regulowane. Konkurencja mocno się zaostrzy. Klienci pójdą tam, gdzie dostaną dobrą cenę i perfekcyjną obsługę. My to już oferujemy. Naszą ambicją jest, aby Tauron oznaczał jakość i solidność - tak na Śląsku, jak i w całej Polsce. To trzeba budować przez lata i my to robimy skutecznie. Dodam tylko, że sponsoring jest bardzo efektywnym sposobem na promocję marki. Dobrze zainwestowane środki zwracają się nawet kilkunastokrotnie.

Macie bardzo bogate plany inwestycyjne - od budowy bloku energetycznego w Elektrowni Jaworzno III, po farmy wiatrowe i elektrownię atomową. Niemcy wycofują się z atomu. A Tauronowi to po co?
Od razu zdementuję pogłoski, że zamierzamy budować elektrownię atomową na Śląsku. Jeśli taki projekt powstanie, to będzie on dziełem konsorcjum na północy kraju, gdzie są ku temu odpowiednie warunki. Przystąpiliśmy też do porozumienia w sprawie poszukiwania i wydobywania gazu łupkowego, bo to kolejna szansa na obniżenie kosztów wytwarzania energii. Generalnie, wszystkie te działania mają na celu zdywersyfikowanie paliw, co da nam większe bezpieczeństwo i elastyczność. Dziś opieramy się głównie na węglu.

Węgla Unia nie lubi. Mówi się nawet, że bogate kraje, które postawiły na energetykę atomową czy wiatraki, chcą dzięki unijnym dyrektywom pokonać polskie elektrownie…
Dlatego też całkowicie popieramy stanowisko polskiego rządu, który zawetował dalekosiężne plany ograniczenia emisji dwutlenku węgla - powstającego między innymi w elektrowniach węglowych - nawet o 80 procent. To spowodowałoby tak wielki skok cen energii, że część naszego przemysłu mogłaby przestać istnieć.

Czyli prąd nie podrożeje od przyszłego roku o 20 procent - jak niektórzy straszą?
Nie, jestem przekonany, że do tego nie dojdzie. Paradoksalnie, przyczyni się do tego kryzys gospodarczy, bo firmy mniej produkują. W tym roku ceny hurtowe energii są niższe niż w ubiegłym.

To dlaczego przeciętny Kowalski nie dostaje z tego tytułu od dostawcy bonifikaty?
Cena dla klientów indywidualnych jest, jak już wspomniałem, regulowana. To nie pozwala na tworzenie w pełni elastycznych ofert, na wzór tych np. tych z Niemiec, gdzie firmy energetyczne zachęcają klientów do korzystania z energii o określonych porach - np. w nocy. Wtedy można nastawić pranie, zmywarkę czy włączyć elektryczne ogrzewanie - a wszystko za niższą cenę. Jestem jednak przekonany, że i w Polsce pojawią się takie rozwiązania, gdzie klient będzie mógł szczegółowo planować zużycie, by płacić jak najmniej. Do tego potrzebny jest jednak wolny rynek.

Dlaczego w nocy w Niemczech prąd mniej kosztuje?
Bo gwałtownie spada zużycie. W tym momencie elektrownie muszą ograniczyć produkcję, a to kłopotliwe i kosztowne. Jednym słowem - dla elektrowni najlepiej byłoby, żeby ludzie cały czas zużywali tyle samo energii, żeby kotły cały czas pracowały pełną parą. Stąd zachęty cenowe, które i u nas się pojawią. Niedawno przejęliśmy Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny, gdzie od pewnego czasu instalowano "inteligentne" elektroniczne liczniki energii. Dzięki nim i prostej aplikacji na telefon można cały czas monitorować, ile w naszym domu zużywa się prądu. Możliwości jest dużo więcej - można będzie np. w przyszłości zdalnie włączać pewne urządzenia. Wszystko to służy racjonalnej gospodarce energią i w wielu krajach jest już dobrze znane. My też przygotowujemy takie rozwiązania. Mamy niezwykle ciekawe projekty badawcze dotyczące magazynowania energii. Szczegółów jednak na razie nie ujawnię, bo konkurencja nie śpi.


Kiedyś byłem zagorzałym kibicem Górnika Zabrze
Dariusz Lubera, absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej oraz Akademii Ekonomicznej w Krakowie, ekspert w dziedzinie energetyki, chętnie uprawia sport i... kibicuje.

- Kiedyś byłem zagorzałym kibicem Górnika Zabrze - mówi. - Było to oczywiście w czasach świetności Włodzimierza Lubańskiego. Ta ekipa miała takie osiągnięcia w pucharach europejskich - a przypomnijmy, że był to finalista Pucharu Zdobywców Pucharów - że do dziś żadna polska drużyna nie potrafi tego powtórzyć. W czasach studenckich, gdy studiowałem na AGH, a z okien akademika widać było stadion, swoje sympatie przeniosłem na Wisłę. Grali tam wtedy fantastyczni piłkarze, jak Antoni Szymanowski - podpora obrony "złotej jedenastki" Kazimierza Górskiego, Andrzej Iwan czy Adam Nawałka. Ci faceci pokazywali klasę na boisku, jak i poza nim - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto