Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile szpital jest winien pielęgniarkom? Kiedy dostaną swoje należności?

Redakcja
- Pieczęć świadcząca o tym, że dany sprzęt jest własnością Urzędu Marszałkowskiego została przybita nawet na rzeczach, które sobie same sprawiłyśmy – żalą się pielęgniarki byłego szpitala wojewódzkiego w Tychach. – Taka pieczątka znalazła się np. na kanapie, którą kupiłyśmy za 1500 zł. Tłumaczono nam, że to wszystko będzie dla nas, żebyśmy miały, kiedy przejdziemy pod spółkę Megrez – wspominają z rozżaleniem. – A okazało się, że z czternastu osób, które na tę kanapę się złożyły, w nowej spółce pracują zaledwie dwie.

A do tego wszystkie byłe pielęgniarki WSS 1 czekają na swoje wypłaty.

- Za marzec na moje konto wpłynęło … 7 złotych – mówi jedna z pielęgniarek byłego szpitala wojewódzkiego. – Koleżanki miały podobne wypłaty: 9,20 zł, 17 zł… Kiedy oświadczyłyśmy dyrektorowi, że od poniedziałku nie przychodzimy do pracy, to w ciągu dwóch dni pieniądze się znalazły. Dostałyśmy pensje 30 kwietnia. Odtąd ani złotówki. Nie mówiąc już o tym, że o grudniowej, której też nie było, to już wszyscy zapomnieli. Wypłacone miałyśmy za styczeń, za luty i za marzec. I to wszystko. Szpital jest mi winien 5 tys. zł za rok 2011, 4200 zł za trzy lata wczasów pod gruszą, 2 tys. zł za grudzień i jeszcze inne należności – w sumie ok. 15 tys. zł.

- W szpitalu przepracowałam 28 lat. Zostałam zwolniona z dniem 31 maja. Nie dostałam ani odszkodowania, ani odprawy, nie mówiąc o innych zaległościach. W sumie powinnam dostać ok. 30 tys. zł – mówi inna.

Dług szpitala wobec jeszcze innej wynosi 20 tys. zł. Wszystkie są przerażone nie tyle tym, że nie mają w tej chwili pracy, ale niemożnością odzyskania pieniędzy, które sobie wypracowały.

- Od tygodnia mam wyrok sądu, na mocy którego powinnam dostać zaległą grudniową pensję, ale nawet nie wiem, co z nim zrobić – mówi pierwsza pielęgniarka. – Naprawdę już nie wiemy, do kogo mamy się zwrócić z naszym roszczeniami.

Po podziale Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Tychach na poradnie specjalistyczne i część szpitalną oddaną spółce Megrez, wszystkie długi zostały przy poradniach

- Żeby wypłacić pielęgniarkom wszystkie należności pielęgniarkom, potrzeba nam ok. 35 mln zł. Nie mamy takich pieniędzy – mówi Jarosław Madowicz, dyrektor tej części byłego szpitala, która pozostała własnością Urzędu Marszałkowskiego.

Nie ukrywa, że poradnie nie mają w tej chwili żadnych pieniędzy. I nikt tu pensji nie dostaje. – Ja też nie – zapewnia.

Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż wtedy, gdy na kontach szpitala rękę położyli komornicy. – NFZ wstrzymał nam wypłatę kwietniowej transzy kontraktu, ponieważ czeka aż egzekucja wszystkich należności wobec pielęgniarek znajdzie się w rekach jednego komornika (w tej chwili jest ich kilku), a to może potrwać do … końca lipca – opowiada dyrektor Madowicz.

Jutro rano dyrektor ma się spotkać z marszałkiem województwa, a następnie zapowiedziane jest posiedzenie zarządu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto