MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Tychy - Slavija Lublana7:3

mim
Tylko w pierwszej tercji tyszanie (w ciemnych strojach) mieli problemy z pokonaniem słoweńskiego bramkarza. Fot. Tomasz Jodłowski
Tylko w pierwszej tercji tyszanie (w ciemnych strojach) mieli problemy z pokonaniem słoweńskiego bramkarza. Fot. Tomasz Jodłowski
Udanie zakończyli rundę zasadniczą Interligi hokeiści GKS Tychy. W ostatnim spotkaniu wysoko wygrali ze słoweńską Slaviją Optimą Lublana. - Mecz nie stał na wysokim poziomie.

Udanie zakończyli rundę zasadniczą Interligi hokeiści GKS Tychy. W ostatnim spotkaniu wysoko wygrali ze słoweńską Slaviją Optimą Lublana. - Mecz nie stał na wysokim poziomie. Niewielu było kibicow, więc i niewielu będzie rozczarowanych - powiedział Wojciech Matczak, trener GKS.

Tyszanie w ostatnią niedzielę rozegrali bardzo trudne spotkanie ligowe ze Stoczniowcem Gdańsk. Mecz kosztował ich moc sił i we wczorajszym spotkaniu nie prezentowali się zbyt dobrze. - Chłopcy mają w nogach tamto spotkanie.
Przeciwko Slaviji przystąpili trochę zbyt rozluźnieni.
Wiadomo było, że znajdziemy się w ósemce i będziemy grali w play off. Stąd moment dekoncentracji. Generalnie trwał on dwie godziny - tłumaczył Matczak.

Słabszą postawę gospodarzy szybko wykorzystali Słoweńcy. Grali spokojnie czekając na linii własnej tercji na ataki tyszan i na okazję do kontrataku. Taka sposobność nadarzyła się w 7 minucie. Martin Pirnat popisał się ładnym strzałem i dość nieoczekiwanie bramkarz GKS Jacek Zając musiał wyciągać krążek z siatki.

Od drugiej tercji gospodarze już niepodzielnie panowali na lodzie. Dopingowani przez trzy fanki (siostry Sławomira Krzaka i ich koleżankę), które nie szczędziły gardeł by zagrzać ich do boju, miejscowi przyśpieszyli. Raz po raz dochodzili do pozycji strzeleckich. Gdyby nie bramkarz Slaviji, Luka Simsić już po dwóch tercjach miejscowi prowadziliby w dwucyfrowych rozmiarach. Tymczasem z wielu doskonałych sytuacji strzeleckich wykorzystali tylko trzy i przed ostatnią odsłoną wynik wciąż był sprawą otwartą.
W ostatnich 20 minutach goście starali się zaatakować, ale niewiele mogli zdziałać. Hokeiści GKS całkowicie kontrolowali przebieg gry i zdobywali kolejne gole.

Najładniejszy był ten strzelony przez Marka Szymańskiego w 44 minucie na 4:2. Tyski obrońca strzelił mocno z okolic bulika i krążek wylądował w górnym rogu bramki Slaviji. - Zrobiliśmy romb. Stojąc z boku dostałem krążek i zdecydowałem się uderzyć. Fajnie weszło - zdradził tajniki akcji Szymański. - Czy celowałem w okienko? - Mniej więcej - odpowiedział z uśmiechem obrońca GKS.

Dzisiaj ze Slaviją zmierzą się mistrzowie Polski Dwory Unia Oświęcim. Początek meczu godzina 17.00.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto