Zawodnicy GKS Tychy po raz pierwszy w historii zostali mistrzami Polski w hokeju na lodzie. Tyszanie gładko wygrali rywalizację o złoto z Unią, choć o ich sukcesie w ostatnim meczu w Oświęcimiu, podobnie jak w pierwszej finałowej potyczce, zadecydowały skuteczniej egzekwowane rzuty karne.
Po czwartkowych rozmowach działaczy Unii z zawodnikami trener Andriej Sidorenko zdecydował się przywrócić do gry hokeistów odsuniętych od trzeciego meczu finałowego. Marek Stebnicki, Marcin Jaros i Jacek Zamojski wyjechali na taflę, natomiast Tomasz Jaworski pełnił rolę rezerwowego bramkarza.
Oświęcimianie wreszcie zagrali z zębem walcząc o każdy krążek. Stebnicki po firmowej akcji najbardziej doświadczonego ataku ekstraligi strzelił nawet gola, ale to nie wystarczyło gospodarzom do pokonania GKS. Tyszanie objęli prowadzenie po strzale z dystansu Sławomira Krzaka, który wykorzystał błąd obrony i bramkarza Dworów. Zdenerwowani kibice Unii wrzucili w tym momencie na lód krzesełko, a w ich sektorze doszło do przepychanek z ochroniarzami.
Druga bramka dla gości padła kiedy grali z przewagą dwóch zawodników. Gracze GKS długo rozgrywali krążek aż w końcu Michał Belica idealnie dograł go do Robina Bacula, który znów wyprowadził Tychy na prowadzenie. Unia w III tercji zdobyła się na jeszcze jeden zryw. Po strzale Aleksandra Miedwiediewa lot krążka zmienił Mariusz Jakubik doprowadzając do dogrywki.
W dodatkowym czasie gry mimo okazji Waldemara Klisiaka i Jerzego Garbysia nie padła żadna bramka. – Przed karnymi na 99,9 procent byłem pewny, że wygramy, bo wiedziałem, że w bramce mamy Arka Sobeckiego – powiedział trener GKS Wojciech Matczak i nie pomylił się, bo golkiper gości jak zwykle bronił wspaniale przepuszczając do siatki tylko strzał Sebastiana Kowalówki. Gole dla tyszan zdobyli natomiast Adrian Parzyszek i Adam Bagiński. Ostatniego karnego Unii wykonywanego przez Mariusza Puzio Sobecki odbił na poprzeczkę, a chwilę później utonął w objęciach wiwatujących kolegów z drużyny. – Karne to loteria, ale drugi raz wygraliśmy w ten sposób z Unią – stwierdził skromnie bramkarz GKS.
– Nie ma znaczenia, że zdobyliśmy tytuł na lodowisku w Oświęcimiu, bo zarówno nam jak i naszym kibicom złoto smakuje tutaj równie dobrze. Odnieśliśmy ogromny sukces wygrywając finałową rywalizację 4:0 i pokazując Unii kto jest obecnie najlepszą drużyną w Polsce – powiedział Adrian Parzyszek.
Protokół
Dwory Unia Oświęcim – GKS Tychy 2:3 (0:1, 1:1, 1:0, 0:0, w karnych 1:2).
Bramki: dla Unii – Marek Stebnicki (28), Mariusz Jakubik (55), a dla GKS – Sławomir Krzak (7), Robin Bacul (33). Kary: Unia 12 min., Tychy 10 min. Widzów 3.000. Stan rywalizacji w play-off 4:0 dla GKS, który został mistrzem Polski.
UNIA: Witek – Gabryś, Miedwiediew, Jaros, Stebnicki, Mlinczenko – Zamojski, Piekarski, Klisiak, Jakubik, Puzio – Dulęba, Kłys, S. Kowalówka, Stachura, Radwan.
TYCHY: Sobecki – Majkowski, Gretka, Belica, Bacul, Krzak – Gwiżdż, Gonera, Bagiński, Parzyszek, Ślusarczyk – Śmiełowski, Kuc, Woźnica, Justka, Gawlina.
Oświadczenie
Po ostatnim finałowym spotkaniu czwórka zawodników Oświęcimia, których nazwiska pojawiały się podczas spekulacji dotyczących sprzedaży finałowych spotkań, wydała oświadczenie. „Zwracamy się z prośbą o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie pomówień związanych ze sprzedażą meczów finałowych pomiędzy Unią Dwory SSA Oświęcim a GKS Tychy”. Pod pismem podpisali się Jacek Zamojski, Marek Stebnicki, Tomasz Jaworski i Marcin Jaros. – Zrobiliśmy to, bo nie możemy dojść sami do sprawców pomówień. Chcąc oczyścić swoje nazwiska zwróciliśmy się do Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu – mówił po meczu Marek Stebnicki. (taj)
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?