MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Tychy - Stoczniowiec 5:1

Jacek Sroka
Adrian Parzyszek (z lewej) srzelił wczoraj cztery bramki dla drużyny GKS Tychy
Adrian Parzyszek (z lewej) srzelił wczoraj cztery bramki dla drużyny GKS Tychy
Trzy poprzednie ligowe mecze Tychów i Stoczniowca były w tym sezonie niezwykle zacięte, ale wczoraj wyższość GKS nad gdańszczanami nie podlegała na tafli dyskusji.

Trzy poprzednie ligowe mecze Tychów i Stoczniowca były w tym sezonie niezwykle zacięte, ale wczoraj wyższość GKS nad gdańszczanami nie podlegała na tafli dyskusji.

Przed spotkaniem trener gdańszczan Henryk Zabrocki długo zastanawiał się na kogo %07postawić w bramce. Szkoleniowiec uznał, że Przemysław Odrobny ma problemy z obroną strzałów Robina Bacula i Piotra Sarnika, więc między słupkami stanął Sylwester Soliński. Ten akurat obronił wszystkie uderzenia obu wymienionych wcześniej tyskich graczy, za to w kompleksy wpędził młodego bramkarza gości Adrian Parzyszek. Kapitan tyszan zdobył wczoraj aż cztery gole.

- Nie pamiętam kiedy ostatnio strzeliłem w jednym meczu tyle bramek, ale było to dość dawno temu. Cieszę się, że tak dobrze się to wszystko ułożyło - powiedział Adrian Parzyszek.

Kapitan GKS swój festiwal strzelecki rozpoczął już w 171 sekundzie gry. Później na listę strzelców wpisał się jeszcze w 25, 37 i 54 minucie spotkania. Przy trzech pierwszych golach asystował Sławomir Krzak, który obsługiwał środkowego czwartego ataku dokładnymi podaniami.

- Rozegraliśmy już razem ze Sławkiem kilka meczów i nasza współpraca układa się coraz lepiej. Dziś nie było goli ważniejszych i mniej ważnych. Wszystkie się liczyły, bo dały nam cenne zwycięstwo - stwierdził Parzyszek.

Przy ostatnim trafieniu kapitana GKS asystę zaliczył Sebastian Gonera, który uczcił w ten sposób swoje 36. urodziny, a wczorajsza wygrana była dla niego najlepszym prezentem.

Oprócz Parzyszka pierwszoplanową postacią tyskiej drużyny był wczoraj także Arkadiusz Sobecki. Bramkarz GKS bronił w kilku nieprawdopodobnych sytuacjach.

- Strzelaliśmy, ale on zawsze był na posterunku i jakimś cudem odbijał krążek - stwierdził napastnik gości Josef Vitek, który zmarnował najlepszą okazję.

Sobecki skapitulował tylko raz - w 37 minucie - i był to efekt rozluźnienia kolegów, którzy 12 sek. wcześniej strzelili czwartego gola.

- Poza Piekarskim mamy do dyspozycji wszystkich graczy. Graliśmy na cztery piątki i odnieśliśmy pewne zwycięstwo - cieszył się drugi trener tyszan Mieczysław Nahunko.

- Grając bez czterech zawodników nie byliśmy w stanie przeciwstawić się GKS - stwierdził szkoleniowiec Stoczniowca Henryk Zabrocki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto