Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Imielińska orkiestra dęta gra już ponad 80 lat

Adam Sieroń
Muzycy zbierają się na próby co wtorek.
Muzycy zbierają się na próby co wtorek.
U nas orkiestra była już przed wojną. Zawsze grała na dożynkach i przy innych ważnych wydarzeniach. A już najwspanialej było w sylwestra. Wtedy po Imielinie chodziło kilka grających grup. Każdy dom był przez nich ograny.

U nas orkiestra była już przed wojną. Zawsze grała na dożynkach i przy innych ważnych wydarzeniach. A już najwspanialej było w sylwestra. Wtedy po Imielinie chodziło kilka grających grup. Każdy dom był przez nich ograny. Żaden nie był pominięty. Chodzili tak jak kolędnicy. O północy wszystkie orkiestry się spotykały i szły razem ulicami. Poznawały się po głosie: Drabce, Krzystki, dwa zespoły Sojków. To było coś niezwykłego - mówił 75-letni Józef Jochemczyk, który w imielińskiej orkiestrze dętej gra od 1945 roku.

Muzyczne rody

Pierwsza wzmianka o orkiestrze z Imielina pojawiła się w "Gościu Niedzielnym" 15 sierpnia 1925 roku. Jej dyrygentem był Klemens Sojka. Udało mu się zgromadzić muzyków z Imielina i Chełmu Śląskiego i stworzyć orkiestrę. Zrobił wtedy bardzo istotną rzecz: rozpisał poszczególne utwory na wszystkie instrumenty orkiestry, co pozwoliło stworzyć stały repertuar.

Od samego początku podstawą istnienia zespołu i jego trzonem, były grające wspólnie wielopokoleniowe rodziny. Na początku były to rodziny Sojków, Krzystków i Drabców. Z rodziny Sojków, oprócz dyrygenta, grali jego synowie: Józef (który po śmierci ojca został dyrygentem), Roman i Ernest. Każdy z nich grał na kilku instrumentach, w zależności od potrzeb. Obecnie w zespole muzykuje: czterech członków rodziny Urbańczyków, trzech Martyzonów, a także dwóch synów obecnego dyrygenta Pawła Króla.

Pierwsze próby odbywały się w domu rodziny Sojków. W czasie wojny orkiestra schroniła się przy kościele, grając tylko okazjonalnie, podczas ważniejszych uroczystości religijnych.

Tuż po wojnie, w 1946 roku, zmarł Klemens Sojka. Na jego pogrzebie grało ponad 60 muzyków, którzy muzykowali wcześniej z dyrygentem.

Strauss i Skaldowie
W następnych latach imielińska orkiestra miała swoje wzloty i upadki. Próby odbywały się w karczmie, gdzie w tej chwili znajduje się rynek, w szkole na Górce i przedszkolu. Od kilku lat znalazła swoją stałą siedzibę domu kultury "Sokolnia". Od dziesięciu lat jej dyrygentem jest Paweł Król.

W tej chwili w orkiestrze gra 37 muzyków (troje z nich to kobiety). Pochodzą z Imielina, Lędzin, Chełmu Śląskiego, a także z Tychów, Rudy Śląskiej i z Katowic. Są wśród nich zarówno nestorzy, tacy jak Józef Jochemczyk, jak również uczniowie szkół średnich. Próby odbywają się w każdy wtorek w godz. 18-20. Repertuar stanowią zarówno pieśni kościelne, jak i "Pioseneczka wiosenna" Skaldów, "Opowiadaj mi" Zbigniewa Wodeckiego, "Wspomnienia" Anny Jantar. A także piosenki biesiadne: "Solo na trzy puzony" Willi Langego, "La comparsita", czy też "Marsz Radetzky'ego" Johanna Straussa. W instrumentarium znajdują się: flety, klarnety, saksofony, trąbki, puzony, tuby, waltornie, i dwa zestawy perkusyjne.

Od kilku lat orkiestra się znów się rozwija. W ciągu roku występuje 20-25 razy, a w repertuarze ma zawsze coś nowego. Muzycy nie przychodzą na próby, żeby je odbębnić, tylko chcą ćwiczyć z sercem. - Teraz możemy się mierzyć z dobrymi orkiestrami - zapewnia Paweł Król.

Przyszłość

W orkiestrze występują nie tylko ludzie starsi, pielęgnujący tradycję, ale również młodzież, która dzięki temu rozwija swoją muzyczną pasję.

- Ta orkiestra to jest ważna część naszej imielińskiej tradycji. Dużo ćwiczymy, i wszyscy rozwijamy się muzycznie. Ja i moi rodzice są bardzo zadowoleni z tego, że gram w zespole - mówi nam 18-letnia Ania Skowrońska, flecistka, uczennica technikum ekonomicznego.

Orkiestry dęte przeżywają swój renesans. W ubiegłym roku odbył się w Bieruniu powiatowy przegląd orkiestr dętych. Rynek był wypełniony publicznością po brzegi, a zespoły przyjmowane były gromkimi oklaskami.

- Myślę że nasza orkiestra ma przyszłość. Kiedyś były w niej tylko blachy i klarnety. Teraz są saksofony, zestaw perkusyjny. Wszystko się wzbogaca. Muzyka jest dla mnie jak pacierz codzienny. Oczywiście jak ktoś się lubi modlić - opisowo podsumowuje Józef Jochemczyk.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto