Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Herbaciarnia Gruzińska w Tychach. Panorama Tbilisi i wspomnienia z tego kultowego lokalu

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Herbaciano-gruzińskie wspomnienia w Muzeum Miejskim w Tychach, Warsztaty z Agatą Zaskórską
Herbaciano-gruzińskie wspomnienia w Muzeum Miejskim w Tychach, Warsztaty z Agatą Zaskórską Jolanta Pierończyk
Herbaciarnia Gruzińska została otwarta w 1972 r. przy ówczesnym placu Bieruta (dziś plac Baczyńskiego) i funkcjonowała kilkanaście lat, do drugiej połowy lat 80. Zostało po niej malowidło Stanisława Mazusia, eksponowane obecnie w Muzeum Miejskim w Tychach. Stało się pretekstem do warsztatów herbacianych i wspomnień o "Gruzińskiej", która żywo tkwi w pamięci tyszan.

- Były niskie stoliki, takie ławy, a na nich stały samowary (początkowo nawet na węgielki, potem chyba pojawiły się elektryczne, ale już nie pamiętam). I przy tych stolikach siedziało się na pufach. Z czasem serwowano tam też kawę i desery, ale na początku furorę robiły te samowary jako taka nowość

- mówi Stefania Paduch, mieszkanka Tychów.

"Gruzińska" znajdowała się przy placu Baczyńskiego (wtedy był to plac Bieruta) naprzeciwko restauracji "Mimoza".

- Szło się albo do jednej, albo do drugiej - w zależności od tego, gdzie było miejsce wolne - dodaje Stefania Paduch.

Jeden z drugim lokalem nie miały nic wspólnego. "Mimoza" była duża, przestronna, z fortepianem, "Gruzińska" - dużo mniejsza, wąska, kameralna.

- Nie pamiętam, czy w "Gruzińskiej" można było palić, ale nie przypominam sobie zapachu dymu, podczas gdy "Mimoza" kojarzy mi się właśnie z dymem papierosowym - mówi Stefania Paduch

- Paliło się "carmeny", które bardzo pachniały - mówi inna tyszanka, Anna Gajda, dodając, że do "Gruzińskiej" chodziło się na herbatę podawaną z rodzynkami, landrynką i suszonymi owocami. - Zawsze tam były tłumy młodych ludzi. To było coś wspaniałego. Tęsknimy za tą herbaciarnią i gdyby wróciła, na pewno byśmy znów tam bywali.

Tyszanie pamiętają też, że kelnerki w "Gruzińskiej" miały stroje stylizowane na gruzińskie.

Panorama Tbilisi Stanisława Mazusia, dzieło odnalezione

Ważnym elementem wystroju "Gruzińskiej" była panorama Tbilisi, stolicy Gruzji, namalowana przez prawdziwego artystę, Stanisława Mazusia, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który w 1968 r. związał się z Tychami, a w latach 1970–1975 pracował w Tyskich Zakładach Gastronomicznych, gdzie zajmował się m.in. wystrojem wnętrz. I herbaciarnia "Gruzińska" była jednym z lokali, którego wystrój powstał według projektu tego znakomitego artysty.

"Gruzińska" zniknęła z pejzażu tyskiego w II połowie lat 80. Nikt nie wiedział, co się stało z panoramą Tbilisi. Muzeum Miejskiego wtedy nie było, ale kiedy w 2018 r. ta instytucja przygotowywała wystawę o tyskich lokalach, okazało się, że panorama jest w dawnej siedzibie "Społem". A teraz - do 25 lutego - można ją oglądać w Muzeum Miejskim w Tychach wraz z innymi dziełami Stanisława Mazusia na wystawie pt. "Stanisław Mazuś. Mniej znany".

Dzieje herbaty gruzińskiej

W kontekście tego właśnie obrazu Muzeum Miejskie w Tychach zorganizowało warsztaty pt. "Herbaciano-gruzińskie wspomnienia" z Agatą Zaskórską, która przedstawiła m.in. historię herbaty gruzińskiej.

- Pierwsze zbiory herbaty gruzińskiej przypadają na rok 1947, w którym to roku została zaprezentowana w St Petersburgu, gdzie została odznaczona. I wtedy plantacje zaczynają się rozwijać i doskonalić. Sadzonki sprowadzane są ze Wschodu, a uprawa wspierana wiedzą tamtejszych specjalistów. Z czasem uprawa herbaty zajęła 1/3 powierzchni Gruzji (2 mln hektarów), a jakość poszybowała w górę. Na jednych z targów Expo we Francji herbata gruzińska zdobyła nawet złoty medal. W latach 50. Gruzja stała się jednym z czterech najważniejszych producentów herbaty na świecie - mówiła Agata Zaskórska.

W tej chwili ze 150 plantacji herbacianych pozostało w Gruzji tylko siedemnaście.

- Rośliny zdziczały i korzystają z nich mieszkańcy, którzy pamiętają obróbkę herbaty i wykorzystują ją do własnych celów lub sprzedaży w małych ilości na lokalnych targach. Powstało nawet stowarzyszenie Georgian Hand-Made Tea Makers Association, którego celem jest wymiana doświadczeń na temat ręcznej produkcji herbaty - mówiła Agata Zaskórska.

Wygląda jednak na to, że "Gruzińska" nie samą herbatą gruzińską stała. Jedna z mieszkanek Tychów pamięta, że serwowano tam różne herbaty, co było dużym plusem tej herbaciarni w czasach, gdy ludzie w domach mieli tylko "Ulung" czy "Yunnan". No i te bakalie do zagryzania! Kompletna nowość.

Podczas warsztatów uczestnicy przygotowywali herbaty z różnych mieszanek. Także z dodatkiem migdałów i innych bakalii.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Herbaciarnia Gruzińska w Tychach. Panorama Tbilisi i wspomnienia z tego kultowego lokalu - Dziennik Zachodni

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto