Uczestnicy biesiady folklorystycznej, która w sobotę zainaugurowała IV Dni Suszca, musieli przyrzec m.in. być na tej biesiadzie całym sercem i ciałem, nie być zmierzłymi, natomiast mieć humor zawsze pod ręką, dla innych być wsparciem, a nie udręką... Przyrzeczenie złożyło dwanaście zespołów folklorystycznych z całego powiatu. W dotrzymaniu słowa pomagali im Lucjan Czerny i Bogusław Musiolik, którzy bawili ,wicami" i zręcznie wciągali zebranych do zabawy (jedną z konkurencji było wykonanie rozmaitych tekstów, jak np. instrukcja obsługi pralki, na melodię kolędy).
Podczas tegorocznych Dni Suszca można było zobaczyć dwa bardzo udane przedstawienia w reżyserii emerytowanej nauczycielki, Anny Kine. W pierwszym (,Czerwony Kapturek po śląsku") zaprezentowały się dzieci, w drugim wystąpili członkowie Związku Górnośląskiego. Była to czwarta część ,Wesela na Śląsku" napisana przez Bogusława Musiolika.
Atrakcją z nieco innej bajki był niedzielny koncert Stachursky'ego.
Suszec jest jedyną gminą, która z obchodami ,swoich" Dni czeka do listopada. Organizatorzy przeżywają mniejszy stres, bo impreza we wnętrzu, więc nie trzeba się martwić o pogodę. A ludzie bawią się nie gorzej niż podczas letnich Dni plenerowych w sąsiednich gminach.
Alicja Majewska o prostych włosach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?