Rozmowa z Wojciechem Matczakiem, trenerem GKS Tychy
Dziennik Zachodni: Gratulujemy wspaniałej serii. GKS wygrał w hokejowej ekstralidze pięć spotkań z rzędu i został liderem tabeli.
Wojciech Matczak: Cieszę się, że mamy taką serię, ale przede wszystkim w każdym meczu staramy się robić swoje. Zostaliśmy liderem, ale to nie znaczy, że to pierwsze miejsce będzie należało do nas do końca rozgrywek. Liderem chce zostać każdy, a przynajmniej kilka drużyn ma na to realne szanse.
DZ: Awans GKS na pierwszą pozycję był jednak jak najbardziej zasłużony, bo w ostatnim meczu pokonaliście dotychczasowego przodownika - Cracovię i to na lodowisku rywali.
WM: Wygrana z Cracovią odniesiona po dogrywce sprawiła nam sporo satysfakcji, tym bardziej, że "Pasy" po raz pierwszy w tym sezonie przegrały mecz u siebie. Początek sezonu mieliśmy nie za ciekawy. Przydarzyły nam się trzy wyjazdowe porażki, ale teraz powoli łapiemy właściwy rytm. Co prawda zawsze można grać lepiej - sporo do poprawienia jest zwłaszcza w kwestii skuteczności gry, ale generalnie z postawy drużyny w ostatnich meczach można być zadowolonym.
DZ: Nad Tychami wisi jednak groźba walkowerów za grę w pierwszych dwóch meczach sezonu Robina Bacula.
WM: Pojedynek z Podhalem i tak przegraliśmy, ale dwa punkty za wygraną z Sanokiem PZHL raczej nam odbierze. W ostatnim spotkaniu poprzedniego sezonu Bacul został ukarany karą meczu i miał pauzować w dwóch kolejnych spotkaniach. Nie ma co ukrywać, że zwyczajnie o tym zapomnieliśmy, ale PZHL też nie jest bez winy, bo przed sezonem powinien przysłać do klubu pismo z wykazem zawieszonych graczy. Na szczęście mamy jeszcze w zanadrzu zaległy mecz z Unią.
DZ: W zgodnej opinii fachowców GKS ma najlepszy skład w lidze. Czy zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
WM: Takie opinie zawsze weryfikowane są na lodzie. My po prostu poszliśmy inną drogą niż kluby, które ściągnęły po pięciu obcokrajowców. Postawiliśmy na polskich zawodników. U nas gra na razie tylko dwóch zagranicznych hokeistów, ale nie wykluczam, że w grudniu możemy spróbować sięgnąć po jakiegoś Czecha czy Słowaka. Na razie jednak najważniejsze są dwa najbliższe mecze - w piątek zagramy ze Stoczniowcem, a w niedzielę czekają nas derby z Zagłębiem. W obu potyczkach o punkty będzie trudno, ale wierzę, że nasze konto ulegnie po tym weekendzie powiększeniu.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?