Fiat 600e 54 kWh 156 KM. Pierwsza jazda, wrażenia, dane techniczne, ceny i konkurencja

Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego i wnętrza, i od razu nadmienimy, że bez wahania możemy 600e porównywać do Jeepa Avengera. Oba auta dzielą wiele podzespołów, elementów oraz co oczywiste – płytę podłogową i napęd. Trzeba jednak przyznać, że o ile we wnętrzu podobieństw jest mnóstwo, o czym wspomnę w kolejnym akapicie, tak na zewnątrz włoska propozycja diametralnie różni się od „amerykańskiej”. Bardzo mnie cieszy, że modele bliźniacze technicznie w obrębie koncernu Stellantis, tak mocno różnią się wizualnie i odzwierciedlają – mniej lub bardziej – charaktery swoich marek. W przypadku Fiata mamy do czynienia… po prostu z Fiatem. To brzmi banalnie, ale dokładnie tak jest. Włosi nie starali się szokować czy szukać stylistycznych eksperymentów. Być może jest w tym odrobina rozczarowania, ale z drugiej strony, jeśli ktoś szuka włoskiego charakteru w tym aucie, bez trudu go odnajdzie. Podwójne światła z okrągłą sygnaturą LED, łagodne kształty, ciekawe akcenty i stylistyczne smaczki (choć jest ich mniej niż w Jeepie) tworzą naprawdę przyjemny dla oka klimat. Auto jest wyraźnie większe od elektrycznej 500-tki, ale ma sporo nawiązań i te dwa auta – z jednej strony tak różne – bardzo do siebie pasują i skutecznie się uzupełniają.

W środku również jest bardzo przyjemnie, ale charakterystycznych włoskich cech jest znacznie mniej. Owszem, są fotele z wytłoczonymi logotypami „FIAT”, sporo krągłości i łagodnych linii, ale tutaj już trudno było się pozbyć wielu podobieństw do Jeepa Avengera. Ale znów – zamiast kanciastych elementów, są zaokrąglone, choć znajdujące się w tych samych miejscach. Warto porównać na dwóch zdjęciach wnętrza 600e i Avengera – podobne, ale jednak trochę różne. Włosi postanowili zaczerpnąć z projektu Jeepa i zostawili świetnie zaprojektowane, praktyczne i imponująco pojemne schowki w konsoli środkowej, z estetyczną, magnetyczną roletką, choć zrezygnowali z półeczki biegnącej przez część deski rozdzielczej przed pasażerem. Zamiast podświetlenia w rogach, mamy listwę LED biegnącą subtelnie przez całą szerokość, nad wirtualnymi zegarami z kolei zagościł znany z 500-tek okrągły daszek. Te same są przyciski, panel klimatyzacji, kierownica i kilka elementów – to oczywiste w przypadku modeli wewnątrz koncernu. Reasumując, wnętrze jest niby podobne, ale klimat mocno odmienny i muszę przyznać, że bardzo miło spędzało mi się czas w 600e. Lepiej niż w Avengerze? Być może, ale to ocenię podczas pełnego testu już w kraju.

Bagażnik? Zdaniem producenta, jest to 360 litrów. Wystarczająco jak na ten segment. Fiat 600e mierzy 4171 mm długości, 1781 mm szerokości i 1523 mm wysokości. Dla porównania Jeep Avenger ma 4084 mm długości, 1776 mm szerokości i 1528 mm wysokości.

Nie spodziewałem się zbyt wielu pozytywnych emocji po napędzie Fiata 600e. Nie liczyłem również, że jazda testowa będzie jakoś szczególnie emocjonująca i być może dlatego, po pokonaniu odcinka testowego (kilkadziesiąt kilometrów w okolicach Turynu) byłem… tak pozytywnie zaskoczony! Zacznijmy jednak od suchych faktów, a głoszą one, że do napędu wykorzystano udoskonalony napęd elektryczny koncernu Stellantis, a mianowicie jednostkę napędową o mocy 156 KM i momencie obrotowym 260 Nm. Tak, to ten sam, co w Jeepie Avengerze, pojawi się on wkrótce również w Citroenach e-C4 i e-C4 X etc. Akumulator trakcyjny ma nieco zwiększoną – do 54 kWh – pojemność i zdaniem producenta powinien zapewnić zasięg nawet 600 kilometrów w cyklu miejskim (wg. WLTP) i nieco ponad 400 w trybie mieszanym. Nierealne? Być może osiągnięcie takie wyniku będzie ekstremalnie trudne, ale czy wykonalne? Zdaje się, że jest na to szansa, ale nawet, jeśli będzie to 500 kilometrów bez specjalnego poświęcenia tj. wyłączenie wszystkich odbiorników energii i liczenie na idealną pogodę, to ja naprawdę nie mam uwag. Mało tego, podczas jazdy testowej w dość górzystym terenie, po wiejskich drogach, niewielkich miasteczkach, dość spokojnie, ale nie na wynik, średnie zużycie energii ledwo przekraczało 14 kWh/100 km. To naprawdę niezły wynik. Myślę nawet, że osiągnięcie zużycia energii o 1-2 kWh/100 km mniej byłoby w pełni osiągalne przy korzystaniu z klimatyzacji i radia. Jestem bardzo ciekaw, jakie wyniki uda się osiągnąć na naszych dość płaskich, mazowieckich drogach.

Miłym zaskoczeniem był napęd, ale czy coś jeszcze zwróciło moją uwagę? Oprócz zadowalającego wyciszenia, miło zaskoczyło mnie zawieszenie oraz układ kierowniczy. Producent zaznaczał, że zawieszenie zestrojono tak, aby jak najlepiej radziło sobie z wybieraniem nierówności w mieście i poza nim tj. progi zwalniające, zniszczona nawierzchnia, nierówny asfalt bocznych uliczek etc. O ile nierówności poprzeczne były wybierane dość przeciętnie i auto wtedy nieprzyjemnie podskakiwało, tak cała reszta dziur i niedoskonałości nawierzchni wydawały się nie istnieć. Fakt, były odczuwalne, ale dość miękkie zawieszenie oraz opony o przyzwoitym profilu wybierały wszystko bardzo skutecznie i co najważniejsze – dość cicho. Naturalnie układ kierowniczy jest mocno wspomagany i przekazuje znikome informacje na temat nawierzchni do rąk kierowcy, fakturę drogi bardziej czułem przez inną część ciała, która spoczywała na fotelu, ale mimo to Fiat 600e przyjemnie słuchał się moich komend i chętnie wchodził w zakręty przechylając się lekko i z włoską gracją. Jeśli ktoś woli relaksującą przejażdżkę zamiast sportowych zakus, 600e będzie świetnym wyborem. Oczywiście napęd elektryczny zapewnia odpowiednią dynamikę, a w trybie Sport pozwala osiągnąć 100 km/h w 9 sekund, ale nie po to kupuje się elektryczne „Seicento”, aby ścigać się z każdym spod świateł.

Jakie są ceny Fiata 600e? Tego dowiemy się już niedługo, ale biorąc pod uwagę fakt, że na rynku już od pewnego czasu jest Jeep Avenger (w cenie od 185 700 złotych za bazową wersję elektryczną), Fiat od razu zaznacza, że auto będzie na starcie dobrze wyposażone, a mniejszy Fiat 500e startuje od kwoty 140 400 złotych, to możemy szacować, że 600e wystartuje od kwoty około 180 000 złotych, może 190 000. Nowa 600-tka będzie dostępna w dwóch odmianach wyposażenia tj. nieco skromniejszej (RED), którą znamy już m.in. z Fiata 500e, oraz topowej La Prima, która zdaniem producenta: „…oferuje 100% stylu, technologii i komfortu, aby zapewnić wciągające doświadczenie włoskiego Dolce Vita. Model jest dostępny w 4 różnych kolorach przywołujących na myśl włoskie piękno i naturalne krajobrazy tego kraju: Pomarańczowy Sun of Italy, Niebieski Sky of Italy, Beżowy Earth of Italy oraz Turkusowy Sea of Italy.”

Owszem, będzie, ale… nie do końca. Będzie to odmiana zelektryfikowana, bo takie auta docelowo znajdą się w ofercie Fiata już wkrótce. Konkretniej będzie to ciekawa hybryda, która do tej pory nie pojawiała się w żadnym innym modelu z koncernu. Od 2024 roku w ofercie kilku krajów, w których przejście na napęd elektryczny przebiega wolniej, będzie dostępna odmiana Fiat 600 Hybrid, wyposażona w układ miękkiej hybrydy. Bazą będzie znany motor trzycylindrowi 1.2 o mocy 100 KM, wspierany przez instalację 48-woltową i silnik elektryczny o mocy 21 kW, współpracujący z 6-biegowym automatem. Warto zauważyć, że silnik ten (bez hybrydy MHEV i z manualną przekładnią), dostępny jest w Jeepie Avengerze. Jak to się sprawdzi w praktyce? Jak czytamy w komunikacie prasowym: „Dodatkowa moc elektryczna poprawia elastyczność przy niskich obrotach i podczas startu, zapewniając kierowcy cichy start i szybką reakcję, a także płynne i szybkie przejścia. Ponadto, technologia ta umożliwia odzyskiwanie energii, gdy samochód zwalnia. W normalnych warunkach jazdy silnik zaprojektowano tak, aby optymalizować zużycie paliwa i zaoszczędzić do 15% emisji CO2 w porównaniu z silnikiem spalinowym wyposażonym w automatyczną skrzynię biegów, także dzięki cyklowi Millera, i jedynie od 110 do 114 g szacowanej emisji CO2, dzięki czemu jest konkurencyjny w stosunku do innych marek.”

W praktyce oznacza to, że w odpowiednich warunkach np. w korku, do prędkości 30 km/h, możemy pokonać do 1 kilometra na napędzie elektrycznym. Niby miękka hybryda, ale z nieco rozszerzonymi możliwościami. Brzmi ciekawie! Więcej konkretów poznamy zapewne już wkrótce.

Pierwsze wrażenia z jazd Fiatem 600e oceniam bardzo pozytywnie i jestem pełen optymizmu, jeśli chodzi o przyszłość tego modelu. Oczywiście najważniejszym aspektem pozostaje cena, której jeszcze nie znamy, ale na bazie obecnej oferty, również Jeepa, możemy mniej więcej oszacować. Tanio nie będzie – to pewne. Mimo to czekam z niecierpliwością na pojawienie się tego auta w naszym kraju i równie mocno oczekuję na więcej konkretów oraz pierwsze jazdy nową hybrydą, która zapowiada się bardzo interesująco!

Zalety:

• świetna stylistyka, która zachowała włoski klimat;
• bardzo oszczędny, wydajny i przyjemny w odbiorze napęd;
• wysoki komfort podróży i przyjemne (choć odrobinę ślamazarne) prowadzenie;
• wystarczająca przestrzeń dla czterech osób i pojemny bagażnik (jak na ten segment);
• auto w całości produkowane w Polsce.

Wady:

• wnętrze nie ma aż tyle charakteru, ale w końcu bazuje na innym modelu;
• tylko dwie wersje do wyboru i niewiele opcji dodatkowych;
• uprzedzając fakty – cena pewnie będzie wysoka.

Porównanie Fiata 600e do wybranych konkurentów: