Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Tychy - Polonia Słubice 1 :0

Patryk Trybulec
Już jutro na stadionie w Tychach, również w niebieskich koszulkach, zagra Lech Poznań
Już jutro na stadionie w Tychach, również w niebieskich koszulkach, zagra Lech Poznań Fot. Lucyna Nenow
W Tychach wszyscy żyją już wtorkową potyczką miejscowego GKS-u w Pucharze Polski z Lechem Poznań.

Jednak przed meczem z mistrzem Polski podopieczni trenera Adama Noconia musieli dopełnić jeszcze jednej formalności - pokonać Polonię Słubice. Cel udało się osiągnąć, jednak zwycięstwo nad drużyną mającą na swoim koncie zaledwie 4 punkty, gospodarzom wcale nie przyszło łatwo. Jedyna bramka spotkania padła dopiero w 72. minucie za sprawą Daniela Ferugi, który bramkarza gości pokonał płaskim uderzeniem z rzutu wolnego.

Prawy pomocnik tyszan mógł się wpisać znacznie wcześniej na listę strzelców, ale w 8. min. nie zdołała wykorzystać dobrego podania Krzysztofa Bizackiego. - Nie szło nam dzisiaj najlepiej. Już w szatni nie czuliśmy się tak mocni, jak przed poprzednimi meczami. Czasem przychodzi taki gorszy dzień - tłumaczył Feruga.

Słabsza dyspozycja mogła zakończyć się dla gospodarzy fatalnie, bo to goście groźniej atakowali. W 13. min po silnym uderzeniu Filipa Marciniaka piłka trafiła w słupek bramki Dominika Kisiela. Tyszanie odetchnęli z ulgą również w 45 min., gdy piłka po uderzeniu Mateusza Klimczaka o kilka centymetrów minęła ich bramkę.

Po zmianie stron piłkarze Polonii znowu zaczęli budować optyczną przewagę, która zakończyła się... golem dla gospodarzy.

- To jest jakieś fatum. Przecież nie odbiegamy poziomem od drużyn z czołówki, a nie zdobywamy punktów. Jak tylko tracimy bramkę, to drużyna się sypie i przestaje grać w piłkę - denerwował się trener Polonii Wojciech Wąsikiewicz.

Faktycznie po stracie gola jego podopieczni zupełnie się pogubili i nie wiele brakowało, by padły kolejne bramki.

Najgoręcej zrobiło się w 87. minucie. W sytuacji sam na sam z bramkarze gości znalazł się Rafała Zaremba, ale ten pierwszy konfrontację postanowił zakończyć faulem. Za to zagranie Damian Matela odesłany został przez sędziego do szatni, a w bramce zastąpił go obrońca Damian Więckowski. Wynik nie uległ już jednak zmianie i gospodarze zadowoleni ze zdobycia kompletu punktów mogli spokojnie pomyśleć o meczu z Lechem. - We wtorek nie idę nawet do szkoły, aby skupić się tylko na tym spotkaniu - zdradził pomocnik GKS-u, Damian Czupryna.

- Pojedynek z mistrzem Polski, który dopiero zremisował w pięknym stylu z Juventusem Turyn, to wielkie wyzwanie także dla mnie - podkreślił trener Nocoń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto