Dom Mengershausów odzyska swoją świetność. Powstanie w nim restauracja. Stosowny wniosek czeka już w Urzędzie Miasta.
Starsi tyszanie pamiętają najlepsze czasy tego domu oraz jego mieszkańców.
- Jak ja sięgam pamięcią, należał on do Mengershausów, którzy na parterze prowadzili sklep - wspomina 80-letni Augustyn Dyrda, rzeźbiarz. - To był ładny budynek, jeden z ładniejszych w Tychach. Miał równie piękny ogród, gdzie czasem chodziło się na jabłka (my mieszkaliśmy w niedalekim sąsiedztwie). Mengershausowie byli Niemcami. Oboje szczupli, zawsze przyzwoicie ubrani. Zmarli po wojnie. Dom odziedziczyła córka.
- Jak na ówczesne warunki tyskie, to był duży budynek - opowiada Paweł Grychtolik z tyskiego koła Związku Górnośląskiego. - Ceglany. Nigdy nie był otynkowany. Uwagę zawsze przyciągały artystyczne wstawki pomiędzy cegłami, co bardzo dodawało uroku temu budynkowi.
Świetność domu pamięta też zdecydowanie młodsza od obu panów %B8ucja Staniczkowa. Pamięta go jednak inaczej. Być może właśnie dlatego, że poznała go dużo później.
- Nie zwracał wielkiej uwagi jako coś wyjątkowo ładnego. Na Damrota były naprawdę piękne domy. Ten nie wyróżniał się niczym - mówi. - Owszem, niebrzydki, ale nic poza tym. Na parterze był sklep, ale nie pamiętam z czym. Wchodziło się tam po schodkach.
Wszyscy wspominają też, że obok tego budynku stał inny, podobny, też z cegły, ale niższy. Ulica, przy której stały, nazywała się Stawowa i była to jedna z najdłuższych (jeśli nie najdłuższa) ulic starych Tychów. Dziś ocalały budynek stoi u zbiegu ulic Hlonda i Braterskiej. Nikt nie pamięta momentu, w którym zaczął podupadać. Najważniejsze, że czas, w którym szpecił Stare Tychy, ma się ku końcowi.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?