Na początku tylko kilku, potem kilkunastu śmiałków, odważyło się wskakiwać do lodowatej wody w imielińskiej przerębli. Po co? - Dla zahartowania ciała i dla przełamania ograniczeń w swojej własnej świadomości - mówią .
- W klubie są mieszkańcy Mysłowic, Imielina i Chełmu, ale także Jaworzna, Częstochowy, Rybnika, niemal z całego Śląska - mówi szef Ryszard Pazdyga.
Chętnych na lodowatą kąpiel jest już prawie setka, oczywiście nie każdą niedzielę wszyscy są nad zalewem. Przyjeżdża kilkanaście, do ponad dwudziestu osób, często z rodzinami a nawet swoimi czworonożnymi pupilami. - Mamy i dziewięciolatków, i osoby liczące sobie już ponad 70 lat. Od ubiegłego roku liczba naszych morsów wzrosła o prawie trzydzieści osób - mówi Ryszard Pazdyga, który morsem jest od roku 2001.
Wśród morsów nie brakuje pań w różnym wieku. Pani Grażyna jest w klubie od prawie siedmiu lat. Poza kąpielami w przerębli imielińskiej chodzi też na basen.
Członkiem klubu morsów może zostać każdy zdrowy i chętny, członkostwo polega na udziale we wspólnych kąpielach zimą. Klub nie posiada osobowości prawnej - mówi Ryszard Pazdyga. - Jest luźną grupą ludzi zainteresowanych zimowymi kąpielami. W lutym każdego roku spotykamy się, jeśli ktoś chce jechać, w Mielnie na ogólnopolskim zlocie morsów.
Do klubu można dołączyć w każdej chwili. Wystarczy w jakąkolwiek niedzielę stawić się o dziesiątej na d zalewem w Imielinie. Dojazd - od ulicy Bartniczej w Imielinie do lasku i tam ścieżka zaprowadzi prosto nad zalew.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?