Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie te bale karnawałowe?

Jolanta Pierończyk
Bal w parafii bł. Karoliny w Tychach
Bal w parafii bł. Karoliny w Tychach Radosław Łapeta
Długi w tym roku karnawał, ale wielkiego balowania raczej nie będzie. Czas wielkich balów jakby mijał. Jeszcze na początku pierwszej dekady XXI wieku w samych Promnicach było osiem balów karnawałowych, a teraz tylko dwa: walentynkowy i ostatkowy (po 438 zł). Żadnych karnawałowych zabaw nie planuje ani Piramida, ani Stara Poczta.

- To nie dlatego, że chęć do zabawy w narodzie przemija, ale dlatego, że jest mnóstwo alternatywnych imprez, które odbierają klientów organizatorom koturnowych balów – mówi znany socjolog, prof. Marek S. Szczepański z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Sporo organizuje się teraz tzw. domówek, które w moich czasach nazywano prywatkami. Ludzie preferują zabawę w kameralnym gronie dobrych znajomych.

- A jeśli tych znajomych uzbiera się ze czterdzieści czy pięćdziesiąt, to można wynająć jakiś niewielki lokalik, na który nietrudno się złożyć. Wychodzi nie tylko dużo taniej, ale mamy też wpływ na dobór muzyki – tłumaczy 35-letni tyszanin. – Można też wybrać się na jakiś koncert, których w karnawale jest na ogół więcej niż w innym okresie. Wtedy mamy zapewnioną dokładnie taką muzykę, jaką lubimy. Jak ktoś chce, to może się skupić tylko na jej słuchaniu posłuchać, a jak ktoś chce, to może też potańczyć.

- Dla mnie karnawał to nie jest czas obowiązkowego balowania – mówi 26-letnia Katarzyna Szczęśniak. – Pieniądze, które miałabym wydać na jeden bal, wolę spożytkować inaczej. O wiele bardziej interesują mnie kilkudniowe wyjazdy, podczas których można i wypocząć, i czasem też się zabawić. Nie planuję jednak wyjazdów połączonych z zabawami karnawałowymi, bo to bardzo drogie oferty. Zwykłe wyjazdy są tańsze, a nie mniej atrakcyjne.

Wszyscy są zgodni co do tego, że zawsze najważniejsze jest dobrze dobrane towarzystwo. I tu w dzisiejszych czasach tkwi największy problem. – Ludzie mają różne umowy o pracę i nie zawsze da się w tym samym czasie zebrać tych, z którymi najmilej nam się spędza czas. W tym roku, na przykład, planowaliśmy wyjazd do Zakopanego na sylwestra, a skończyło się na spotkaniu w domu, bo okazało się, że jechałoby nas za mało niż byśmy chcieli.

Dla młodych ludzi problemem jest też skompletowanie towarzystwa na imprezy, gdzie bilety wstępu są dość drogie. – Ja lubię duże bale. Jako student z przyjemnością chodziłem na bale politologów, ale ceny były przystępne. Na taki bal jak w Promnicach, za ponad czterysta złotych, nie tylko mnie nie za bardzo stać, ale i chętnych wśród znajomych bym nie znalazł, a bawić się wśród obcych to żaden interes – mówi 25-latek.

Kiedyś tanie bilety zapewnione były na wielkie bale organizowane przez zakłady pracy czy komitety rodzicielskie w szkołach. – Wystrój tamtych sal nie był tak efektowny i menu nie tak wykwintne, jak dziś w restauracjach, ale na tamten bal stać było każdego – mówi Kazimiera Głogowska-Gosz, przez wiele lat związana z ZEG-iem, który w tamtych czasach organizował huczne bale na jakieś sto pięćdziesiąt par. – I nikt nie wyobrażał sobie karnawału bez przynajmniej jednej zabawy, a bywało i tak, że ktoś na swoją zakładową imprezę zapraszał znajomych z innych zakładów. Potem był rewanż. Tamci zapraszali jego i tak można było kilka sobót karnawałowych balować.

Dziś takich balów już nie ma. Niedawno, po 40 latach, skończyła się era wielkich balów prawników, na których hulali sędziowie, adwokaci i prokuratorzy. Czasem dołączali do nich także lekarze. Na sali wirowało niejednokrotnie 150 par. Clou programu był zawsze Kabaret Bezpłatna Protekcja, którzy tworzyli m.in. bracia Josse, Andrzej i Jerzy. – To były dowcipy o nas samych – wspomina mecenas Andrzej Josse.
Z balów z wieloletnimi tradycjami ostały się jedynie (a nawet rozwijają) bale parafii bł. Karoliny. Ks. prałat Józef Szklorz organizuje je od samego początku swojego proboszczowania. Na początku miejsca starczało na 30 par, teraz są to bale na 60.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto