Erasmus+ w Tychach. Jak nas widzą cudzoziemcy?
- Duży, bardzo zielony kraj z bogatą historią, zwłaszcza związaną z II wojną światową – tak Polskę będzie wspominał 15-letni Povilas z Litwy.
- Piękni, dobrzy, mili ludzie i piękna przyroda – tak zapamięta nasz kraj 16-letni Riko z Estonii.
- Piękny, płaski kraj – dodaje 11-letnia Margarida z Portugalii.
Tak mówiła młodzież, która spędziła w naszym regionie pięć dni. Byli to goście Zespołu Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka, którzy przyjechali w ramach programu Erasmus +.
Erasmus+ w Tychach. Na czym polega?
Szkoły z Litwy, Estonii, Portugalii, Włoch i Tychów pracują nad projektem pt. „F.I.L.M – Fantasy, illusion, learning, making”. Wszystko zaczęło się we wrześniu 2016 w Estonii, a zakończy na Sycylii. W tych spotkaniach biorą udział tylko nauczyciele i koordynatorzy, ale pomiędzy nimi, w ciągu dwóch lat trwania projektu, są cztery spotkania z udziałem młodzieży. Pierwsze odbyło się na Sycylii, drugie – w Polsce, trzecie będzie na Litwie, czwarte w Estonii.
Pobyt w Polsce skoncentrowany był na filmie. Przed przyjazdem wszyscy musieli zobaczyć „Listę Schindlera”, ponieważ w programie była wycieczka na Kazimierz i do fabryki Schindlera. Ponadto młodzież i nauczyciele odwiedzili bielską wytwórnię filmową Semafor oraz miejsca, które zagrały w różnych filmach, jak Nikiszowiec, kopalnia Guido czy pałac w Pszczynie, ale poznały też udział Tychów w filmach.
Czas od poniedziałku, 22 maja, do piątku, 26 maja, był bardzo bogaty w wydarzenia.
- Nawet za bardzo nie miałam czasu porozmawiać w domu z Estonką, która u nas przez te dni mieszkała – mówi jedna z uczennic ZS 1.
Intensywność zdarzeń i wspólnie spędzone godziny mocno zintegrowały tę międzynarodową grupę. Przy pożegnaniu oczywiście były łzy.
Erasmus+ w Tychach. Co goście zabraliby z Polski do siebie?
- Z Polski najchętniej zabrałybyśmy ceny. Są niższe niż u nas – powiedziały nauczycielki z Litwy i Estonii.
- A ja… ludzi – powiedział 16-letni Siim z Estonii. – Raz, żeby ich było więcej w naszym kraju. Estonia jest słabo zaludniona. Dwa – ze względu na charakter. Estończycy są chłodni, nie okazują emocji. Polacy są bardziej żywiołowi, spontaniczni. To jest dość sympatyczne w kontaktach międzyludzkich.
Pobyt w Polsce był oczywiście zanurzeniem w języku.
- Jest bardziej interesujący niż myślałem – mówi 16-letni Rytis z Litwy, który zapamiętał takie słowa, jak „Smacznego”, „dzień dobry”, „dziękuję”.
Estończykom utkwiły w pamięci też „truskawki” i „sklep”, tym bardziej, że ten ostatni znaczy po estońsku „suterena, piwnica”.
Następne spotkanie w ramach projektu – na Litwie. Tematem będzie optyka, światło w filmie.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?